ME siatkarek. Jacek Nawrocki przestrzega przed hurraoptymizmem: Musimy zachować dystans

PAP / Jan Karwowski / Na zdjęciu: Jacek Nawrocki
PAP / Jan Karwowski / Na zdjęciu: Jacek Nawrocki

Po trzech relatywnie prostych meczach dla kadry Jacka Nawrockiego zaczynają się schody w postaci reprezentacji Belgii i Włoch. - Spójrzmy spokojnie na nasz zespół - apeluje szkoleniowiec.

W tym artykule dowiesz się o:

Reprezentacja Polski ma za sobą trzy zwycięstwa. Najpierw bez straty seta pokonała Słowenię i Portugalię, a w poniedziałek w czterech partiach poradziła sobie z Ukrainą, ustępując rywalkom tylko w premierowej odsłonie.

Wydawało się, że Biało-Czerwone nie będą miały problemu z dotychczas przeciętnie grającymi przeciwniczkami. Jacek Nawrocki nie chciał tak jednak patrzeć na to spotkanie i przestrzegał jeszcze przed nim, że łatwo nie będzie.

Czytaj też: 
-> ME siatkarek. Joanna Wołosz zapowiada ogień: Z Belgią wrzucimy piąty bieg
-> ME siatkarek. Malwina Smarzek-Godek: W pierwszym secie Ukrainki zabrały nam trochę tlenu

Również po zakończeniu starcia powtórzył te słowa. - Musimy odbiec od postrzegania naszej kadry jako faworyta. Przed meczem z Ukrainą powiedziałem w szatni dziewczynom, że nie wierzę w to, że są faworytkami, natomiast wierzę w ich siłę i wierzę w ten zespół. Wszystkich odsyłam, żeby spokojnie spojrzeli na indywidualne umiejętności, doświadczenie, liczbę rozegranych w reprezentacji meczów. Przez pryzmat tych rzeczy musimy oceniać na chłodno nasze szanse w mistrzostwach Europy - podkreślił szkoleniowiec.

ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Awans na igrzyska jest, pora na wymarzony medal? "Nikogo się nie boimy. Czujemy się mocni"

- Spójrzmy na nasz zespół. Robimy postępy, idziemy do przodu. Musimy jednak ze spokojem to obserwować. Ja sam tak ich nie traktuję, stawiam wymagania. Jednak wszyscy, którzy im kibicują, dobrze im życzą i dają serce za te dziewczyny, muszą zachować dystans - dodał.

Mimo przegranego seta, Jacek Nawrocki i tak miał powody do radości. - Po meczu z Ukrainą jestem zadowolony z tego, co dziewczyny zagrały na wysokiej piłce. Tak grającej reprezentacji Polski dawno nie widziałem. Trzy skrzydłowe skończyły mecz ze skutecznością bliską 50 proc. na wysokich piłkach. Generalnie możemy się cieszyć z tych trzech spotkań, ale weryfikacja przyjdzie po trudniejszych rywalkach - ponownie przestrzegł przed hurraoptymizmem, tonując panujące nastroje.

W środę Polki, które mają już awans do 1/8 finału, zmierzą się z Belgijkami. Te rozegrały już cztery mecze, przegrały tylko z Włoszkami, ale pozostawiły po sobie średnie wrażenie w starciu z Portugalią, tracąc z najsłabszą drużyną grupy B seta. - Musimy patrzeć na to, gdzie są słabsze i mocniejsze strony. Kto pokaże lepsze granie w naszym meczu, ten po prostu wygra. Porównywanie Malwiny Smarzek-Godek z Kają Grobelną czy Britt Herbots z Natalią Mędrzyk nie ma sensu - tłumaczył Nawrocki.

- Belgia to bardzo solidny zespół z dwiema bardzo dobrymi skrzydłowymi. Herbots przedstawiać nie trzeba, bo to wyróżniająca się w lidze włoskiej przyjmująca. Van Gestel robi duże postępy, świetnie gra blokiem. Środkowe są coraz lepsze, choć wydawało się, że będzie im trudno dosięgnąć poziomu Heyrman i Albrecht. Bardzo dużo jednak zależy od Kai Grobelnej. Czeka nas trudne spotkanie - zakończył trener reprezentacji Polski.

Początek starcia z Belgią w środę o godz. 17:30.

Źródło artykułu: