PlusLiga. Cerrad Enea Czarni - Jastrzębski Węgiel: trzypunktowe, choć niełatwe zwycięstwo gości

Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

W środowym meczu 7. kolejki PlusLigi Jastrzębski Węgiel pokonał na wyjeździe Cerrad Eneę Czarnych Radom 3:1, choć zwycięstwo nie przyszło brązowym medalistom poprzedniego sezonu łatwo. MVP spotkania został wybrany Jakub Popiwczak.

Środowe spotkanie siódmej kolejki PlusLigi rozpoczęło się od bardzo dobrej postawy w polu serwisowym byłego zawodnika Cerradu Enei Czarnych Radom, Tomasza Fornala. Po jego zagrywkach i niedokładnym przyjęciu gospodarzy było już 0:3, co pozwoliło Jastrzębskiemu Węglowi z większym spokojem rozgrywać kolejne akcje. Ponadto Wojskowi zawodzili w ataku, będąc zdecydowanie słabszymi od rywali.

Co prawda Robert Prygiel starał się ratować sytuację zmianami i przerwami na żądanie, ale brązowi medaliści poprzedniego sezonu byli na tyle rozpędzeni, że nie pozwolili miejscowym zbliżyć się na mniej niż dwa "oczka". Z dużą swobodą rozgrywał kolejny były gracz Czarnych, Lukas Kampa, zaś jego koledzy atakowali często na wyczyszczonej siatce.

Przez początkowe fragmenty drugiej partii wydawało się, że radomianie długo nie będą potrafili znaleźć odpowiedniego rytmu w tym meczu. Ponownie pierwsze skrzypce po stronie Pomarańczowych grał Fornal, a mocno ostrzeliwany Michał Ruciak nie potrafił poradzić sobie w defensywie. Wynik wynosił już 3:7. Wtedy Dejan Vincić zdecydował się kierować zdecydowaną większość piłek do Karola Butryna, a jego partnerzy uaktywnili się w obronie. Do tego doszły bezpośrednie pomyłki jastrzębian i rezultat długo oscylował wokół remisu.

ZOBACZ WIDEO Skoki narciarskie. Puchar Świata w Wiśle w innym terminie? Adam Małysz zabrał głos

Sporo ożywienia w szeregi gospodarzy wniosły, natomiast wybiły z rytmu gości zmiany - na parkiecie pojawili się m.in. Michał Filip, Michał Kędzierski czy Bartosz Firszt. Końcówka drugiej części wyglądała niczym bezpośredni pojedynek Butryna z Dawidem Konarskim. Lepiej tę wojnę nerwów wytrzymał pochodzący z Puław bombardier Czarnych. Gdy żółtą kartkę otrzymał Fornal, a po chwili zatrzymany został reprezentacyjny atakujący, w całym meczu był remis 1:1.

Zobacz także: PlusLiga. PGE Skra - VERVA Warszawa. Norbert Huber: Jak rywal ma przegrać pierwszy mecz, to w Bełchatowie

To było jednak wszystko, na co w tym starciu stać było radomian. Przyjezdni nie pozwolili im na zdobycie chociażby punktu. W trzeciej odsłonie wykorzystywali każdą z nadarzających się okazji, a ręka nie drżała Konarskiemu, Fornalowi czy Christianowi Frommowi. Podopieczni Luke'a Reynoldsa wzmocnili zagrywkę, zaś miejscowi popełniali błędy nie tylko w odbiorze, ale i w ataku.

Czwarta partia bardzo długo przypominała trzecią. Wydawało się, iż Jastrzębski Węgiel z łatwością postawi kropkę nad "i". Czarni jednak nie odpuścili, choć tracili do oponentów już cztery punkty. "Zaskoczył" w końcu wprowadzony od początku tego seta na parkiet Brenden Lee Sander, który coraz śmielej poczynał sobie w ataku. On i koledzy systematycznie zmniejszali dystans. Przy stanie 19:21 Amerykanin pojawił się w polu serwisowym. Posłał na drugą stronę skróconą zagrywkę, z którą olbrzymie problemy mieli przyjmujący, a Konarski wyrzucił piłkę w aut. Przypomniał o sobie także Atanasis Protopsaltis, jednak Wojskowi nie przełamali Pomarańczowych.

W kluczowych momentach bardzo ważne akcje podbijał Jakub Popiwczak, wybrany później MVP zawodów, zaś ostatnie "oczko" goście zdobyli dzięki challenge'owi - po zbiciu Konarskiego sędziowie pokazali co prawda błąd, ale wideoweryfikacja na żądanie Reynoldsa nie pozostawiła wątpliwości.

Cerrad Enea Czarni Radom - Jastrzębski Węgiel 1:3 (19:25, 27:25, 18:25, 23:25)

Czarni: Pajenk, Boruch, Protopsaltis, Vincić, Włodarczyk, Butryn, Ruciak (libero) oraz Filip, Kędzierski, Ostrowski, Firszt, Sander, Masłowski (libero).

Jastrzębski Węgiel: Fromm, Konarski, Vigrass, Kampa, Gladyr, Fornal, Popiwczak (libero).

MVP: Jakub Popiwczak (JW).

Komentarze (1)
avatar
Ahmed Pol
28.11.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
po tym co zobaczyłem śmiem twierdzić ,że Milczarek jest o klasę lepszy od tego wafla piechockiego a cały mecz super!!!