Zespół Asseco Resovii Rzeszów przyjechał do Warszawy podbudowany wyrównanym pojedynkiem stoczonym z mistrzami Polski we własnej hali. Nicholas Hoag i Damian Schulz w pierwszym secie rozdawali karty w ataku, a gospodarzom gra w hali Torwar się nie "kleiła". Później jednak podopieczni Piotra Gruszki nie utrzymali takiej jakości i precyzji w przyjęciu, w trakcie całego meczu tracąc aż 10 oczek bezpośrednio po zagrywce rywali. Stołeczni siatkarze szybko "poczuli krew" i zadali rywalowi trzy kolejne ciosy.
- Natłok meczów i podróży będzie wpływał na to, że coraz trudniej będzie nam od początku do końca w każdym spotkaniu prezentować się rewelacyjnie. Najważniejsze, że po przegranym pierwszym secie potrafiliśmy się podnieść, wrócić na wyższy poziom. Wygraliśmy za trzy punkty i to się liczy. To nie jazda figurowa na łyżwach, tu liczy się wynik, a ten jest dla nas korzystny - podkreślił środkowy warszawian, Andrzej Wrona.
Wicemistrzowie Polski już w środę rozpoczną swoją historyczne, pierwsze w historii klubu, zmagania w Lidze Mistrzów. Wprowadzenie drużyny z Warszawy na siatkarskie salony to duże wydarzenie dla kibiców i całego środowiska związanego z tym zespołem.
ZOBACZ WIDEO: Losowanie Euro 2020. Hiszpania koszmarem reprezentacji Polski. "Fajnie, że zagramy z kimś mocnym"
- To nagroda za to, co zrobiliśmy w zeszłym sezonie. Nie chcemy jednak, żeby była to tylko i wyłącznie epizodyczna przygoda. Chcemy wyjść z grupy i o to będziemy walczyć. Mamy silnych rywali: egzotyczny zespół z Lizbony, mocną drużynę z Francji i gigantów siatkówki z Perugii. Myślę, że jest to nie lada gratka dla kibiców - zauważył środkowy związany z klubem z Warszawy od sezonu 2016/2017, wychowanek Metra Warszawa.
Dotychczas jedyną porażkę ekipa VERVY Warszawa Orlen Paliwa poniosła w poprzedniej kolejce PlusLigi, kiedy to uległa w meczu wyjazdowym PGE Skrze Bełchatów, choć wielu obserwatorów chwaliło wicemistrzów Polski za styl gry i ambitną postawę w obronie.
- Zespół z Bełchatowa zagrał jeszcze lepiej niż my. Wiem, że hala Energia to obiekt, gdzie zawsze gra się niezwykle trudno. Najlepiej świadczy o tym fakt, że od kiedy opuściłem Skrę to jeszcze nie udało mi się odczarować obiektu w Bełchatowie - dodał Wrona, który reprezentował barwy PGE Skry Bełchatów w latach 2013-2016.
Zobacz również:
PlusLiga: Indykpol AZS Olsztyn wygrał po długiej walce. Już 10. porażka BKS-u Visły Bydgoszcz
Siatkówka. PlusLiga. Hit kolejki. Szczery Dawid Konarski. "Mecze z Bełchatowem? Zawsze mieliśmy dodatkową motywację"