LSK. Olga Strantzali: Jestem zaskoczona, że dotrwałam do końca, ale niewiele to zmienia

WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Olga Strantzali
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Olga Strantzali

Siatkarki DPD Legionovii Legionowo jak tlenu potrzebują punktów w nadchodzącym starciu w Bielsku-Białej. - To będzie atrakcyjne widowisko, ze szczególnym uwzględnieniem gry w obronie - mówiła po meczu z policzankami Olga Strantzali.

Siatkarki DPD Legionovii Legionowo  po dwóch kolejkach LSK mają na swoim koncie zaledwie jeden punkt. Podopieczne Alessandro Chiappiniego do tej pory mierzyły się jednak wyłącznie z najmocniejszymi, na papierze, zespołami ekstraklasy - Developresem SkyRes Rzeszów i Grupą Azoty Chemik Police. W DPD Arenie Legionowo gospodynie napędziły stracha faworytkom, ale po dwóch setach nieco opadły z sił i ostatecznie dopisały do swojego konta tylko jedno "oczko" w ligowej tabeli. W piątym secie legionowianki prowadziły 7:6, ale brak chłodnej głowy przypłaciły serią straconych punktów i w efekcie mogły czuć się zawiedzione końcowym rezultatem tego meczu.

Nie do końca jestem zdania, że był to wyjątkowo dobry mecz w naszym wykonaniu, choć oczywiście musimy cieszyć się z puntku zdobytego z takim rywalem. Patrząc jednak na naszą grę muszę przyznać, że jestem trochę zawiedziona. Dość pewnie wygraliśmy dwa pierwsze sety i prowadziłyśmy też kilkoma oczkami w kolejnej odsłonie. W środkowej fazie tej partii straciłyśmy jednak zbyt wiele punktów z rzędu. Dlatego też wydaje mi się, że to był ten moment, w którym zwycięstwo nad policzankami wymknęło nam się z rąk. To właśnie błędy popełnione w tej części spotkania, a nie w tie-breaku, były według mnie kluczowe dla dalszego rozwoju sytuacji - zdiagnozowała przyczyny porażki najlepiej punktująca legionowianka, Olga Strantzali.

Greczynka w meczu przeciwko zdobywczyniom Superpucharu Polski zdobyła aż 26 punktów dla swojej ekipy. Inkasując punkty w efektowny sposób - pojedynczymi blokami, czy przytomnym przebiciem piłki oburącz, podnosiła morale drużyny. Reprezentantki Grecji zabrakło w meczu inaugurującym sezon LSK w Rzeszowie, gdzie w podstawowej szóstce na parkiet wybiegła Magdalena Damaske.

ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"

Przez ostatnie dwa tygodnie nie mogłam trenować, ani grać na swoim poziomie z powodu kontuzji. Miałam drobne problemy z barkiem, ale już wszystko jest w porządku. Cieszę się, że wróciłam i mogę pomóc drużynie. Uważam, że mając taki skład możemy odegrać większą rolę w LSK, niż wielu się tego spodziewa. W tej chwili nie mogę się już doczekać piątkowego meczu z bielszczankami - dodałą 23-letnia przyjmująca klubu z Legionowa.

Strantzali swoją przygodę z dorosłą siatkówką rozpoczęła od występów w lidze uniwersyteckiej w Stanach Zjednoczonych, a przed rokiem trafiła do LSK i reprezentowała zespół Enei PTPS Piła. Już przed rokiem byłą wyróżniającą się zawodniczką w swojej drużynie, choć teraz oczekiwania wobec niej wydają się być jeszcze większe.

Szczerze mówiąc jestem trochę zaskoczona, że udało mi się dotrwać do końca tego meczu (uśmiech), bo jednak mój rozbrat z boiskiem trwał dość długo. Jestem zadowolona ze swojego występu, ale niewiele to zmienia. Jestem tutaj, by pomóc drużynie, a mimo wszystko tego meczu nie udało się wygrać - zauważyła Strantzali, odsuwając indywidualne osiągnięcia na drugi plan.

Greczynka, wspólnie z Juliette Fidon Lebleu, pokazują, że są przyjmującymi z dużymi predyspozycjami do skutecznej  gry również w ofensywie. Wszak ten sam duet przyjmujących przed dwoma laty sięgnął po mistrzostwo Francji w barwach Beziers VB.

Mamy za sobą rok wspólnej gry i w tym sezonie znów spotykamy się w jednej drużynie. Juliette jest moją dobrą przyjaciółką i gra z nią zawsze sprawiała mi sporą frajdę. Myślę, że to widać, że między każdą z dziewczyn jest ta chemia, potrzebna by zbudować atmosferę w ekipie - podkreśliła Strantzali.

W piątek o 17:30 legionowianki zmierzą się z drużyną BKS Stal Bielsko-Biała i będzie to dla obu zespołów starcie o "6 punktów". Kto wyjdzie z niego zwycięsko?

Niedawno rozegraliśmy mecz towarzyski przeciwko bielszczankom, ale nie każda z nas miała okazję w nim wystąpić. Jestem pewna, że będzie to atrakcyjne widowisko, ze szczególnym uwzględnieniem gry w obronie. Potrzebujemy trzech punktów, ale wiem, że nie będzie o nie łatwo - zakończyła przyjmująca DPD Legionovii Legionowo.

Zobacz również:

LSK. Takich derbów Łodzi jeszcze nie było. "To nie jest zwykły ligowy mecz"
LSK: zmiany w terminarzu. Trzy kolejki przyspieszone

Komentarze (0)