Siatkówka. LSK: Błażej Krzyształowicz: Nie jestem zwolennikiem szybkiego "kasowania" zawodniczek

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Błażej Krzyształowicz
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Błażej Krzyształowicz

- Może trochę "z niczego" w pewnych momentach, ale cieszy, że mimo braku płynności, pojedynczymi akcjami dziewczyny przechyliły szalę zwycięstwa - mówi trener Grot Budowlanych Łódź Błażej Krzyształowicz po wygranej 3:1 z ŁKS-em Commercecon Łódź.

Ale trzeba przyznać, że tak nie do końca "z niczego" ta wygrana się wzięła. Jak sam zaznaczył szkoleniowiec wicemistrzyń kraju, "diagnoza tej wygranej jest trochę dłuższa niż się wydaje. Po raz ostatni w meczu o stawkę siatkarki Grot Budowlanych pokonały rywalki z Łodzi w fazie zasadniczej LSK. Później w trzech kolejnych meczach finałowych lepsze były Łódzkie Wiewióry.

Czytaj więcej o przebiegu siatkarskich derbów Łodzi

- Dobrze było w końcu wygrać z ŁKS-em. Na początku rywalki zagrywały bardzo mocno. Najważniejsze było to, by przetrwać ten fragment i nie zwieszać głów, bo mieliśmy horrendalne problemy w przyjęciu. W drugim secie mieliśmy dużo lepszy atak, ale pojawiły się cztery błędy i już zostawaliśmy w tyle. Potem odpaliliśmy zagrywką - wyliczał Błażej Krzyształowicz.

Trener niebiesko-biało-czerwonych zwrócił też uwagę na to, jak jego drużyna pracowała w defensywie. I nie chodzi tu tylko o libero Marię Stenzel, ale faktycznie o cały zespół.

ZOBACZ WIDEO: Karol Kłos podsumował sezon reprezentacji Polski. "Tak dobrze jeszcze nie było"

- Myślę, że włączyło się dużo determinacji w obronie. Tu cały zespół dobrze pracuje w defensywie. Jedne dziewczyny spychają drugie w inne strefy, dzięki czemu każda ma swój określony rewir, gdzie pracuje indywidualnie. Mieliśmy jedynie problem, by złapać Monikę Bociek, zwłaszcza gdy uderzała drugiej linii. Może trochę "z niczego" w pewnych momentach, ale cieszy, że mimo braku płynności, pojedynczymi akcjami dziewczyny przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść - tłumaczył 32-letni trener.

W derbach Łodzi show skradła ukraińska atakująca Grot Budowlanych Anastasija Kraiduba, która zdobyła aż 35 punktów i zasłużenie odebrała nagrodę MVP meczu.

Anastasija zaczyna grać jeszcze lepiej niż w poprzednich meczach, gdzie borykała się z chorobą. Nie mówiliśmy o tym. Teraz możemy powiedzieć, że parę rzeczy minęło i gra zdecydowanie lepiej. W pewnym momencie spotkania wrzuciła wyższy bieg. Bardzo fajnie wykorzystywała Julia Nowicka ją na VI strefie - ocenił Krzyształowicz.

Trener ekipy z "betkami" na koszulkach musiał jednak w trakcie meczu dokonać ważnej korekty w składzie. W drugiej partii Annę Bączyńską zastąpiła - i to z powodzeniem Julia Twardowska.

Zobacz galerię zdjęć z meczu derbowego w Łodzi

- Nie jestem zwolennikiem szybkiego kasowania zawodniczek. Często jest tak, że po pewnym czasie ktoś się poprawia na boisku. Nie chciałem pochopnej zmiany. W drugim secie weszła Julka i pociągnęła tę grę już do końca, dała dobrą zmianę - chwalił lewoskrzydłową nasz rozmówca.

Krzyształowicz podkreślił też rolę kapitan Charlotte Leys w zespole. Nawet jeśli nie do końca pokazują to liczby, Belgijka jest ogromną wartością dodaną.

- Charlotte daje dużo spokoju, ale kiedy trzeba, widać gołym okiem, że podkręca ten zespół. Ma w nim posłuch. Dziewczyny wiedzą, że ona nie musi zdobywać miliona punktów w ataku. To siatkarka, która w trakcie gry daje możliwość, by wyprowadzić kontratak. Bardzo dobra forma na zagrywce - dodał szkoleniowiec Grot Budowlanych.

Następny mecz łódzki zespół czeka już w poniedziałek o godzinie 19:00. Rywalem wicemistrzyń kraju będzie beniaminek - Wisła Warszawa.

Źródło artykułu: