Polki jak równy z równym walczyły z aktualnymi wicemistrzyniami świata, ale Biało-Czerwonym nie udało się powtórzyć niespodzianki, którą sprawiły pokonując Włoszki w fazie grupowej mistrzostw Europy. Statystyki lepsze niż wynik - takim stwierdzeniem można podsumować analizę gry Polek na podstawie suchych danych.
Podopieczne Jacka Nawrockiego przyjmowały zagrywkę dużo lepiej niż w całym sobotnim półfinale. Aż 53 proc. piłek przyjętych poprawnie pozwalało Joannie Wołosz kreować grę, przeciwniczki wcale nie wyróżniły się w tym elemencie na tle Polek i zdołały przyjmować na poziomie 45 proc. Najczęściej obstrzeliwane zagrywką były Natalia Mędrzyk oraz Maria Stenzel . Przyjmująca Chemika Police nie odnalazła się najlepiej w Ankara Arenie, notując zaledwie 35 proc. pozytywnego przyjęcia i po dwóch pierwszych partiach została zmieniona przez Martynę Grajber. Ta spełniła pokładane w niej nadzieje i to w dużej mierze dzięki jej "czarnej robocie" Polki miały do dyspozycji jedyną piłkę setową w tym spotkaniu. Pochwalić należy również naszą libero, która zagrała wzorowe spotkanie aż 70 proc. piłek posyłając precyzyjnie w ręce naszej rozgrywającej.
W newralgicznych momentach meczu brakowało za to skutecznego wykończenia pierwszej akcji. Defensywa i cała formacja blok-obrona była trudna do sforsowania dla Malwiny Smarzek-Godek. Liderka naszej drużyny zdobyła 15 punktów i atakowała ze skutecznością 43 procent. Rywalki zupełnie zneutralizowały za to drugą najczęściej atakującą w polskiej ekipie Natalię Mędrzyk, która na 19 ataków na punkt zamieniła tylko 5. Nieco mniej niż w poprzednich meczach eksploatowana w ofensywie była Magdalena Stysiak kończąc co drugą z 18 posłanych do niej piłek. Za to zdecydowanie wszystkie inne zawodniczki w ofensywie przyćmiła Paola Egonu zdobywając 23 punkty w 38 atakach.
ZOBACZ WIDEO Paweł Zatorski narzeka na kalendarz rozgrywek. "Co roku działacze nam to fundują. Balansujemy na krawędzi ryzyka"
Dysproporcji i przewagi, która przesądziła o tak zdecydowanym zwycięstwie Włoszek próżno szukać w bloku. W tym elemencie po włoskiej stronie siatki prym wiodła Indre Sorokaite, wśród Polek nie odstawała od niej Agnieszka Kąkolewska i obu w statystykach zapisano po dwa punktowe bloki. Nie był to jednak element rozstrzygający o losach meczu, Polki zatrzymały skrzydłowe rywalek pięciokrotnie, Włoszki postawiły o jeden blok więcej.
Być może, aby powalczyć z Włoszkami zabrakło podjęcia większego ryzyka w polu serwisowym. Przy siedmiu punktach oddanych zza linii 9. metra "za darmo" przez Polki, żadna z zagrywek Biało-Czerwonych nie została zamieniona na asa. Włoszkom udało się w tak efektowny sposób zakończyć akcję aż cztery razy.
Statystyki z meczu:
Polska | Element | Włochy |
---|---|---|
0 | Asy serwisowe | 4 |
7 | Błędy przy zagrywce | 14 |
53 proc. | Pozytywne przyjęcie | 45 proc. |
41 proc. (39/94) | Skuteczność w ataku | 53 proc. (52/99) |
7 | Błędy w ataku | 8 |
5 | Bloki | 6 |
Czytaj też: Mistrzostwa Europy siatkarek. Włochy - Polska: problemy organizatorów. Sędzia musiał przerwać mecz
Czytaj też: Mistrzostwa Europy siatkarek: Serbia - Turcja. Jest Polka w finale. Agnieszka Michlic sędzią meczu
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)