LSK. Agnieszka Rabka po trzeciej porażce beniaminka. "Jak zwykle uciekła nam koncentracja"

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu:  Agnieszka Rabka
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Agnieszka Rabka

Siatkarki Wisły Warszawa przegrały trzecie spotkanie w LSK. Mecz z ekipą Grot Budowlanych Łódź trzymał w napięciu tylko w pierwszym secie. Później, grające w ósemkę, Bemowskie Syreny nie miały sposobu na powstrzymanie łodzianek.

Beniaminek Ligi Siatkówki Kobiet pozostaje jednym z dwóch zespołów, którym nie udało się jeszcze w tym sezonie zdobyć punktu do ligowej tabeli. Sytuacji Wisły Warszawa nie poprawiła poniedziałkowa porażka z drużyną Grot Budowlanych Łódź. O ile w drugiej kolejce spotkań, w Bydgoszczy, zespół ze stolicy niemal w każdym secie miał szansę, by wyprzedzić rywalki na finiszu, tak w meczu z wicemistrzyniami Polski pojawiła się ona tylko w premierowej odsłonie.

- Niestety, jak zwykle w końcówce seta popełniłyśmy trochę za dużo błędów, uciekła nam koncentracja. Oddałyśmy przeciwnikowi partię, która mogła być przez nas wygrana - mówiła zaraz po zakończeniu spotkania Agnieszka Rabka, trener warszawskiej drużyny.

Spotkanie szybko przerodziło się w teatr jednego aktora, a stołecznym siatkarkom brakowało argumentów, by powstrzymać łodzianki. Tym bardziej, że wciąż poza składem pozostawały Joyce Silva i Nicolle Del Rio.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Iga Baumgart-Witan o końcu kariery: Nie mówię sobie "stop"

- Grot Budowlani Łódź to zespół trochę innego kalibru niż wrocławianki czy bydgoszczanki. Ich celem jest walka o złoty medal. Łodzianki przyjechały tutaj po trzy punkty i z minuty na minutę mogły pozwolić sobie na większe rozluźnienie, szybsze rozgrywanie piłki. Im dłużej trwał mecz, tym przeciwnik grał lepiej - komplementowała rywalki Rabka.

Agnieszka Rabka dołączyła do zespołu z Warszawy jako ostatnia, jeszcze w zeszłym sezonie mogliśmy oglądać ją w roli zawodniczki brązowych medalistek LSK. Czy jako rozgrywająca, która dużo widzi na boisku, stara się przekazać boiskowe obserwacje swoim podopiecznym?

- Czasami zdarza się taka sytuacja, że jeżeli coś możemy podpowiedzieć, to to robimy. Natomiast cała taktyka odnośnie zagrywki, czy rozegrania jest przekazywana zawodniczkom już przed meczem - wyjaśniła była zawodniczka rzeszowskiej drużyny.

Zobacz również:
LSK: Magdalena Saad wraca do ekstraklasy. "Marzy mi się, by po sezonie usłyszeć: dziewczyny, dobra robota!"
LSK. Karolina Bednarek: Postawiłyśmy się mistrzyniom Polski okoniem

Komentarze (0)