PlusLiga. PGE Skra Bełchatów z trzema punktami. MKS Będzin ciągle bez wygranej

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

PGE Skra Bełchatów po zwycięstwie w Bydgoszczy powróciła do własnej hali i tym razem wygrała również przed swoimi kibicami, pokonując MKS Będzin 3:1.

Do tej pory MKS Będzin nie wygrał spotkania w PlusLidze, choć miewał dobre momenty. PGE Skra do tej pory przegrała jedno spotkanie, ulegając po tie-breaku Cuprum Lubin. Szybko jednak zrehabilitował się, inkasując trzy punkty w Bydgoszczy z miejscową Visła.

W spotkaniu w Bełchatowie trener Jakub Bednaruk nie mógł liczyć na kontuzjowanego TJ Sandersa.

Początek sobotniego starcia był bardzo wyrównany, walka toczyła się punkt za punkt. Grzegorz Łomacz bardzo dobrze rozkładał atak, dzięki czemu gospodarze przejęli inicjatywę i zbudowali niewielką przewagę. Michał Gogol przeprowadził tradycyjną podwójną zmianę, a Mariusz Wlazły tylko podkręcił tempo.

ZOBACZ WIDEO: Tajemnica wielkiej formy Roberta Lewandowskiego. "Mam najlepsze wyniki fizyczne w życiu"

ZOBACZ TAKŻE GKS - Cuprum: lubinianie po trudnym boju zdobyli Katowice

[urlz=/siatkowka/854638/plusliga-aluron-virtu-cmc-zawiercie-projekt-warszawa-wojna-nerwow-dla-wicemistrz]ZOBACZ TAKŻE Aluron Virtu CMC Zawiercie - Projekt Warszawa: wojna nerwów dla wicemistrza Polski

[/urlz]Bełchatowianie nie mieli już problemów do końca seta, szczególnie w obliczu tego, że po stronie MKS-u nieco osamotniony w ofensywie był Michał Superlak. W efekcie premierowego seta wygrali faworyci.

Niewiele zmieniło się po krótkiej przerwie. Początkowo trwała wyrównana walka, momentami nawet MKS Będzin wychodził na prowadzenie. Świetnie w obronie spisywał się Michał Potera, podbijając sporo ataków PGE Skry. Lewe skrzydło MKS-u było jednak mało efektywne, a Konrad Buczek nie wykorzystywał środkowych tak często, jak by mógł. Końcówka znów należała do gospodarzy, którzy podwyższyli prowadzenie w meczu na 2:0.

To, czego nie można było odmówić gospodarzom, to z pewnością wola walki. Trener Bednaruk zmienił Davida Sossenheimera, wprowadzając w jego miejsce Rafała Sobańskiego.

Poziom rywalizacji znacząco się podniósł. Ekipa z Zagłębia Dąbrowskiego grała agresywniej i przede wszystkim popełniała mniej błędów. Będzinianie tym razem zaczęli powiększać swoją przewagę. Choć PGE Skra dzięki dobrej zagrywce Karola Kłosa zmniejszyła stratę, chwilę później Michał Superlak przy piłce setowej nie wstrzymywał ręki.

Czwarta partia była ponownie bardzo wyrównana. Goście złapali wiatr w żagle, a bełchatowianie nie chcieli stracić punktu. Na początku seta Artura Szalpuka zmienił Milan Katić.

Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Zespół Michała Gogola odrobił stratę, a w końcu także odskoczył rywalom. W tej części spotkania świetnie spisywał się Norbert Huber. Mecz zakończył właśnie ten zawodnik.

PGE Skra Bełchatów - MKS Będzin 3:1 (25:21, 25:21, 23:25, 25:23)

PGE Skra: Łomacz, Petkovic, Huber, Kochanowski, Szalpuk, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Wlazły, Droszyński, Kłos, Katić.

MKS: Buczek, Superlak, Gunia, Dryja, Sossenheimer, Fayazi, Potera (libero) oraz Sobański, Faryna, Ratajczak, Fornal.

MVP: Grzegorz Łomacz (PGE Skra).

Komentarze (1)
Wiesia K.
18.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda MKS-u - naprawdę dobrze grają - trochę szczęścia im jednak brakuje...