Kamila Witkowska: Jesteśmy kobietami. Nie zawsze pracuje się z nami łatwo

- Część osób krytykowała drużyny w Lidze Narodów, że nie grały najmocniejszym składem. A potem w Final Six wszystkie walczyły, jakby to był najważniejszy turniej roku - opowiada Kamila Witkowska, środkowa reprezentacji Polski siatkarek.

Krzysztof Sędzicki
Krzysztof Sędzicki
Kamila Witkowska (z numerem 4) WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Kamila Witkowska (z numerem 4)
W tym roku konkurencja na pozycji środkowej jest chyba największa spośród wszystkich w żeńskiej kadrze. Do dyspozycji trenera Jacka Nawrockiego były - oprócz Kamili Witkowskiej - Agnieszka Kąkolewska, Zuzanna Efimienko-Młotkowska i Klaudia Alagierska. Każda z nich ma inne atuty, które mogą okazać się bezcenne, zależnie od przeciwnika. I jednocześnie na razie żadna z tej czwórki nie może być pewna na sto procent miejsca w wyjściowej szóstce.

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Wciąż jeszcze trwa walka o miejsce w składzie na kwalifikacje olimpijskie?

Kamila Witkowska, środkowa reprezentacji Polski: Myślę, że na każdej pozycji dziewczyny muszą konkurować ze sobą. My do samego końca nie wiemy, kto wyjdzie na boisko w szóstce. Trener zostawia nam sporo do myślenia, bo tę informację mówi w szatni albo tuż przed meczem, więc właściwie do ostatnich chwil nie wiemy, kto wygrał rywalizację na dany dzień - czasem wystarczy lepsza lub gorsza dyspozycja dnia i człowiek może pojawić się na boisku lub wylądować w kwadracie.

Liga Narodów pokazała, że tu chyba nie ma złego wyboru na tej pozycji.

Myślę, że trener cały czas szuka optymalnego składu. Dopóki nie będziemy grały najważniejszego turnieju czyli kwalifikacji do igrzysk olimpijskich a później mistrzostw Europy, to trener cały czas szuka najlepszej opcji. Tu mamy zawsze kilka najważniejszych założeń do spełnienia. Bierzemy pod uwagę dyspozycję w bloku i ataku. Która z nas spełnia najlepiej te wymagania, ta występuje na boisku.

ZOBACZ WIDEO Szalpuk zadowolony z gry w reprezentacji. "Odbudowałem się po kontuzjach odniesionych w trakcie sezonu ligowego"

U pani wyjątkowo okazało się ostatnio, że jest pani bardziej wydajna w ataku niż w bloku. A tego też bardzo potrzebujemy.

Myślałam, że moim atutem jest blok, choć faktycznie w Lidze Narodów nie zabłysnęłam w tym bloku. Jest na czym pracować i to cieszy mnie jako sportowca, bo jakbym osiągnęła wszystko, to można byłoby być załamanym i nie mieć co robić. Myślę, że jeśli będziemy nadal pracować i przykładać się do tego, to wszystko wyjdzie tak jak powinno.

Czytaj również: Wielki powrót Katarzyny Zaroślińskiej-Król do reprezentacji Polski. "To spełnienie marzeń"

Najbliższe dwa tygodnie kręcą się wokół meczu z Serbią. O tym meczu mówi się już teraz.

Oczywiście mam nadzieję, że uda nam się go wygrać, ale - nie ukrywamy - będzie on zdecydowanie najtrudniejszy podczas turnieju we Wrocławiu. Serbki na pewno wyjdą po to, żeby ten mecz wygrać. Prawda jest taka, że jeśli my nie wyjdziemy i nie pokażemy stu procent czy stu dwudziestu naszych możliwości, to nie mamy czego szukać.

A Liga Narodów pokazała, że fragmentami jesteśmy w stanie tak grać. 

Myślę, że tak. Ważne, żeby te fragmenty się przedłużały i żebyśmy spokojnie mogły wchodzić w mecze i potem go kontynuować. Zdarzało się przecież tak, że rywalki na początku nam uciekały, a potem musiałyśmy je gonić. Albo że w trakcie seta traciłyśmy koncentrację i natychmiast przegrywałyśmy. Trzeba to zmienić.

Dla wielu z was nie tyle kwalifikacje olimpijskie co sierpniowo-wrześniowe mistrzostwa Europy będą imprezą życia...

Miałam krótką przygodę z reprezentacją, później wykluczyła mnie kontuzja. Cieszę się, że wróciłam i mogę wystąpić w bardzo ważnych dla nas wydarzeniach. To duża rzecz dla mnie. Tam właśnie musimy wypaść dobrze, bo same chcemy się pokazać. Udowodnić, że reprezentacja Polski jest w stanie walczyć z najlepszymi.

Tak jak w Lidze Narodów.

W Lidze Narodów grałyśmy ze wszystkimi najlepszymi zespołami, ale wystawiały one różne składy. Część osób krytykowała drużyny, że nie grają najmocniejszymi składami. A potem się okazało, że w Final Six każda drużyna walczyła, jakby to były najważniejsze zawody tego roku.

Czytaj także: Zuzanna Efimienko-Młotkowska: Każda z nas chce pracować i poświęcać się dla reprezentacji

Jaki jest największy atut tej kadry pani zdaniem? Czy aby go znaleźć musimy wyjść poza elementy sportowe, np. atmosfera?

Atmosfera jest jeszcze do poprawy, bo różnie to bywa. Jesteśmy przecież kobietami, więc ciężko się z nami pracuje. Atmosfera robi dużo na boisku. Jeśli będziemy ją utrzymywać i o nią dbać, to na pewno nam pomoże w zdobywaniu punktów i setów. Gdy zaczynamy krążyć myślami, że coś się nie da lub nie uda, to wtedy jest gorzej. A kiedy podnosimy się wzajemnie na duchu, to nas nakręca.

Czy Polki wywalczą awans na Igrzyska Olimpijskie w Tokio?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×