Mistrzostwa Europy siatkarzy: Spiridonow znów prowokuje Polaków! "Go home"

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Aleksiej Spiridonow
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Na zdjęciu: Aleksiej Spiridonow

Aleksiej Spiridonow nie ukrywa radości z tego, że polscy siatkarze nie zagrają w finale trwających mistrzostw Europy. Upust swojej frustracji daje w internecie. Na swoim profilu na Twitterze regularnie szuka "zaczepki".

O niechęci (delikatnie mówiąc) Aleksieja Spiridonowa wobec Polski i Polaków wiadomo nie od dzisiaj. Były reprezentant Rosji bardzo często obraża naszych zawodników, jak i naszą ojczyznę. Kilka dni temu użył niecenzuralnego wyrazu wobec Michała Kubiak (TUTAJ więcej szczegółów >>), po naszej porażce w półfinale mistrzostw Europy znów nie wytrzymał (co się stało? TUTAJ o wszystkim przeczytasz >>).

Na tych wpisach jednak nie zakończył fali hejtu. "Poland champion? Sorry, Poland go home" - podpisał zdjęcie, na którym widać, jak pozuje w koszulce reprezentacji Polski. "Polska mistrzem? Gdzie tam, Polska jedzie do domu" - można przetłumaczyć.

Oto jego wpis na Twitterze.

Nie trzeba być prorokiem, aby przewidzieć, że natychmiast pod wpisem Rosjanina pojawiła się fala hejtu. Niestety, to kolejny dowód na to, że Spiridonow jest nietykalny. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu PZPS zapowiadał skierowanie wniosku o ukaranie byłego reprezentanta Rosji do FIVB. Po drodze sprawa jednak się rozmyła. Spiridonow nie został ukarany.

ZOBACZ WIDEO: ME siatkarzy. Polska - Słowenia. Fabian Drzyzga: Zagraliśmy bardzo słabo. Mecz był do wygrania

Polscy siatkarze czekają już na ostatni mecz mistrzostw Europy, który rozegrają w sobotę (28.09.) o godzinie 18 w Paryżu. Stawką będzie brązowy medal mistrzostw Starego Kontynentu.

- Musimy jak najszybciej zapomnieć o półfinałowej porażce ze Słowenią, wrócić na swój poziom gry i wrócić do Polski z medalem - zapowiedział kapitan naszej kadry narodowej, Michał Kubiak. - Kibice, bądźcie z nami do końca. Potrzebujemy was - dodał.

Relację live z meczu o 3. miejsce ME znajdziecie oczywiście na WP SportoweFakty.pl.

Źródło artykułu: