Paweł Gryc o niemocy Visły Bydgoszcz w tie-breakach. "Zawodzi nam głowa. Mentalnie jakby odpuszczamy"

WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Paweł Gryc
WP SportoweFakty / Iza Zgrzywa / Paweł Gryc

Siatkarze Visły Bydgoszcz w trzynastu dotychczasowych meczach PlusLigi, rozegrali siedem tie-breaków. Żadnego z nich nie zdołali jednak rozstrzygnąć na swoją korzyść. - Gramy do piątego seta i potem mentalnie jakby odpuszczamy - przyznaje Paweł Gryc.

W dwunastu rozegranych meczach, siatkarze BKS Visła Bydgoszcz zapisali na swoim koncie sześć punktów. Nie zdołali jednak odnieść żadnego zwycięstwa. Starcie z MKS-em Będzin stanowiło wymarzoną okazję do przełamania niemocy. Niestety dla sympatyków ekipy znad Brdy, również tym razem podopieczni Przemysława Michalczyka zeszli z parkietu pokonani (2:3). Piątkowa przegrana sprawiła, że ekipa z grodu Kazimierza Wielkiego spadła na 14. miejsce w tabeli i jest w bardzo trudnej sytuacji przed rundą rewanżową, w której będzie musiała walczyć o utrzymanie.

- Ta porażka boli najbardziej ze wszystkich dotychczasowych. Wiadomo, że każda przegrana boli, ale po tym meczu po prostu brakuje mi słów, żeby wyrazić to, co czuję. Nastawialiśmy się na ostrą walkę, a tego momentami nam brakowało, podobnie jak wiary w sukces. Przegraliśmy tylko i wyłącznie przez głupie błędy - powiedział Paweł Gryc, przyjmujący bydgoskiej drużyny.

Szczególnie słabe w wykonaniu siatkarzy Visły były sety numer dwa i trzy piątkowego meczu. W nich gracze Jakuba Bednaruka kompletnie zdominowali swoich przeciwników, wygrywając 25:19 i 25:20. Ostatecznie jednak gospodarzom udało się doprowadzić do tie-breaka. Po raz siódmy w sezonie decydująca odsłona zakończyła się jednak przegraną drużyny prowadzonej przez Przemysława Michalczyka.

ZOBACZ WIDEO Stacja Tokio. "Kurczę, co ona zrobiła?". Piotr Małachowski dostał niesamowite wsparcie

- Rywale przycisnęli nas zagrywką, a my nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Nie ma co nawet tego komentować. Po prostu spuściliśmy głowy. Nie było w nas wiary. Dobrze, że wyciągnęliśmy czwartego seta. Dzięki temu mamy punkt, ale nie wiem, czy można się z tego powodu cieszyć. Bardziej chyba płakać - przyznał 23-latek.

Siatkówka. PlusLiga: ważne zwycięstwo MKS-u Będzin. Visła Bydgoszcz kończy rok bez zwycięstwa

PlusLiga. Jakub Bednaruk: Nasze cele się nie zmieniają, nadal gramy o utrzymanie

- Ciężko powiedzieć co się z nami dzieje w tie-breaku. Jest zażenowanie, zdenerwowanie. Gramy do momentu piątego seta i potem jakbyśmy zadowalali się punktem. Mentalnie jakby odpuszczamy. Jest w nas lęk, że nie potrafimy wygrać. Brakuje nam przełamania, postawienia kropki nad "i", zejścia z parkietu jako zwycięzcy. Przez to głowa zawodzi - stwierdził Paweł Gryc.

Najbliższe ligowe spotkanie siatkarze Visły Bydgoszcz rozegrają 12 stycznia 2020 roku na wyjeździe. Rywalem ostatniego zespołu w ligowej klasyfikacji będzie mistrz Polski i aktualny lider rozgrywek - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. - To bardzo ciężki teren, ale liczę na to, że może ugramy tam punkt, dwa, a może i trzy  - powiedział srebrny medalista mistrzostw Europy w kategorii kadetów (2013) oraz juniorów (2014).

Komentarze (1)
avatar
POLONISTA Z KRWI I KOŚCI
23.12.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Gryc lecicie(płyniecie) do pierwszej ligi jak w piosence:..." a ja płyne,płyne chwytam w żagle wiatr, jakby szczęście miało chwilę trwać..."