Marek Bobakowski: Liga Narodów dowiodła, że Polska to eldorado (komentarz)

Materiały prasowe / volleyball.world / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
Materiały prasowe / volleyball.world / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski

Wygrane w fazie grupowej Final Six Ligi Narodów (z Brazylią i Iranem) pokazują, że Biało-Czerwoni zdominowali siatkówkę. Podobnie jak w przeszłości zrobili to "Canarinhos" pod wodzą Bruno Rezende.

Eldorado to taki odpowiednik "Złotego pociągu". Legenda, która tak wrosła w ludzką świadomość, że wielu w nią uwierzyło. I szukają krainy, gdzie jest pełno złota. Szukają w Wenezueli, Kolumbii, bo ponoć tam trzeba. Podobnie jak turyści między Wrocławiem a Wałbrzychem, mający wciąż nadzieję na odkrycie niemieckiego pociągu, w którym hitlerowcy ukryli zrabowane w naszym kraju złoto i kosztowności.

Nie trzeba szukać. Eldorado jest na wyciągnięcie ręki: w Spale, Gdańsku, Poznaniu, Krakowie, ale też w mniejszych miejscowościach: w Krotoszynie, Ropczycach czy Ostrołęce. Wszędzie tam, gdzie szkolimy siatkarską młodzież.

Jak pisałem po złotym medalu mistrzostw świata 2018 (TUTAJ przeczytasz całość >>) "mamy napływ świeżej krwi, w kategoriach młodzieżowych "bijemy" innych aż miło, w szkołach działa program szkoleniowy, organizacyjnie i biznesowo nie ma tragedii". Tak, PZPS - któremu można wiele zarzucić - doskonale wykorzystał "modę na siatkówkę". Modę, która pojawiła się kilkanaście lat temu. Nie zrobiła tego piłka ręczna, koszykówka, piłka nożna. W tych dyscyplinach sukcesy mamy od jednego przypadku do drugiego.

ZOBACZ WIDEO Wyczekiwany debiut Leona coraz bliżej! "Jeśli trener tak zdecyduje, to zastąpię Bartosza Kurka na ataku"

A siatkarze? Czy można mówić o przypadku w sytuacji, gdy Vital Heynen wystawia w rozgrywkach Ligi Narodów kadrę "B" (niektórzy mówią nawet, że... "E") i niemiłosiernie leją będących w najsilniejszych składach Brazylijczyków i Irańczyków?

No właśnie, Heynen... Utalentowaną i dobrze prowadzoną młodzież mamy od lat. Potrzebowaliśmy jednak takiego szaleńca, jakim jest obecny selekcjoner, aby ten napływ świeżej krwi wykorzystać. Poprzednicy Heynena, mniej lub bardziej, mieli problem ze stawianiem na młodych, często anonimowych zawodników.

Belg? A gdzie tam. Rzuca ich na głęboką wodę. Wystawia Marcina Komendę, Norberta Hubera czy Bartosza Kwolka (średnia wieku tych trzech zawodników to 22 (!) lata) na legendarnych Brazylijczyków. I wygrywa. Oby tak było - posługując się wyświechtanym hasłem Jurka Owsiaka - "do końca świata i o jeden dzień dłużej". Bo kolejne gwiazdy polskiej siatkówki właśnie rozpoczynają trening w Kraśniku.

Zobacz także: Final Six Ligi Narodów. Iran - Polska. Vital Heynen wściekł się na sędziego. Była czerwona kartka

Źródło artykułu: