PlusLiga. Bartosz Filipiak: Szkoleniowiec jest odbiciem zespołu. Młody, ambitny i dający z siebie wszystko

Materiały prasowe / Paweł Skraba / Na zdjęciu: Bartosz Filipiak
Materiały prasowe / Paweł Skraba / Na zdjęciu: Bartosz Filipiak

- Najważniejsze dla mnie było to aby znaleźć klub w którym będę mógł się w pełni rozwijać i dlatego to właśnie Trefl był najlepszym wyborem. Nasz zespół jest młody i ambitny, tak jak trener. - powiedział Bartosz Filipiak, atakujący Trefla Gdańsk

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Mariusz Kraszewski, WP SportoweFakty.pl. Okres przygotowawczy do sezonu 2019/2020 PlusLigi nabiera rozpędu, za wami kilka tygodni treningów pod wodzą trenera Michała Winiarskiego, a przy okazji rozegraliście też kilka spotkań kontrolnych. Na jakim obecnie etapie przygotowań jesteście i jak się czujecie w nich jako drużyna? [/b]

Bartosz Filipiak, atakujący Trefla Gdańsk: Myślę, że jako drużyna czujemy się coraz lepiej. Z każdym kolejnym dniem widać, że jest lepszy kontakt między zawodnikami i jeżeli chodzi o kwestię atmosfery w zespole to jesteśmy o nią spokojni, jest między nami chemia. W kwestii etapu przygotowań w jakim obecnie jesteśmy to mogę powiedzieć, że za nami okres najcięższej pracy na siłowni i wchodzimy w ten najlepszy czas dla zawodnika, na który zawsze czekamy. Jak wspomniałeś, gramy sporo spotkań sparingowych i czuć wreszcie, że gramy w siatkówkę, bo ona sprawia nam najwięcej frajdy. W zasadzie odliczamy już tylko i wyłącznie dni do startu nowego sezonu PlusLigi.

A jak pan się czuje w zespole z Gdańska? Nie tak dawno ogłoszono, że został pan siatkarzem gdańskich lwów, po kilku latach gry w Bydgoszczy zapadła decyzja by opuścić klub w którym się dorastało.

To prawda, po trzech latach gry w Bydgoszczy zdecydowałem się wreszcie zmienić otoczenie i jest to dla mnie duża zmiana, bo tak naprawdę nie miałem zbyt wielu okazji do przeprowadzek. Nielicząc dwóch lat w Victorii Wałbrzych to praktycznie cały czas gram w Bydgoszczy. Jednak czuję się tutaj coraz lepiej i wiadomo, że na początku wszystko jest nowe i trzeba się przyzwyczaić do kilku rzeczy i się w tym też odnaleźć - to najważniejsze, ale po tym miesiącu pobytu w klubie, z chłopakami i ze sztabem szkoleniowym, mogę powiedzieć, że jest dobrze i podoba mi się życie w Trójmieście.

ZOBACZ WIDEO: "Druga połowa". Niefortunny wpis Legii Warszawa. "Przeprosiliśmy. Posypaliśmy głowy popiołem"

Zobacz takżeSparing. Niecodzienny wynik w pierwszym meczu kontrolnym Trefla Gdańsk

Dobrze się żyje w Gdańsku, ale nie było żadnych problemów z opuszczeniem Bydgoszczy? Praktycznie cała kariera, za wyjątkiem jak już wspomniano tego epizodu w Wałbrzychu, to gra w barwach drużyny znad Brdy. Juniorzy, potem gra w Młodej Lidze i jej seniorska kadra...

Wszystko dokładnie przeanalizowałem i pod koniec zeszłego sezonu doszedłem do wniosku, że jest to odpowiednia pora na zmiany, by zmienić drużynę jak i otoczenie. Chciałem czegoś nowego, chciałem zmienić swe życie. Uważam, że ta decyzja wyszła mi na plus i jestem z niej zadowolony, czuję wokół siebie mnóstwo energi i okazji do rozwoju - to jest najważniesze. Co będzie dalej to pokaże czas.

Na początku rozmowy padło stwierdzenie, że jesteście już po najcięższym etapie przygotowań, na czym więc obecnie skupia najwięcej uwagi trener Winiarski podczas waszych treningów?

Technika indywidualna oraz pewne elementy przygotowania fizycznego - nad tym obecnie skupiamy się najbardziej, ale mamy mnóstwo gier "6 na 6" więc dzięki takim treningom błyskawicznie wyłapujemy wszystkie błędy, które potem staramy się jak najszybciej wyeliminować. To nam bardzo pomaga jako zespołowi, bo musimy się komunikować dobrze na boisku jak i poza nim. Wszystkie zagrania są dokładnie analizowane, trener Winiarski indywidualnie dostosowuje plan działania dla każdego z nas więc podczas gier dobrze wiemy na co zwracać uwagę.

Porozmawiajmy o waszym szkoleniowcy. Dwa lata jako asystent trenera Piazzy, by w końcu móc objąć posadę pierwszego trenera - Michał Winiarski czym was zaskoczył jako trener, który jest trenerem na dorobku?
Zobacz także: PlusLiga. Pablo Crer już od kilku dni trenuje z Treflem Gdańsk. Ambitne podejście Argentyńczyka do gry w Polsce



Z całą pewność widoczne w naszym trenerze jest zaangażowanie. Z tego co zauważyłem to bardzo żyje z zespołem. Jeżeli trener zauważa, że atmosfera na treningu opada to stara się nas pobudzić, motywuje nas do działania. Dodatkowo w trakcie gier, w trakcie przerw daje nam różne wskazówki lub opinie odnośnie naszej dyspozycji. Myślę, że jest to trener, który jako zawodnik grał w siatkówkę na najwyższym poziomie przez wiele lat i ma ogromne pojęcie o siatkówce, a dodatkowo trenował u boku najlepszych trenerów świata więc w związku z tym jego wiedza teoretyczna jak i praktyczna jest bardzo duża i pomimo, że jest to jego pierwszy sezon samodzielnej pracy jako trener to wie mnóstwo rzeczy i umie je nam przekazać. Widzimy to wszystko podczas treningów, każdy z nas często rozmawia z trenerem, dostaje od niego wskazówki i stara się wykonywać jego polecenia najlepiej jak potrafi.

Kilka dni temu wygraliście turniej w Gostycynie, pokonując Wisłę Bydgoszcz i Indykpol AZS Olsztyn. Najważniejszy jest jednak nie wynik, ale wasza gra tak więc jak można ocenić formę swego zespołu w tym momencie? Co jeszcze należy poprawić?

Po tych turniejach mogę powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni z gry w ataku oraz z naszej gry po przyjęciu zagrywki. To nas cieszy, oprócz tego atmosfera w naszych szeregach jest wręcz idealna, bo należy pamiętać, że jesteśmy młodą drużyną, dla kilku z nas to pierwszy sezon w tym klubie i potrzeba czasu by to wszystko dobrze funkcjonowało, ale to co widzimy na treningach i w grach kontrolnych napawa nas ogromnym optymizmem. Jeżeli chodzi o kwestie do poprawy to takie pytanie proszę zadać trenerowi, bo to on najlepiej widzi co jeszcze musimy udoskonalić. Myślę, że jeszcze mamy sporo do poprawy w zagrywce, w tym elemencie mamy jeszcze trochę błędów na ten moment, ale wiem, że do czasu rozpoczęcia ligi wszystko będzie dobrze. Natomiast co do wygrania turnieju... chodzi o budowę morale. Dla nowego zespołu najważniejsze jest to aby dobrze grać i czuć radość z tej gry, bo wtedy wyniki i zwycięstwa przyjdą same, a dla nas, na tym etapie przygotowań, jest to bardzo budujące. Wiemy dzięki temu, że nasza praca przynosi owoce.

Trefl ma nowy skład, było trochę przebudowania przed sezonem... W czym będzie tkwiła wasza siła w zbliżającym się sezonie?

Siła będzie tkwiła w młodości, bo wielu z nas jest głodnych wygranych, a Trefl to klub mający swoją piękną historię. Nie jesteśmy najwyżsi na skrzydłach więc musimy się skupić na grze w obronie, a tu mamy zawodników, którzy są w stanie wyciągnąć każdą piłkę i a potem trzeba tylko skończyć taką piłkę na kontrze. Na pewno nie będziemy faworytami do medalu i to w sumie dobrze, bo mniejsza presja pozwoli nam podchodzić do każdego meczu z większym luzem.

Rok temu Trefl ukończył sezon na 9. miejscu. Czy, patrząc na papierze, wasz skład stać na poprawę tej lokaty?

Na to pytanie ciężko odpowiedzieć, bo patrząc po składach drużyn jakie z nami zagrają to ten sezon będzie bardzo wyrównany. O wygranej zadecydują pewnie detale. Na ten moment w którym jesteśmy to ciężko jest cokolwiek przewidzieć, bo na grę wpłynie wiele czynników. Nie zastanawiam się nad tym co będzie w tym sezonie tylko skupiam się na sobie, na drużynie. Wszyscy wykonujemy zalecenia trenera i dajemy z siebie maksa by był on z nas zadowolony, ale też i my ze swojej własnej gry. Przychodzimy na trening i trenujemy z całkowitym zaangażowaniem, a wtedy wyniki same przyjdą i będą zadowalające dla nas wszystkich.

Porozmawiajmy teraz o panu. Do tej pory był pan atakującym bydgoskiej drużyny i mimo, że ekipa znad Brdy grała poniżej oczekiwań to jej atakujący spisywał się bardzo dobrze. Piąty najlepiej punktujący poprzedniego sezonu (433 pkt.) z pewnością miał sporo ofert do wyboru. Dlaczego więc padło na Trefl Gdańsk?

Do Trefla przekonała mnie wizja zespołu. Miał być to młody zespół, pełen walki jaką będziemy pokazywać na parkietach z młodym i bardzo ambitnym trenerem. Szkoleniowiec miał być właśnie takim odbiciem swego zespołu i to mi się spodobało. Najważniejsze było dla mnie to aby znaleźć klub w którym mógłbym zrobić postęp, mógł się rozwijać i dlatego właśnie Trefl był najatrakcyjnieszym dla mnie klubem i bardzo się cieszę z tego wyboru. Wybrałem Gdańsk i jestem bardzo miło zaskoczony jak tu wszystko jest zorganizowane. Wszystko jest na najwyższym poziomie i jedyne co mi i chłopakom pozostaje to każdego dnia przyjść na trening, dać z siebie wszystko i robić to co kochamy. Natomiast co do ofert to nie ma za bardzo co mówić, jakieś były, ale to już nie ma większego znaczenia. Jestem tutaj i jestem z tego zadowolony.

Rok temu Trefl grał w siatkarskiej Lidze Mistrzów, a w tym sezonie nie będzie wam dane zaznać smaku gry w europejskich pucharach. Nie ma żalu z tego powodu?

Absolutnie nie. Mamy rozgrywki PlusLigi i na tym się koncentrujemy. Poprzedni rok był świetny dla Gdańska, Trefla pokazał w Lidze Mistrzów, że potrafi grać jak równy z równym z takimi gigantami jak Zenit Kazań i kibice byli świadkami wielkich emocji. Ale to już jest historia, mamy nowy zespół i naszym celem jest zapisać swoją historię, równie wspaniałą co nasi koledzy. Musimy dawać radość kibicom i wszystkim powiązanym z Treflem, że dajemy radę PlusLidze i walczy o najwyższe cele.

Porozmawiajmy teraz o letniej Uniwersjadzie 2019. Polska kadra kilka tygodni temu zdobyła srebro, ulegając w finale gospodarzom, reprezentacji Włoch 2:3. Jak pan wspomina ten turniej?

Patrząc całościowo to udział na tym turnieju był wspaniałym przeżyciem, bo nigdy wcześniej nie miałem okazji zagrać w koszulce z orzełkiem na piersi i brać udział w turnieju, gdzie byłem ważną częścią zespołu. To było super doświadczenie i jestem naprawdę rad, że mogłem tam być. Wnioski? Mogliśmy zagrać z drużynami z różnych stron świata i może część spotkań nie stała na wysokim poziomie to kilka pojedynków było naprawdę świetnych i dobrze było się sprawdzić na tle np.: takiej Rosji czy Włoch. Przeszliśmy bardzo ciężki półfinał, bo Rosja była bardzo wymagającym rywalem, ale nam udało się wygrać 3:2. Potem był finał i gra z gospodarzami, która moim zdaniem nie dysponowała takim potencjałem jak kadra Sbornej, ale miejscowa publiczność poniosła ich do złotego medalu. Wiadomo, że pierwsze chwile po tej Uniwersjadzie były takie, że byliśmy niezadowoleni z porażki w finale, bo dla wielu z nas cel był jeden: wygrać Uniwersjadę. Jednak po późniejszej analizie mogę powiedzieć, że srebrny medal wcale nie jest gorszy, jesteśmy zadowoleni, że reprezentowaliśmy Polskę i smakuje on naprawdę dobrze. Dla mnie to była i jest nadal rewelacja, że byłem członkiem polskiej kadry.

Jak pan opisze rywalizację z Kewinem Sasakiem, który jest drugim atakującym Trefla? Kewin rok temu głównie był w kwadracie, a ty tak naprawdę przychodzisz w miejsce Macieja Muzaja, głównej strzelby gdańskich lwów z poprzedniego sezonu. Przewaga na tę chwilę jest po Pana stronie.

Nie powiedziałbym, że mam jakąś przewagę. Kewin jest zawodnikiem o olbrzymich warunkach fizycznych, ma ogromne możliwości na siatce jak i w ataku. Rywalizacja między nami jest zdrowa i przebiega moim zdaniem bardzo dobrze, bo trener będzie miał twardy orzech do ugryzienia. Każdy z nas może wesprzeć klub w trudnej chwili, bo wiadomo, że nikt nie rozegra sezonu na maksymalnych obrotach i nie będzie każdego spotkania grał rewelacyjnie. Wiem, że będziemy się dobrze uzupełniać.

Komentarze (0)