Tokio 2020. Kwalifikacje do igrzysk. Polska - Francja. Najważniejszy mecz sezonu

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy

To już w sobotę. O godzinie 15:00 Polacy zmierzą się z reprezentacją Francji w drugim dniu turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. To najważniejszy mecz tego sezonu, który zwycięzcy najprawdopodobniej zapewni bilet do Tokio.

Najważniejszy mecz sezonu, spotkanie, o którym mówiono praktycznie od początku rozgrywek reprezentacyjnych. Jakieś maksymalnie sto kilkadziesiąt minut, które dadzą najprawdopodobniej jednej z drużyn bilet do Tokio, na igrzyska olimpijskie. Chodzi oczywiście o spotkanie Polska - Francja, które zostanie rozegrane drugiego dnia turnieju kwalifikacyjnego w Gdańsku. Zdaniem chyba wszystkich chociaż trochę mających coś z siatkówką wspólnego, te dwie drużyny pokonają pozostałych uczestników i o wygraniu turnieju zadecyduje ich bezpośrednie starcie. A tylko zwycięzca wywalczy olimpijską przepustkę.

A wcale to nie musiałby być najważniejszy mecz turnieju. Nikt nie powiedział, że Trójkolorowi na pewno pokonają Słowenię. W końcu podopieczni Alberto Giulianiego  to wicemistrzowie Europy z 2015 roku i tegoroczni zwycięzcy Challenger Cup, który dał im awans do przyszłorocznej edycji Ligi Narodów. Sporo słoweńskich siatkarzy gra w dobrych zagranicznych klubach, m.in. we Włoszech i w Polsce. Jeżeli Słoweńcy w piątek wieczorem by wygrali, to napisalibyśmy teraz, że to niedzielny mecz będzie decydujący.

A ci gracze mieli swoje szanse w starciu z Francuzami. Wynik meczu 3:0 może być mylący, bo w każdym secie trwała walka. Zarówno w drugiej partii, jak i trzeciej, to Słoweńcy otwierali seta prowadzeniem. W trzeciej odsłonie meczu prowadzili 23:19, kiedy na zagrywkę wszedł Kevin Le Roux i swoimi zagraniami odmienił losy partii. Francuzi wygrali 25:23 i zakończyli spotkanie, które mogło jeszcze trwać, gdyby nie dobra dyspozycja środkowego Les Bleus.

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak po zwycięstwie z Tunezją. "Idziemy zgodnie z planem. Najważniejszy mecz jest jutro"

Polacy w swoim pierwszym meczu turnieju mieli zdecydowanie łatwiejsze zadanie. Przeciwnikiem była 22. drużyna światowego rankingu FIVB, Tunezja. Polacy zaczęli w swoim najmocniejszym wyjściowym ustawieniu, z Drzyzgą, Konarskim, Kłosem, Nowakowskim, Kubiakiem i Leonem. Potem trener Vital Heynen stopniowo wpuszczał pozostałych zawodników na boisko. Biało-Czerwoni pewnie wygrali 3:0 i mogli zacząć przygotowania do meczu z Francuzami.

Na pewno na odpoczynek mają więcej czasu i o to rywale mieli pretensje. Polacy grali piątkowy mecz o 17 i to z najłatwiejszym zespołem, Francuzi o 20:30 z drużyną zdecydowanie mocniejszą, a w sobotę obie ekipy wyjdą na parkiet już o 15. Trójkolorowi zarzucali organizatorom turnieju, że takie ustawianie godzin meczów jest niesportowe. Ale przedstawiciele polskiej strony odpowiedzieli, że skoro organizujemy zawody i wydaliśmy na nie dużo pieniędzy, to możemy ustawiać terminarz jak nam wygodnie.

Oby to całe zamieszanie nie posłużyło za paliwo dla francuskiej ekipy. - Terminarz stanowi dla nas dodatkowe źródło motywacji. Laurent Tillie, gdyby Francja była organizatorem, nigdy by czegoś takiego nie zaakceptował, ale jest jak jest. Tak naprawdę nie jesteśmy zaskoczeni - stwierdził Earvin Ngapeth na łamach dziennika L’Equipe.

Pełna mobilizacja panuje też i w polskim obozie. - Francja ma czternastu bardzo dobrych zawodników. Grają techniczną siatkówkę. Wszystko się okaże na boisku, ale my przede wszystkim jesteśmy dobrej myśli. Jesteśmy gotowi i pewni siebie. Mam nadzieję, że kibice poniosą nas do zwycięstwa - powiedział Aleksander Śliwka, przyjmujący Biało-Czerwonych.

Oba zespoły w przeszłości miały wiele okazji do konfrontacji. W tym roku Polacy zmierzyli się z Francuzami w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Vital Heynen posłał do boju eksperymentalny skład, złożony głównie z młodych zawodników i debiutantów. Młodzież pomimo walki nie dała rady i przegrała 1:3. Oczywiście ten wynik nie może być żadnym prognostykiem, bo w turnieju kwalifikacyjnym szkoleniowiec postawił na doświadczonych i ogranych już siatkarzy. Wynik tej konfrontacji trudno przewidzieć.

W drugim meczu zaplanowanym na sobotę w Gdańsku staną naprzeciwko siebie drużyny Słowenii i Tunezji. Trudno oczekiwać tutaj innego wyniku, niż pewna wygrana europejskiej ekipy.

2. dzień turnieju kwalifikacyjnego:

15:00, Polska - Francja

18:30, Słowenia - Tunezja

Czytaj również:
-> Kwalifikacje do igrzysk. Tokio 2020. Laurent Tillie: Zwycięstwo przyszło Polakom aż za łatwo
-> Tokio 2020. Kwalifikacje do igrzysk. Vital Heynen: Sposób na Francję? Wyspać się!

Komentarze (13)
avatar
leszekR
10.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Francuzi swój mecz grali o 20:30.Zakładając,że Słowenia doprowadziła by do stanu meczu 2:1 w trzecim secie,był bardzo możliwy nawet tie break,który skończyłby się nie prędzej jak po 23 ej.A mec Czytaj całość
avatar
Maciej Kosiak
10.08.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ludzie kibicujemy dziś naszym chłopakom 
avatar
Jan Kowalski
10.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Mam poważne obawy nie tylko co do Francji, ale i Słowenii... 
avatar
Lena Opoldońska
10.08.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Z KONARSKIM, Kwołkiem, Szalpukiem i Kubiakiem i Wojtaszkiem jesteśmy bez najmniejszych szans. I jeszcze te baloniki - wstyd. Szkoda, że nie ma Bednorza, Komendy, Popiwczaka, Kochanowskiego z Czytaj całość
Piotr0000
10.08.2019
Zgłoś do moderacji
4
2
Odpowiedz
Takimi flotami jak wczoraj tylko rozśmieszymy Francuzów. Nadal uważam, że duet Komenda - Bednorz funkcjonował znacznie lepiej od pary Drzyzga - Leon. Stawiam na Francję.