PlusLiga. Mecze GKS-u Katowice gwarancją emocji. "Zawsze gramy pięć setów, także stabilizacja jest"

Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze GKS-u Katowice
Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze GKS-u Katowice

Na meczach siatkarzy GKS-u Katowice kibice nie mogą narzekać na nudę. W obecnym sezonie aż sześć z siedmiu spotkań z udziałem podopiecznych Dariusza Daszkiewicza rozstrzygało się po tie-breaku. - Stabilizacja jest - przyznaje trener GKS-u.

- Stabilizacji nam nie brakuje, bo zawsze gramy tie-breaka (śmiech). Raz tego zabrakło, w Radomiu, gdzie przegraliśmy czwartego seta 23:25 - powiedział po wygranej 3:2 nad BKS Visłą Bydgoszcz trener drużyny gości Dariusz Daszkiewicz. - Za ten mecz drużynie należą się duże słowa uznania, bo potrafiliśmy wyjść obronną ręką ze sporych opresji i w końcu przełamać złą passę w tie-breaku. Ja cieszę się tym bardziej, ponieważ to moje pierwsze zwycięstwo w tej hali.

- Nie jest to regułą, że gramy pięć setów, bo nie udało nam się tego podtrzymać w Radomiu. Na pewno to pokazuje, że walczymy. Brakowało nam troszkę zwycięstwa w tie-breaku, bo od pierwszego spotkania nie mieliśmy okazji się cieszyć. Ten mecz kompletnie nam się nie układał. Myślę, że to bardzo ważne dla nas, że poprawiliśmy swoją grę i nie skończyło się tak, że dostaliśmy w łeb 0:3 i pojechaliśmy do domu. Wielkie gratulacje dla całego zespołu za to, że potrafiliśmy się podnieść - powiedział Jakub Jarosz.

Po pierwszych dwóch setach nic nie wskazywało na to, że przyjezdni będą w stanie wrócić do Katowic z tarczą. Gospodarze prezentowali się bowiem znakomicie na tle swoich przeciwników. W obu odsłonach przewaga siatkarzy Visły była bezdyskusyjna, od trzeciego seta jednak role się odwróciły i to goście mogli cieszyć się z końcowego triumfu.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. Anna Kiełbasińska bez nominacji na Sportowca Roku. "Przykra sprawa"

- Zagraliśmy praktycznie dwa różne mecze. Pierwsze dwa sety były w naszym wykonaniu najgorsze w całym sezonie. Tak źle jeszcze nie graliśmy, w zasadzie nie było nas na boisku. Prezentowaliśmy się bardzo źle, szukaliśmy odpowiedniego składu. Bardzo dużo było rotacji, a mimo to, nie potrafiliśmy znaleźć swojej gry. Pod koniec drugiej partii bardzo dobrą zmianę dał Kuba Szymański, który wszedł na boisko po raz pierwszy w sezonie i zagrał bardzo dobre spotkanie - przyznał szkoleniowiec GKS-u Katowice.

PlusLiga: szósty tie-break w siódmym meczu. GKS Katowice wygrał w Bydgoszczy

PlusLiga. Adam Gorol potwierdził. Slobodan Kovac w orbicie zainteresowań Jastrzębskiego Węgla

Dla katowiczan tie-break rozegrany w grodzie nad Brdą był szóstym w siódmym meczu rozgrywanym w ramach trwającego sezonu. Gracze Dariusza Daszkiewicza pięciosetowy bój rozstrzygnęli na swoją korzyść dopiero po raz drugi, w efekcie po siedmiu rozegranych meczach mają na swoim koncie 8 punktów i zajmują 9. pozycję w ligowej tabeli.

- Można powiedzieć, że mamy rozegrane około 30 procent więcej spotkań niż pozostali. W każdym ze spotkań mieliśmy swoje szanse, dlatego szkoda tych straconych punktów. Najważniejsze jednak, że jesteśmy zespołem walczącym i nawet tak katastrofalna sytuacja, jak w spotkaniu z Visłą, nie jest w stanie nas złamać - przyznał Dariusz Daszkiewicz.

Najbliższy ligowy mecz katowiczanie rozegrają w środę, 27 listopada, o godzinie 18:00. Rywalem będzie MKS Będzin.

Komentarze (0)