W drugim weekendzie Ligi Narodów Biało-Czerwoni rozgrywają swoje mecze w chińskim Ningbo. W piątek przyszło im się zmierzyć z reprezentacją Francji, która przystąpiła do tego spotkania z bilansem 3-0. Z kolei Polacy, u siebie w Katowicach, wygrali z Australią (3:1) i USA (3:2), ale przegrali z mocną Brazylią (1:3).
Do Chin Vital Heynen zabrał eksperymentalny skład i taki wystawił przeciwko Francuzom. Swoje szanse od początku dostali Marcin Komenda, Tomasz Fornal, Michał Szalacha, Piotr Łukasik, Norbert Huber i Jakub Popiwczak. Z doświadczonych w reprezentacji siatkarzy, na parkiet wyszedł od początku tylko Dawid Konarski.
Młody polski zespół znakomicie rozpoczął mecz. Dobra zagrywka Norberta Hubera, poparta skutecznymi atakami Konarskiego pozwoliła naszym reprezentantom prowadzić 8:4. Niestety Biało-Czerwoni szybko pozwolili wrócić Francuzom do gry. Kilka nieskończonych ataków i na tablicy wynikowej był już remis. Od stanu 9:9 trwała dość wyrównana walka i set rozstrzygnął się na przewagi. Dobrze grał Huber i Łukasik, ale w kluczowym momencie większego zdecydowania w ataku zabrakło Fornalowi. Przy setbolu dla Polski (25:24) przyjmujący nie wykorzystał kontry, a chwilę później Francuzi mogli cieszyć się z triumfu do 26.
ZOBACZ WIDEO: Wojciech Drzyzga i Tomasz Swędrowski w Alei Gwiazd. "Trafiliśmy na złoty okres polskiej siatkówki"
Na początku drugiej partii skuteczniej zagrali Francuzi. Tym razem to Polacy szybko wrócili jednak do gry i ze stanu 5:8 doprowadzili do remisu po 10. Biało-Czerwoni grali nieźle w ataku, punktowali w bloku, ale brakowało lepszej zagrywki. Przez to mieli duże problemy z punktowaniem przy własnym serwisie. W końcówce seta powtórzyła się sytuacja z poprzedniego i Polacy znów nie wykorzystali swoich szans. Przy stanie 23:23 dwukrotnie z lewego skrzydła kontry nie skończył Piotr Łukasik. Chwilę później za miękko zaatakował Maciej Muzaj (zmienił w trakcie partii Konarskiego), a odpowiedź Francuzów z krótkiej była piorunująca (25:23).
Początek trzeciej odsłony był pechowy dla Michała Szalachy. Polski środkowy doznał kontuzji palca w jednej z akcji i musiał opuścić parkiet. Zastąpił go Mateusz Bieniek. Biało-Czerwoni nie zdeprymowali się kontuzją kolegi. Na prawym skrzydle coraz lepiej radził sobie Maciej Muzaj. Z kolei Marcin Komenda, gdy tylko mógł, uruchamiał na środku siatki Norberta Hubera. Dobra passa Polaków skończyła się przy ich prowadzeniu 22:18. Biało-Czerwoni nie skończyli kilku ataków, a Francuzi wykorzystali to bezlitośnie i mieli meczbola (24:23). To nie był jednak koniec meczu. Atak Bieńka, błąd Francuzów i skuteczny blok naszego zespołu przedłużył losy pojedynku.
Czytaj także: Twitter zachwycony Huberem i średnią wieku polskiego zespołu po meczu z Francją
Podopieczni Laurenta Tillie szybko wybili jednak z głowy Polakom marzenia o tie-breaku. Od stanu 8:7 zbudowali sobie kilku punktowe prowadzenie (15:10). Biało-Czerwonym zabrakło siły ognia w ataku. Skuteczne zbicia Hubera czy Bieńka ze środka, to było za mało. Potrzebne było większe wsparcie na skrzydłach, ale Muzaj nie grał już tak dobrze jak w trzecim secie, a na lewym skrzydle niewiele dawali zespołowi Łukasik i Fornal. Francuzi nie roztrwonili przewagi i prowadzeni przez młodego atakującego Jeana Patry'ego wygrali seta do 20 i cały mecz 3:1, pozostającym niepokonanym w rozgrywkach.
Czytaj także: oceny polskich siatkarzy po meczu z Francją. Znakomita nota dla Norberta Hubera
Polska - Francja 1:3 (26:28, 23:25, 26:24, 20:25)
Polska:
Konarski, Komenda, Fornal, Szalacha, Łukasik, Huber, Popiwczak (libero) oraz Muzaj, Kwolek, Bieniek
Francja:
Louati, Patry, Tillie, Brizard, Le Goff, Chinenyeze, Grebennikov (libero) oraz Lyneel, Carle
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Po pierwsze Komenda - naprawdę dobrze sobie radził, z różnej jakości odbiorów. Nie sprawdzałem statys Czytaj całość