Przed rozpoczęciem ostatniego dnia zmagań wiele rzeczy było już jasne. Choćby to, że reprezentacja Chin zakończy zmagania w tym roku na ostatnim miejscu, ale nie spadnie z Ligi Narodów, gdyż nie znajduje się w gronie drużyn "pływających". Takową jest Portugalia, która już na pewno pożegna się z elitą po tym roku, a w sobotę przegrała z Japonią.
Czytaj też: Serbowie znów rozczarowali; Iran wypunktował Bułgarów
Pewni awansu do Final Six byli już Rosjanie, którzy w niedzielę o świcie polskiego czasu odnieśli dwunaste zwycięstwo w Lidze Narodów, choć każdą partię wygrali najmniejszą możliwą różnicą - dwa razy do 23, a raz do 26. W trzeciej części gry doszło nawet do gry na przewagi, ale ostatecznie ekipa trenera Tuomasa Sammelvuo nie dała wydrzeć sobie wygranej z rąk.
W drugim niedzielnym meczu gospodarze turnieju, którzy byli już pewni utrzymania w cyklu nie mieli większych szans z Argentyną. Dobre spotkanie w barwach Albicelestes rozegrał atakujący Bruno Lima, który zakończył spotkanie z ponad 60-procentową skutecznością w ofensywie.
Biorąc pod uwagę, że przed nami jeszcze pozostałe spotkania ostatniej kolejki fazy interkontynentalnej Ligi Narodów, na ostateczne pozycje drużyn uczestniczących w turnieju w Brisbane musimy jeszcze poczekać. Pewne jest tylko ostatnie miejsce Chińczyków.
Chiny - Rosja 0:3 (23:25, 23:25, 26:28)
Chiny: Yu, Ji, Rao, Wang, Du, Peng, Ma (libero) oraz Jiang, Mao.
Rosja: Kowalew, Woronkow, Jakowlew, Filippow, Semyszew, Zemczenok, Gołubiew (libero) oraz Ursow, Klec, Kobzar.
Australia - Argentyna 0:3 (23:25, 18:25, 24:26)
Australia: Dosanjh, O'dea, Walker, Williams, Smith, Beau, Perry (libero) oraz Viles.
Argentyna: Uriarte, Palacios, Ramos, Lima, Franchi, Crer, Danani (libero).
ZOBACZ WIDEO Karol Bielecki opowiedział o wypadku. "Gra przestała być przyjemnością"