Z pięciu ostatnich meczów kaliszanki wygrały trzy - z E.Leclerc Radomką Radom, Eneą PTPS-em Piła i DPD Legionovia Legionowo. Ten ostatni miał miejsce w minioną niedzielę.
- Uważam, że to był mecz, w którym zagrałyśmy zespołowo. Każda z nas dołożyła cegiełkę i trzeba się z tego cieszyć. Końcówki to była nasza zmora od pierwszych meczów. Zdarzało nam się już w poprzednich meczach tracić duże przewagi. Dlatego tym bardziej cieszę się, że pena pula została w Kaliszu. Zwłaszcza, że grałyśmy z sąsiadem z tabeli - przyznała Katarzyna Wawrzyniak, rozgrywająca Energi MKS-u Kalisz.
Zobacz także: Postraszyły przed hitem. Punkty, bloki, asy 5. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet
MVP spotkania została Monika Ptak, która - poza skutecznymi regularnymi atakami ze środka - nękała też przeciwniczki zagrywką i blokiem.
ZOBACZ WIDEO: Polska - Słowenia. Kadrowicze dziękują Łukaszowi Piszczkowi. "Piękny i smutny moment"
- Szczególnie cieszę się z dwóch asów, bo to moje pierwsze w sezonie. Cieszę się, że "zagrały" wszystkie elementy i potrafiłyśmy mimo przegranego trzeciego seta zakończyć to wszystko zwycięstwem za trzy punkty, a one nam są bardzo potrzebne - podkreśliła środkowa zespołu.
W poprzednim sezonie ekipa z Wielkopolski najpierw opanowała sytuację związaną z utrzymaniem w Lidze Siatkówki Kobiet, a później wspięła się nawet na siódme miejsce. Teraz w planach klubu jest poprawienie tej pozycji.
- Myślę, że mamy fajnie skompletowany zespół i możemy walczyć. Ta liga jest tak wyrównana, że każdy z każdy może wygrać. Na żaden mecz nie wychodzimy jako przegrany. Czasem jak doda się szczęścia, można wygrać z wyżej notowanym rywalem. Mamy zespół z potencjałem, to na pewno - twierdzi Ptak.
Wszystkie poniesione przez Energę MKS porażki miały miejsce z zespołami z Łodzi - ŁKS-em Commercecon i Grot Budowlanymi. O ile w wyjazdowych spotkaniach zespół trenera Jacka Pasińskiego przegrał w trzech setach, o tyle u siebie sprawił mistrzowi i wicemistrzowi Polski kłopoty. Temu pierwszemu zdołał urwać nawet punkt.
- Wszystkie czujemy niedosyt po meczach z łódzkimi drużynami. Z Łodzi nie udało się wywieźć punktów, ale domowe mecze z ŁKS-em Commercecon i Grot Budowlanymi pokazały, że umiałyśmy walczyć. Czujemy niedosyt, ale teraz już nic z tym nie zrobimy. Wpływ mamy na przyszłość, a przed nami kolejne mecze, w których chcemy zapunktować - przyznała Wawrzyniak.
I rzeczywiście plany na najbliższe kolejki są bardzo ambitne. Energa MKS zagra kolejno z #VolleyWrocław, Bankiem Pocztowym Pałacem Bydgoszcz i Wisłą Warszawa. W przynajmniej dwóch z nich będą faworytkami.
- Ale z drugiej strony trzeba uważać, by nie tracić punktów. Może gdyby te mecze rewanżowe z łódzkimi ekipami byłyby w swoich kolejkach, zdobyłybyśmy więcej oczek? Teraz nie ma co spekulować. Najważniejsze jest zbieranie punktów, na razie do końca rundy - twierdzi Monika Ptak.
Pierwsze z wymienionych starć, tj. mecz we Wrocławiu czeka kaliszanki już w poniedziałek o 20:30.