W pierwszych derbach Łodzi w sezonie 2019/2020 Ligi Siatkówki Kobiet lepszy od ŁKS-u Commercecon okazał się zespół Grota Budowlanych. Tym samym wicemistrz Polski pokonał mistrza, któremu nie pomógł nawet głośny doping wiernych kibiców (relację z meczu można przeczytać TUTAJ).
Początek spotkania całkowicie należał do podopiecznych trenera Marka Solarewicza. To właśnie ełkaesianki odważnie grały zagrywką, dzięki czemu skutecznie odrzucały rywalki od siatki i punktowały w tym elemencie, wygrywając seta do 20.
Początek drugiej odsłony rywalizacji także zapowiadał zwycięstwo ŁKS-u, który prowadził już 15:10. Wtedy jednak coś zacięło się w grze mistrza Polski. To spowodowało, że stracił on pewność siebie, a w końcowych, decydujących fragmentach kolejnych setów szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylały zawodniczki Grota Budowlanych Łódź.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica otwarty na starty poza F1. "Chodzi też o rozwój. Chcę się ścigać"
- Pod całkowitą kontrolą miałyśmy jedynie pierwszego seta. W pozostałych partiach kontrolowałyśmy sytuację jedynie do połowy, potem rywalki nam uciekały. W naszej grze robiły się przestoje, a Budowlane to wykorzystywały, dominując w grze na siatce i odważnie atakując w końcówkach. My gubiłyśmy się, wstrzymywałyśmy rękę w ataku, przez co to przeciwniczki wygrały trzy kolejne sety i cieszyły się z końcowego zwycięstwa - przyznała po meczu zawodniczka ŁKS-u Commercecon Łódź, Joanna Pacak.
Czytaj także: LSK: zmiany w terminarzu. Trzy kolejki przyspieszone
Mistrzowi Polski w spotkaniu derbowym, w którym występował w roli gospodarza, przydarzały się proste błędy, które pozbawiały go szansy na zwycięstwo. Chociaż w końcowych fragmentach gry w trzech ostatnich setach wynik oscylował na granicy remisu, w decydujących akcjach to Grot Budowlani byli stroną dominującą. - Tak naprawdę to ciężko wytłumaczyć naszą postawę w czwartym secie. Myślę, że już trochę spuściłyśmy głowy, widząc taką przewagę rywalek. Co tak naprawdę działo się w głowach każdej z nas, nie wiem, ale nie tak miało być. Ten mecz nie poszedł po naszej myśli - stwierdziła środkowa ŁKS-u Commercecon Łódź.
Mecz derbowy pierwotnie miał odbyć się tuż przed świętami Bożego Narodzenia (w ramach 11. kolejki rozgrywek). Klubom udało się jednak przełożyć rywalizację i z tego względu spotkanie rozegrano awansem dwa miesiące wcześniej niż początkowo planowano. Dla obu ekip ten pojedynek był zatem wymagającym sprawdzianem i przetarciem już na samym początku zmagań w nowym sezonie LSK. Jak pokazał przebieg spotkania i wynik, lepiej poradziły sobie z nim zawodniczki Budowlanych.
Drużyna pod wodzą trenera Solarewicza ma świadomość, że jest dopiero na początku budowy optymalnej formy i zgrania. Jak zaznaczyła jednak Joanna Pacak, zawodniczki ŁKS-u czują się dobrze pod względem fizycznym, a do tego żadna z nich nie narzeka na problemy ze zdrowiem.
- Nasz zespół dopiero się tworzy. Na to potrzeba czasu i cierpliwości. Derby przyszły dużo wcześniej niż pierwotnie zakładano. Nie poddajemy się jednak, dlatego że tak naprawdę za chwilę czeka nas kolejny mecz z Budowlanymi. Myślę, że dla nas ten przegrany pojedynek to po prostu materiał do pracy i wskazanie tych elementów, które musimy poprawić, dlatego nie ma co spuszczać głów. Trzeba pracować dalej, by kolejne derby były nasze - powiedziała Joanna Pacak.
ŁKS Commercecon Łódź następne spotkanie rozegra już w najbliższą niedzielę. 27 października. Wtedy to przed własną publicznością w ramach 3. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet zmierzy się z zespołem Enea PTPS Piła. Początek meczu zaplanowano na godzinę 18.