LSK. Błażej Krzyształowicz: Mamy sinusoidę na lewym skrzydle

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Błażej Krzyształowicz
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Błażej Krzyształowicz

Siatkarki Grota Budowlanych Łódź wygrały pierwszy mecz w Lidze Mistrzyń i chcą zostać na zwycięskim szlaku, bowiem w niedzielę mierzą się z Eneą PTPS-em Piła.

To, czego życzą sobie Grot Budowlani Łódź to stabilizacja. W listopadzie porażki z Pałacem Bydgoszcz i Developresem SkyRes Rzeszów, a także niespodziewany tie-break z E.Leclerc Radomką Radom, wzbudzają niepokój.

Ostatnim występem było jednak starcie z LP Salo w Lidze Mistrzyń i to wyglądało momentami nieźle. Trener Błażej Krzyształowicz rotował jednak składem tak mocno, że same zawodniczki zdawały się być zagubione w tej sytuacji.

- Namieszałem w tym zespole, ale od początku wiedziałem, że takie będzie nasze podejście, żeby wszystkie dziewczyny zagrały. Można tłumaczyć, że nie grają po jednej stronie siatki personalnie na treningach. Brakowało im agresji, nawet kiedy był nóż na gardle. Nie grało się im łatwo, ale było apatycznie, a to przecież były młode dziewczyny, które powinny mieć coś do udowodnienia - tłumaczył.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Anna Kiełbasińska bez nominacji na Sportowca Roku. "Przykra sprawa"

Problemem jest nierówna forma lewego skrzydła. Liderką teoretycznie powinna być Charlotte Leys, ale Belgijka nie jest ofensywną siatkarką. Problemem jest druga do pary, czyli Anna Bączyńska lub Julia Twardowska, obie są dość nierówne, choć ogólnie dobrze się uzupełniają.

- Charlotte Leys z założenia jest defensywną przyjmującą, dotychczas zawsze działała z tyłu w zespołach, w których grała. Nie przeskoczymy pewnych rzeczy, ona nie będzie nagle zdobywała 30 punktów. Jest sinusoida na lewym skrzydle, od meczów, gdzie zdobywają zbilansowaną liczbę punktów, po takie spotkania, kiedy walczą same ze sobą. Pewnie im czasami trudno jest znaleźć wytłumaczenie - podkreślił Krzyształowicz.

W Lidze Mistrzyń przed Budowlanymi trudne starcia z Fenerbahce i Vakifbankiem. - Nie ma co ukrywać, że te zespoły mają lepsze warunki motoryczne, są lepsze technicznie. Najbardziej prozaiczną rzeczą, którą można tu powiedzieć, to jedziemy po to, żeby nie spuściły nam manta. Choć jak pokazał Kuba Głuszak i jego drużyna z Budapesztu, grały naprawdę bardzo zacięte spotkanie z Conegliano. Przetarł szlaki, zawiesił wysoko poprzeczkę, więc nie sposób nie podpiąć się pod tę drogę - podsumował szkoleniowiec.

Nie spadnie też tempo w Lidze Siatkówki Kobiet. W niedzielę zespół z Łodzi ugości Eneę PTPS Piła, a za tydzień pojedzie do Polic, by zmierzyć się z Chemikiem.

Czytaj też: 
-> PZPS: Jacek Nawrocki zakończył pierwszy etap spotkań z siatkarkami. "Rozmowy były szczere"
-> Monika Bociek: W końcu widać było drużynę

Komentarze (1)
avatar
ksdani
24.11.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz