Reprezentacja Polski turniej Final Six Ligi Narodów zakończyła z brązowym medalem po zwycięstwie 3:0 nad Brazylią. Biało-Czerwoni jednak w tym spotkaniu nie byli prowadzeni przez Vitala Heynena, który udał się do Polski. Selekcjoner chciał jak najszybciej wrócić do Zakopanego, gdzie trenują pozostali siatkarze.
Dominika Pawlik: Wiele hałasu o nic, czyli (nie) zwalniajmy Vitala Heynena za medal! (komentarz) >>
Sukces został przyćmiony przez wypowiedź prezesa PZPS. Jacek Kasprzyk przyznał, że nic nie wiedział o decyzji belgijskiego trenera. Jak było naprawdę, zapytaliśmy o to Heynena. W rozmowie z WP SportoweFakty wielokrotnie zapewnił, że polska federacja i zawodnicy wiedzieli, że zabraknie go w meczu o trzecie miejsce.
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski dla WP SportoweFakty: Szansa na medal na wielkim turnieju jest znikoma, ale chcemy dać Polakom radość i dumę
Grzegorz Wojnarowski, WP SportowFakty: Gdzie pan był, gdy reprezentacja Polski zdobywała brązowy medal Final Six Ligi Narodów?
Vital Heynen, selekcjoner reprezentacji Polski: Byłem wtedy w samolocie. Po opuszczeniu drużyny udałem się na lotnisko.
Co pan powiedział zawodnikom, gdy się z nimi rozstawał?
Jestem bardzo zaskoczony tym, co się wydarzyło, bo zawodnicy o wszystkim wiedzieli. Rano, przed meczem, rozmawiałem z nimi na temat wszystkich możliwych scenariuszy. Rozmawiałem też z zawodnikami indywidualnie. Kiedy wyjeżdżałem, byłem przekonany, że wszyscy są gotowi, by zagrać dobry mecz. Dla mnie sytuacja była klarowna i wszystkich przygotowałem do spotkania.
Czyli siatkarze wiedzieli, że jeżeli nie awansujecie do finału, pan wraca do Polski?
Tak, oczywiście. Dlatego nie rozumiem tej sytuacji, bo rozmawiałem o tym z zespołem oraz poinformowałem o tym PZPS i zostało to zatwierdzone przez wysoko postawionych działaczy, którzy zresztą kupili mi bilet powrotny.
Prezes Jacek Kasprzyk nic o tym nie wiedział? Nie został poinformowany?
Wydaje mi się, że to możliwe. Rozmawiałem z ludźmi z federacji, którzy mówią po angielsku. Rozmowa przebiegła szybko. Zaznaczę, że rozmawiałem o tym z ważnymi osobami PZPS, a nie ze swoim menedżerem. Moja propozycja została zaakceptowana.
Dlaczego ten jeden dzień był tak ważny, aby wrócić do Zakopanego?
Miałem przed sobą długą podróż. Możesz wrócić jeden, dwa dni później i stracić panowanie. Mogę rozmawiać z trenerami, jak pracowali z drużyną, ale i tak tracisz kontrolę nad zespołem. Dlatego nie chciałem stracić kolejnego dnia. Jestem przekonany, że podjąłem słuszną decyzję wobec drużyny w Chicago.
Był pan bardzo zaskoczony reakcją na tę decyzję?
Nie byłem zaskoczony reakcją. Byłem zaskoczony, że ludzie mówią, że zawodnicy i federacja nie wiedzieli o moim wylocie. To, że ludzie nie rozumieją mojej decyzji, to nie mój problem. Ale kiedy mówi się kłamstwa, że z nikim nie rozmawiałem, to mnie boli. Ludzie mają swoje zdanie i to mi nie przeszkadza, ale nie można im przekazywać kłamstw. Zawodnicy w Chicago, zawodnicy w Zakopanem, działacze - wszyscy zostali o tym poinformowani. Jeżeli jednak ktoś tego nie przekazuje prezesowi, to proszę nie mieć o to pretensji do mnie.
Można powiedzieć, że zrobiła się z tego burza w szklance wody.
Zawsze, gdy prowadzisz dwie drużyny w tym samym czasie, to twoje wybory będą wywoływać dyskusję. Ciągle zadawałem pytania, co jest najlepsze w danej chwili: jechać do Chicago, czy nie? Na dwa dni, a może na cztery? To nie była bardzo prosta decyzja. Wiedziałem, że mamy duże szanse na zdobycie brązowego medalu. Liczyłem się z tym, że Polacy będą o tym dyskutować. Można powiedzieć, że mam dwójkę dzieci i wszystkimi musiałem się zaopiekować. Taka była moja decyzja.
Jak oglądał pan mecz z Brazylią i jaka była pana reakcja po zwycięstwie?
Skorzystałem z internetu w samolocie. Przy wyniku 1:0 wiedziałem, że zrodziła się duża szansa, bo Brazylia była fizycznie i mentalnie zmęczona. Wiedziałem, że mamy waleczny zespół i będzie zwiększać presję na Brazylijczykach. Widząc, jak łatwo wygraliśmy pierwszego seta i jak zawodnicy prezentują się indywidualnie oraz że wykonują to, co im przekazywaliśmy, czułem, że ich pokonamy.
Liga Narodów. Final Six: Vital Heynen zwrócił się do kibiców. "Kocham Polskę" >>
Czy rozmawiał pan już ze swoim zastępcą Jakubem Bednarukiem albo z kimś z drużyny, która jest w Chicago?
Po meczu napisałem do niektórych siatkarzy i trenera Bednaruka. Treść tych rozmów zostanie jednak między nami.
Co teraz, bo przed panem bardzo trudne zadanie, aby wybrać 14 zawodników na turniej o kwalifikację na igrzyska olimpijskie.
To jest coś niesamowitego mieć wybór z 27 zawodników. Nie widzę w tym żadnego problemu i w ogóle się tym nie martwię. Mieć po kilku zawodników na każdą pozycję to jest coś świetnego. Gdybym miał po jednym, dwóch, pojawiłyby się kontuzje, to wtedy mógłbym się martwić.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)