W historycznym, bo rozegranym po raz pierwszy, pojedynku PGE Skra vs MKS Ślepsk Malow kibice mogli obserwować wszystko to, co w siatkówce najlepsze - długie, męskie wymiany, mocne ataki, efektowne bloki i ofiarne obrony. Chociaż przez wielu beniaminek PlusLigi z Suwałk w meczu w Bełchatowie był skazywany na porażkę, to pokazał charakter i wolę walki. Po wyrównanej rywalizacji ostatecznie lepsi okazali się gospodarze, którzy wygrali 3:1 (relację z tego spotkania można przeczytać TUTAJ).
- To był dla nas bardzo trudny mecz pod kilkoma względami. Po pierwsze, to był nasz trzeci mecz rozegrany w przeciągu ośmiu dni. Po drugie, graliśmy z przeciwnikiem, który nie miał nic do stracenia i wiedział, że może sobie pozwolić na bardzo duże ryzyko na zagrywce. Po trzecie, tak na dobrą sprawę, ten mecz został rozegrany w przeddzień świąt. Takie mecze gra się bardzo trudno. Sam pamiętam bardzo zaskakujące wyniki spotkań rozegranych w tym terminie. Przyznam szczerze, że przez moment miałem obawę, że tutaj też tak to może wyglądać - stwierdził po spotkaniu Michał Gogol.
Opiekun bełchatowskiej Skry wskazał także główne atuty obu zespołów w tym meczu: - Wróciliśmy do gry "z zaświatów" dzięki dobrej zagrywce z wyskoku. Do tego w całym meczu mieliśmy 20 punktowych bloków i nie patrząc nawet na statystyki z poprzednich spotkań, mogę powiedzieć, że to był nasz najlepszy mecz rozegrany w tym elemencie. Dużo nad tym pracowaliśmy, ale może to funkcjonować jeszcze lepiej. Trzeba powiedzieć, że drużyna z Suwałk postawiła nam poprzeczkę bardzo wysoko. Na ogromny szacunek zasługuje zwłaszcza jej postawa na zagrywce. W tym elemencie prezentowała się bardzo regularnie i wywierała na nas naprawdę bardzo dużą presję serwisem - przyznał trener PGE Skry.
ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"
Czytaj także: Trefl - Jastrzębski. Goście zrealizowali wszystkie założenia. Dawid Konarski: Siedziała nam zagrywka
Dla podopiecznych Michała Gogola starcie z ligowym beniaminkiem z Suwałk było ostatnim rozegranym w 2019 roku. Nie dość, że drużyna z Bełchatowa zakończyła go zwycięskim akcentem, to kolejny komplet punktów umacnia ją w czołówce tabeli PlusLigi. - Cieszymy się, bo mamy 31 punktów na 39 możliwych do tej pory w sezonie. Nasza sytuacja jest naprawdę obiecująca i mimo tego, że nasza gra trochę faluje, to ja jestem optymistą przed kolejnymi spotkaniami. Widać gołym okiem, że w kilku elementach zrobiliśmy postęp, co mnie bardzo cieszy, bo mam nadzieję, że pod koniec drugiej rundy będziemy jeszcze lepszą drużyną - mówił trener bełchatowskiego zespołu.
Wysoka pozycja w ligowej tabeli to nie jedyny powód do radości dla trenera PGE Skry Bełchatów. - Cieszy mnie to, że jest stabilizacja pod względem zdrowotnym. Możemy dyskutować o tym, że jeden jest zmęczony, a drugi przeziębiony, ale nikt z zawodników nie ma kontuzji. Po bardzo ciężkiej rundzie jesteśmy zdrowi. Uważam to za sukces całego sztabu szkoleniowego, naszego trenera od przygotowania fizycznego, naszego fizjoterapeuty, że mamy wszystkich zawodników w grze - dodał Michał Gogol.
Przed zawodnikami i sztabem szkoleniowym żółto-czarnej drużyny z województwa łódzkiego zasłużony odpoczynek w czasie przerwy świątecznej. PGE Skra do pracy powróci 27 grudnia. Na początku nowego roku, tj. 6 i 7 stycznia, zespół ma zaplanowane dwa spotkania sparingowe, na które uda się na południe Europy. Na razie Michał Gogol nie chciał zdradzać nazwy drużyny ani dokładnego miejsca, w którym zostaną rozegrane te mecze. - Mamy czas i komfort, żeby sobie popracować. Mamy zaplanowane dwa mecze z bardzo ciekawym przeciwnikiem. Myślę, że to będzie dla nas dobry sprawdzian. To jest po to, żebyśmy zagrali z silnym rywalem i żebyśmy nie wypadli z rytmu meczowego - podkreślił.