Bunt w reprezentacji Polski siatkarek podzielił środowisko. Kibice opowiedzieli się po stronie zawodniczek
Siatkarskim tematem numer jeden w minionym tygodniu był konflikt w reprezentacji Polski, pomiędzy zawodniczkami i sztabem szkoleniowym. Medialna afera wybuchła po wtorkowej publikacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej".
Co ciekawe, Prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej, który o sprawie wiedział od początku, zamiast w zaciszu gabinetu spróbować ugasić tlący się pożar, pozwolił na rozdmuchanie konfliktu. W efekcie na łamach mediów, przez kilka dni byliśmy świadkami wymiany oświadczeń i opinii na temat tego, po czyjej stronie jest racja. Przedstawiciele władz grozili siatkarkom odebraniem certyfikatów, środowisko trenerski w dużej części broniło selekcjonera, a same zainteresowane odpowiedziały, publikując oświadczenie, w którym potwierdziły, że nie widzą szans na kontynuowanie współpracy. Pod dokumentem podpisało się 13 zawodniczek.
- To się nie mieści w głowie. Myślałem, że widziałem już wszystko w swoim życiu, podczas kilkudziesięciu lat pracy. Ale to mnie przerosło. Żenada - skomentował całe zamieszanie w rozmowie z naszym portalem były selekcjoner reprezentacji Polski Jerzy Matlak.
Oświadczenie siatkarek reprezentacji Polski ws. współpracy ze sztabem szkoleniowym
Siatkówka. Jacek Nawrocki skomentował zarzuty reprezentantek Polski
Konflikt w reprezentacji Polski siatkarek zdecydowanie poróżnił siatkarskie środowisko. Kibice, którzy w ostatnim czasie tłumnie wypełniali hale na meczach z udziałem Biało-Czerwonych, bardzo licznie wypowiedzieli się pod naszym komentarzem, dotyczącym powołania mediatora (TUTAJ). Spośród ponad 4 tysięcy osób, aż 59 procent kibiców zadeklarowało, że w całym konflikcie opowiada się po stronie zawodniczek. Pozostali, niemal po równo przyznali, że stoją po stronie sztabu szkoleniowego, albo nie mają wyrobionego zdania w całej sprawie.