LŚ grupa D: Efektowne zwycięstwo biało-czerwonych - relacja ze spotkania Wenezuela - Polska

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Podopieczni Daniela Castellaniego pokonali Wenezuelę 3:0 i awansowali na drugie miejsce, tuż za Brazylią, w tabeli grupy D. Polacy zdominowali całe spotkanie, grając kapitanie przede wszystkim blokiem. Najbardziej istotnym ogniwem polskiego teamu był Bartosz Kurek, który zdobył w sumie dwadzieścia punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Wenezuela - Polska 0:3 (21:25, 11:25, 18:25)

Wenezuela: Andy Rojas, Carlos Luna, Ismel Ramos, Ronald Mendez, Ivan Marquez, Carlos Juan, Joel Silva (libero) oraz Luis Diaz, Rodman Valera, Thomas Ereu, Freddy Cedeno

Polska: Grzegorz Łomacz, Piotr Nowakowski, Marcin Możdżonek, Jakub Jarosz, Bartosz Kurek, Michał Bąkiewicz, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Marcel Gromadowski, Paweł Woicki

Wenezuelczycy spotkanie zainaugurowali w zupełnie innym składzie aniżeli w pierwszym spotkaniu z Polakami - w obu meczach w pierwszej szóstce wychodzili bowiem tylko Andy Rojas oraz Ivan Marquez. W polskiej drużynie na rozegraniu tym razem spotkanie rozpoczął Grzegorz Łomacz, który z dobrej strony zaprezentował się w sobotnim pojedynku wygranym po tie-breaku przez team Daniela Castellaniego.

Wenezuelczycy drugie spotkanie z Polakami otworzyli dwupunktową przewagą na pierwszej przerwie technicznej. Tuż po wznowieniu gry biało-czerwoni popisali się dwoma skutecznymi akcjami, wyrównując 8:8. Druga przerwa techniczna należała już do polskiej drużyny, która prowadziła jednym oczkiem. Po bezpośrednim punkcie z zagrywki Piotra Nowakowskiego Polacy wyszli na dwupunktowe prowadzenie i o czas musiał poprosić szkoleniowiec Wenezueli, Gutierrez. Wenezuelczycy mylili się w ataku, a Polacy bezlitośnie wykorzystywali kontry, ostatecznie po skutecznym ataku Bartosza Kurka zwyciężając w pierwszej partii 25:21.

W drugim secie od początku na boisku pojawił się Luis Diaz, który w pierwszym spotkaniu z polską drużyną był najskuteczniejszym zawodnikiem, zdobywając dla swojego zespołu aż dwadzieścia siedem punktów. Inauguracyjną akcję drugiej partii wygrali Polacy po precyzyjnym ataku Jarosza. Biało-czerwoni na pierwszej przerwie technicznej zameldowali się z dwupunktową przewagą, przede wszystkim dzięki dobrej grze Bartosza Kurka. Po dwóch kapitalnych zagrywkach Piotra Nowakowskiego o czas zmuszony był poprosić szkoleniowiec Wenezueli - Polacy prowadzili już wtedy czterema oczkami. Wszelkie wskazówki trenera nie pomogły jednak Wenezuelczykom przerwać dobrej passy podopiecznych Daniela Castellaniego. Po dwóch efektownych blokach Marcina Możdżonka na Ivanie Marquezie biało-czerwoni prowadzili aż siedmioma punktami. Wenezuelczycy zupełnie nie istnieli w ataku, a skuteczne bloki Polaków niwelowały chęci rywala na podjęcia jakiejkolwiek walki w tym secie. Blok Marcina Możdżonka na Ivanie Marquezie sprawił, że na tablicy wyników pokazał się rezultat 23:11. W kolejnej akcji rozgrywający Wenezueli znów posłał piłkę do swojego środkowego, a jego zamiary odczytał świetnie spisujący się Możdżonek. Po błędzie w ataku Ramosa Polacy mogli cieszyć się z gładkiej wygranej 25:11.

Trzeciego seta punktowym serwisem otworzył Bartosz Kurek, który w całym spotkaniu zdobył aż dwadzieścia oczek. Przed pierwszą przerwą techniczną znakomitą serią zagrywek popisał się również Piotrek Nowakowski - Wenezuelczycy po raz kolejny nie radzili sobie z taktycznym serwisem naszego środkowego, przegrywając już 1:5. Świetna dyspozycja Bartosza Kurka dawała Grzegorzowi Łomaczowi bezpieczeństwo w przypadku sytuacyjnych piłek, z których kończeniem nie miał problemów przyjmujący PGE Skry Bełchatów. Pierwsza przerwa techniczna, po bloku Marcina Możdżonka na Thomasie Ereu, należała do Polaków, którzy prowadzili na tym etapie pojedynku 8:3. W środkowej części ów seta siatkarze Daniela Castellaniego w dwóch kolejnych akcjach zablokowali Luisa Diaza, który mimo wszelkich starań i wybuchowych reakcjach po skutecznych zagraniach Wenezuelczyków, nie był w stanie zmienić biegu spotkania - jego drużyna nie istniała, a Polacy byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Po błędzie w ataku Ivana Marqueza biało-czerwoni zameldowali się na drugiej przerwie technicznej z pięcioma punktami przewagi nad przeciwnikiem. Owa przewaga wzrastała po kolejnych kapitalnych atakach oraz blokach Polaków, którzy zwyciężyli w trzecim, ostatnim secie 25:18.

Biało-czerwoni po drugim zwycięstwie nad Wenezuelą plasują się w tabeli grupy D na drugiej pozycji z pięcioma punktami, tuż za Brazylią, z którą w trzecim weekendzie Ligi Światowej stoczą dwa rewanżowe pojedynki w Łodzi.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)