Obie łódzkie drużyny potrzebowały dwóch meczów, by awansować do finału Ligi Siatkówki Kobiet. Podopieczne trenera Michala Maska w półfinałowej rywalizacji dwukrotnie pokonały Developres SkyRes Rzeszów (3:2, 3:0). O zwycięstwie ŁKS-u Commercecon w drugim pojedynku zadecydowała czujna i twarda gra na siatce. Łodzianki zapisały na swoim koncie aż 17 punktowych bloków przy zaledwie 6 "oczkach" rywala w tym elemencie.
- Spodziewałam się, że to będzie mecz walki, myślałam nawet, że jeszcze większej. Nasz blok funkcjonował tak dobrze, że momentami po prostu było widać, że dziewczynom z Rzeszowa wręcz odechciewa się już atakowania. Dziewczyny zostawiały dla nas mało pracy w obronie, bo wszystko kończyły na siatce blokiem. To była rewelacja w naszym wykonaniu, bardzo cieszę się, że wygrałyśmy i wywalczyłyśmy awans do finału - powiedziała Krystyna Strasz.
Libero łódzkiej drużyny dodała, że w spotkaniu rewanżowym rozegranym w Łodzi ważne było też to, że zespół nie pozwolił sobie na przestój w grze, co miało miejsce tydzień wcześniej w Rzeszowie. Wówczas, mimo prowadzenia podopiecznych trenera Maska 2:0, o wygranej decydował tie-break.
ZOBACZ WIDEO Filip Piszczek nowym Piątkiem? "Probierz pokazał, że umie znaleźć prawdziwe perełki"
- Wyciągnęłyśmy wnioski z tego pierwszego meczu. Na pewno bardziej musiałyśmy pilnować tej koncentracji i skupienia, bo w pierwszym spotkaniu w Rzeszowie to nam gdzieś uciekło i zwolniłyśmy bardzo po dwóch wygranych setach. W zasadzie wszystkie te cztery drużyny, które grały w półfinałach, są takimi zespołami, że jak się je przyciśnie, to troszeczkę siadają - zaznaczyła zawodniczka ŁKS-u Commercecon.
Jak zgodnie przyznaje cały zespół Łódzkich Wiewiór, mało kto spodziewał się, że zdoła on powtórzyć sukces sprzed roku i zagrać w finale mistrzostw Polski. - Prawdę mówiąc, to był taki moment, że nikt nie stawiał, że w ogóle będziemy w "czwórce" ligi, bo nasza gra różnie wyglądała w tym sezonie, w pewnych momentach była wręcz bardzo słaba, także nie dziwię się, że nikt na nas nie stawiał, bo wcześniej prezentowałyśmy na pewno gorszą siatkówkę. Skończyła się jednak Liga Mistrzyń, trochę ustabilizowałyśmy swoją formę. Wygrałyśmy bardzo ważne mecze w ćwierćfinale z Bielskiem, co naprawdę nas podbudowało i dało nam dużo wiary w siebie - przyznała Strasz.
Czytaj także: Radość Grot Budowlanych Łódź po awansie do finału. "Zagrywka była kluczem do sukcesu"
Nie da się ukryć, że końcowa część sezonu w Lidze Siatkówki Kobiet przysporzyła kilka nieoczekiwanych zwrotów akcji. Dwie łódzkie drużyny, Grot Budowlani i ŁKS Commercecon, sprawiły niespodziankę, pokonując w półfinałach pretendentów do złota z Polic oraz Rzeszowa. Dzięki temu tegoroczny finał będzie historyczny, ponieważ po raz pierwszy o tytuł mistrza Polski powalczą dwie drużyny z jednego miasta.
- Na pewno to będzie prawdziwe święto siatkówki w Łodzi i ogromna walka zarówno na boisku, jak i na trybunach. Kibice jednej i drugiej drużyny dadzą z siebie wszystko. W tym drugim meczu z Developresem widać było, jaką atmosferę potrafią stworzyć na trybunach nasi kibice. W telewizji widziałam mecz Budowlanych z Chemikiem i również bardzo dobrze to wyglądało pod względem oprawy, więc myślę, że derbowy finał będzie ogromnym widowiskiem - stwierdziła Krystyna Strasz.
Pierwszy finałowy pojedynek zostanie rozegrany we wtorek, 23 kwietnia, a w roli gospodarza występować będzie zespół Łódzkich Wiewiór. Drugą odsłonę rywalizacji zaplanowano na piątek, 26 kwietnia, a trzecią na poniedziałek, 29 kwietnia. Wszystkie mecze rozpoczną się o godz. 20:30 i odbędą się w łódzkiej Sport Arenie im. Józefa Żylińskiego.