Mistrzostwa Europy siatkarek. Malwina Smarzek-Godek wspomina dramat sprzed lat. "Pomyślałam, że to już koniec"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Malwina Smarzek-Godek
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Malwina Smarzek-Godek

Malwina Smarzek-Godek kocha góry i zaliczyła już mnóstwo szlaków. Czasami jednak bywało niebezpiecznie jak w 2016 roku, gdy na Orlej Perci złapała ją burza.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=40700]

Malwina Smarzek-Godek[/tag] jest jedną z największych gwiazd reprezentacji Polski podczas mistrzostw Europy siatkarek. Dzięki temu 23-latka zyskuje nowych kibiców i wielu z nich nie wie, że Polka ma jedną wielką pasję - góry.

Mistrzostwa Europy siatkarek. Polska z Hiszpanią zagra o ćwierćfinał. Belgia z Rosją hitem 1/8 finału >>

Od dziecka każdą wolną chwilę spędza na górskich szlakach. Tatry zna już na wylot i dlatego ostatnio częściej można ją spotkać w Alpach. To jednak w naszym kraju przeżyła koszmar, który mógł różnie się skończyć. Trzy lata temu, gdy była na Orlej Perci, złapała ją burza.

- Miałam taki moment, kiedy pomyślałam, że to już koniec i pewnie stamtąd nie zejdę. Prognozy wskazywały, że tego dnia burza nadejdzie około godziny 17. Na szlak ruszyliśmy więc o 4 nad ranem. Na Orlej Perci mieliśmy być trzy godziny później, więc i tak pozostawał spory zapas. Wchodząc na Orlą Perć, okrąża się górę i schodzi na nią z kolejnego wierzchołka. Będąc po jednej jej stronie, widzieliśmy piękne niebieskie niebo, a gdy przeszliśmy na drugą, było już ciemno od chmur. Znaleźliśmy się w takim miejscu, że mieliśmy godzinę do jednego i godzinę do drugiego zejścia, więc nie było szans. Zeszliśmy więc trochę niżej po grani i tam rozpętała się burza - opowiada siatkarka w "Przeglądzie Sportowym".

ZOBACZ WIDEO Tokio 2020. Fabian Drzyzga pokazał efektowny "bilet" na igrzyska. Nie bał się o wynik w trudnym momencie

Smarzek-Godek ostatecznie wyszła z tego bez szwanku. Przyznaje jednak, że burza w górach nauczyła ją pokory.

- Przez dobre dwadzieścia minut pioruny trzaskały tuż obok nas. Szczęśliwie żaden nas wtedy nie trafił, ale nie było łatwo schodzić po śliskich od deszczu skałach. Widzieliśmy też trzy śmigłowce z pogotowia. Ktoś inny mógł mieć mniej szczęścia. Tamta wycieczka zmieniła moje podejście do wielu kwestii. Sama znałam trzy osoby, które zginęły w górach. Rozmawiasz z kimś jednego dnia, a kolejnego dowiadujesz się, że ta osoba zginęła. Chodzenie w góry uzależnia, ale nie ma tam miejsca na brawurę, bo można w sekundę stracić życie - przyznaje.

Mistrzostwa Europy siatkarek. Polska - Hiszpania. Kąkolewska na pozycji rozgrywającej. Wpadka hiszpańskich dziennikarzy >>

Siatkarka przyznała, że marzy, by w przyszłości wybrać się w kanadyjskie góry. W planach ma także Chiny. Na razie jednak skupia się na mistrzostwach Europy.

Komentarze (0)