24 lipca zawodnikowi urodzonemu na Kubie kończy się dwuletni okres karencji. Od tego dnia będzie mógł grać dla polskiej kadry. Aby tak się stało musiał przejść długą drogę, także pod względem językowym. Mimo tego, stara się już mówić po polsku.
- Jest bardzo trudno, ale każda okazja do używania języka polskiego sprawia, że ten proces nauki idzie do przodu. Cieszę się, że bez stresu mogę już powoli mówić po polsku. Trochę mówię też po włosku z racji tego, gdzie występuję w lidze. A gdy nie rozumiem, przechodzimy na angielski - powiedział Wilfredo Leon w wywiadzie dla Polskiego Związku Piłki Siatkowej.
Dla 26-letniego zawodnika będzie to pierwszy od wielu lat sezon reprezentacyjny. W biało-czerwonych barwach zobaczymy go 27 i 28 lipca podczas towarzyskich spotkań kadry Vitala Heynena z Holandią w Opolu (więcej na ten temat).
ZOBACZ WIDEO Wojciech Drzyzga i Tomasz Swędrowski w Alei Gwiazd. "Trafiliśmy na złoty okres polskiej siatkówki"
- Dotąd głównie skupiałem się na grze w klubie, bo tylko tam mogłem występować. Mam nadzieję, że będę teraz miał dużo okazji, by grać w reprezentacji. Nie mogę doczekać się tego debiutu. W drużynie panuje znakomita atmosfera Jest dużo żartów, ale i dużo pracy. Mam nadzieję, że ta praca, którą wykonaliśmy, sprawi, że "płynnie" wejdę do kadry - podkreślił Leon.
Czytaj również: Bartosz Kurek nie zagra w kwalifikacjach olimpijskich
W ciągu ostatnich tygodni coraz głośniej mówi się w środowisku, że pod nieobecność Bartosza Kurka to właśnie Kubańczyk z polskim paszportem zagra po przekątnej z rozgrywającym, a nie na lewym skrzydle, czyli na swojej nominalnej pozycji.
- Przez jeden mecz występowałem w roli atakującego i nie wyszło źle. Nie wiem, jak będzie w Gdańsku, to decyzja trenera. Mam nadzieję, że Dawid Konarski będzie grał, bo jest w dobrej formie. A jeśli będzie taka potrzeba, dam z siebie wszystko na prawym skrzydle - skomentował przyszły reprezentant Polski.
W kilkuminutowej rozmowie Leon przypomniał także kulisy przenosin z Kuby do Polski. Zaznaczył, że nie chodziło o kwestie polityczne, a przede wszystkim sportowe.
- Kiedyś doznałem kontuzji, a usłyszałem "przyłóż lód i za chwilę będziesz mógł grać dalej". Ja na to, że boli mnie bardzo i nie dam rady, a trenerzy naciskali mnie, żebym wrócił na boisko. Zaczęło się od barku, potem miałem problemy z kostką. I to był dla mnie poważny kłopot. Potem chciałem lecieć do Polski, bo już byłem w związku z Małgosią [aktualną żoną - przyp. red.] i chciałem przyjeżdżać do Polski na wakacje, ale pojawiły się problemy z wyrobieniem paszportu. Czasem czekasz pół roku, czasem rok, a czasem nawet dłużej. Byłem zdenerwowany, bo normalnie na całym świecie można to prosto załatwić - po prostu płacisz i masz - opowiadał Wilfredo Leon.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)