- Musimy zmienić kurs i to jak najszybciej. Mamy problemy, które trzeba błyskawicznie rozwiązać. Duże problemy! - tak po porażce Sir Safety Conad Perugia z Cucine Lube Civitanova grzmiał prezes tego pierwszego zespołu, Gino Sirci (więcej przeczytasz TUTAJ >>).
Trener Perugii - Vital Heynen - mógł odebrać te słowa jako krytykę wobec pracy, którą od kilku tygodni wykonuje w jednym z bardziej znanych zespołów nie tylko ligi włoskiej, ale i na całym świecie. Tym bardziej, że drużyna, której celem jest dominacja we wszystkich rozgrywkach i turniejach, po pierwszych siedmiu kolejkach zajmuje dopiero 4. pozycję w tabeli ligowej i traci do lidera (Lube) aż 8 punktów.
Postanowiliśmy zapytać włoskich dziennikarzy, czy rzeczywiście posada selekcjonera polskich siatkarzy jest zagrożona. Na ile realna jest możliwość, że Sirci zwolni go w trakcie sezonu?
Nieprzewidywalny prezes, ale wierzy w Heynena
- Moim zdaniem nie ma na to szans - mówi nam Gian Luca Passini, dziennikarz największego włoskiego dziennika sportowego "La Gazzetta dello Sport". - Po pierwsze, z przyczyn ekonomicznych (zespół musiałby zapłacić Heynenowi wysokie odszkodowanie lub płacić kontrakty dwóm trenerom jednocześnie - przyp. red.). Po drugie, nie ma konfliktu na linii Sirci-Heynen. Prezes Perugii mówi o problemie, i owszem. Ale to nie jest problem związany z trenerem polskiej kadry.
ZOBACZ WIDEO: "Druga Połowa". Jaka przyszłość piłkarskich mistrzostw Europy? "Prawie każdy może tam zagrać"
Dziennikarz Alberto Dolfin, współpracujący z "Corriere dello Sport", podkreśla, że prezes Perugii jest "nieprzewidywalny i impulsywny". - Mówi zawsze to, co myśli. Nie zastanawia się nad odbiorem tych słów przez inne osoby.
Mimo to nie wierzy, że Heynen straci pracę. - Sirci zna potencjał Heynena, wie, że to doskonały trener, wierzy w niego. Nie będzie ryzykował nawet po kilku porażkach. Przecież cały sezon jeszcze przed nami - dodaje Dolfin.
Heynen i Bernardi: ogień i woda
Pojawiły się spekulacje, że problemem selekcjonera Biało-Czerwonych jest brak akceptacji jego niekonwencjonalnych metod treningowych przez część siatkarzy. - Poprzednio przez trzy lata w Perugii pracował Lorenzo Bernardi, który miał zupełnie inne podejście niż Heynen - tłumaczy Passini. - Belg daje zespołowi trochę więcej odpoczynku i większy nacisk stawia na samą grę niż codzienne ćwiczenia.
Z tego powodu część ekipy Perugii ze sporą dawką nieufności podchodzi do Heynena. - Dokładnie tak, tutaj jest problem - przyznaje Passini. Po czym błyskawicznie dodaje: - Ale jak wygrają dwa, trzy ważne mecze z rzędu, to nagle zaiskrzy między nimi, pojawi się chemia i będzie wszystko wspaniale.
- Myślę, że wywalczenie Superpucharu Włoch (tutaj więcej szczegółów >>) wprowadziło już sporo świeżego powietrza do szatni - przekonuje Dolfin. - Już jest o wiele lepiej niż po pierwszych dniach współpracy z nowym trenerem.
Czas pracuje na jego korzyść
- Dla Heynena praca we Włoszech to zupełnie nowe doświadczenie. To najpiękniejsza, ale i najtrudniejsza liga na świecie. Nie znam trenera, który wszedł w te rozgrywki i od razu miał z górki. Heynenowi trzeba dać trochę czasu, a jestem przekonany, że z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej. Zwłaszcza że już mówi po włosku, jest w stanie więc dotrzeć do siatkarzy - mówi Dolfin.
W podobnym tonie wypowiada się Passini. - Owszem, Perugia przegrała dwa mecze, ale to dopiero runda zasadnicza, przed nami jeszcze play-offy. Nie ma co rozdzierać szat. Heynen buduje zaufanie w zespole, buduje również u kibiców. Kilka udanych meczów i będzie zbierał pozytywne opinie - twierdzi dziennikarz "Gazzetty".
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)