Bartosz Kurek z bólem w odcinku lędźwiowym kręgosłupa zmagał się już od dawna. Badania wykazały przeciążeniowy uraz, dlatego poddał się on operacji, która wykluczy go z gry przynajmniej na trzy miesiące. Oznacza to, że najprawdopodobniej nie wystąpi m.in. w turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który odbędzie się w Gdańsku.
Napięty terminarz ostro krytykuje Michał Kubiak, zawodnik japońskiego klubu Panasonic Panthers. - Już mówiłem, że jesteśmy jedynie maszynkami do grania. Kontuzji jest coraz więcej i trzeba się pilnować, by dotrwać do końca sezonu. Gdy zepsuje się jednostka, to i tak ją wymienią. Tylko czy o to w sporcie chodzi? - pyta retorycznie Kubiak w rozmowie z "Faktem".
ONICO Warszawa nie zgadza się z PLS. Klub odwołuje się ws. transferu medycznego za Kurka
Jego zdaniem siatkówka powinna iść w jakość, a nie ilość. Zbyt dużo liczba meczów nie wpływa pozytywnie na poziom gry. - Przecież, żeby nowych kibiców przyciągnąć do oglądania meczów i zatrzymać tych, którzy są, potrzebna jest siatkówka na wysokim poziomie. A żeby była ona na wysokim poziomie, nie można iść w ilość, ale w jakość. Trzeba pamiętać, że im więcej będzie spotkań, tym gorszej będą jakości. Bo ludzie są najzwyczajniej w świecie zajechani. Granie większej liczby spotkań to nie jest promocja siatkówki, a jej zabijanie - argumentuje 31-letni zawodnik.
Kubiak również odczuwa trudy sezonu, a najgorsze dopiero przed nim. Kilka dni temu świętował zdobycie mistrzostwa Japonii i razem ze swoją drużyną wyleciał do Tajwanu na klubowe mistrzostwa Azji. - W osiem dni mamy zagrać siedem spotkań. Taki harmonogram to szaleństwo. W dodatku gramy w Wielkanoc - opowiada Polak.
Na nieco wolnego będzie mógł liczyć w drugiej połowie maja. Po pierwszym turnieju Ligi Narodów, który odbędzie się w Polsce, Kubiak otrzyma trzy lub cztery tygodnie wolnego.
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Lechia kolejny raz zawiedzie w końcówce sezonu? "Wydaje mi się, że są mądrzejsi niż dwa, trzy lata temu"