Ukraiński środkowy, Jurij Gladyr, znaczną część swojej kariery spędził w Polsce. W 2008 roku trafił do AZS-u Politechniki Warszawskiej, skąd przeszedł do ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. W klubie aktualnego mistrza Polski spędził łącznie siedem lat, zdobywając w tym czasie m.in. złoty, dwa srebrne oraz brązowy medal mistrzostw Polski. W sezonie 2016/2017 występował w PGE Skrze Bełchatów, dokładając do swojej bogatej kolekcji kolejne srebro PlusLigi.
Dwa ostatnie lata grał poza granicami naszego kraju. Po odejściu z Bełchatowa, został zawodnikiem Fenerbahce Stambuł, natomiast w minionych rozgrywkach we włoskim Emma Villas Siena.
- Jastrzębski Węgiel to klub, który zawsze gra o najwyższe cele i przed każdym sezonem wysoko zawiesza sobie poprzeczkę. To jest zespół z historią, w którym grało wielu znakomitych zawodników i w którym pracowali świetni trenerzy. Właśnie w takim klubie chcę kontynuować swoją karierę. Wracam do kraju, w którym grałem przez wiele lat, który mi się podoba i w którym zarówno ja, jak i moja rodzina czujemy się bardzo dobrze, jak w domu. Wszystko złożyło się „na tak”. Jestem zadowolony z powrotu do Polski – mówił Jurij Gladyr.
Warto dodać, że 35-latek będzie występować w barwach Jastrzębskiego Węgla jako Polak. Z klubem podpisał roczny kontrakt, z możliwością przedłużenia o kolejny.
– Zarówno siatkarz, jak i my jako klub dopełniliśmy wszelkich wymogów formalnych w tym zakresie. Po uzyskaniu zgody z federacji ukraińskiej oraz z Polskiego Związku Piłki Siatkowej, sprawa ta została pomyślnie dla nas usankcjonowana również przez Międzynarodową Federację Piłki Siatkowej (FIVB). Tym samym Jurij nie będzie zajmował miejsca w zespole dla trzech obcokrajowców wedle limitu obowiązującego w PlusLidze – poinformował prezes klubu, Adam Gorol.
Czytaj także:
-Liga Narodów. Znamy skład reprezentacji Polski na turniej w Chinach. Biało-Czerwoni bez kilku gwiazd
-Wojciech Drzyzga skomentował karę dla Michała Kubiaka. "Nikomu niepotrzebna historia"
ZOBACZ WIDEO El. Euro 2020. Drugi ślub Macieja Rybusa, a potem kadrowe obowiązki. "Stres był trochę większy"