Siatkówka łączy. Bruno Krebok już po operacji. Czeka go długie leczenie

Facebook / Bruno Krebok - jego jedyną szansą na normalne życie jest operacja w USA.
Facebook / Bruno Krebok - jego jedyną szansą na normalne życie jest operacja w USA.

W styczniu w ciągu pięciu dni zebrano 900 tysięcy złotych na leczenie Bruno Kreboka, któremu groziła amputacja nóżek. Chłopczyk przeszedł już operację, teraz czeka go długie leczenie. To, że do niej doszło, udało się dzięki siatkówce.

W tym artykule dowiesz się o:

Historia małego Bruna wzruszyła całą Polskę. Chłopczyk urodził się z obustronnym brakiem kości strzałkowych. Lekarze nie wiedzieli, jaka była tego przyczyna. Brunowi Krebokowi groziła amputacja nóżek. Rodzice – Jakub i jego żona Sabina – zaczęli walkę o to, by syn miał w przyszłości normalne życie. Potrzebnych było 900 tysięcy złotych, by przeprowadzenie skomplikowanej operacji, wydłużenie nóżek i przejście rehabilitacji. Wtedy Jakub Krebok zwrócił się w mediach społecznościowych z prośbą o pomoc.

Odzew przeszedł jego najśmielsze oczekiwania. Całą kwotę uzbierano w ciągu pięciu dni. W pomoc zaangażowały się kluby siatkarskie z całej Polski. Wszak Bruno to wnuk legendy tej dyscypliny, byłego selekcjonera reprezentacji Wiktora Kreboka. Z kolei Jakub Krebok pracował w Chemiku Police, a następnie w Japonii, gdzie prowadzi treningi. Sprawdziliśmy, jak po niemal roku wygląda sytuacja małego Bruna. - Życie trochę się zmieniło, ale ciągle jesteśmy w trakcie procesu leczenia - powiedział nam ojciec chłopca.

"Nie będzie tego pamiętał"

ZOBACZ WIDEO: Christo Stoiczkow o Robercie Lewandowskim. "Jest jednym z dwóch najlepszych napastników na świecie"

12 grudnia Bruno przeszedł w Stanach Zjednoczonych trwającą siedem godzin operację. - Zaraz po niej doktor do nas przyszedł i pokazał zdjęcia zoperowanych nóg. Powiedział, że operacja przebiegła bardzo dobrze. Z Brunem spędziliśmy w szpitalu jeszcze cztery noce i zostaliśmy wypisani do domu - dodał Jakub Krebok. To jednak dopiero początek długiej walki o to, by Bruno Krebok mógł w przyszłości normalnie chodzić.

Krebokowie chcieli jak najszybciej pomóc synowi. Opcje były dwie: albo leczenie, albo amputacja nóżek. Nagrania i zdjęcia wspólnych zabaw chwytały za serce. Dzięki ogromnemu wsparciu udało się doprowadzić do tego, że chłopiec będzie mógł normalnie żyć i chodzić. Operacja w tak młodym wieku była niezbędna. Dwulatek cierpliwie znosi wszystkie niedogodności i wkrótce rozpocznie nowy etap w swoim życiu.

- Bruno próbował już stawać na nogach przed operacją, ale teraz będzie mógł normalnie stać i chodzić. Zaadaptował się do sytuacji, w której ma gips, który ogranicza jego poruszanie. Jest malutki i nie do końca rozumie, co się wydarzyło. Widział swoje nogi, wie że coś się tam zmieniło. Myślę, że nie będzie pamiętał czasu operacji - stwierdził ojciec chłopca.

Walka z bólem

Po operacji najtrudniejsza była walka z bólem. Chłopiec dostawał silne leki przeciwbólowe. Teraz już z nich zrezygnowaliśmy. Staramy się, żeby Bruno był zajęty. Bawimy się z nim, zwiedzamy parki, oglądamy dziką przyrodę. Próbujemy żyć normalnie, żeby przetrwać ten okres - dodał Jakub Krebok.

Mały Bruno, tak jak jego rówieśnicy, uwielbia się bawić. Do Stanów Zjednoczonych Krebokowie zabrali jego ulubione zabawki. To dzięki nim zapomina o bólu i dzielnie znosi wszystkie niedogodności. Te już wkrótce mają minąć. Po trzech miesiącach Bruna czeka kolejna operacja. Tym razem lekarze wyciągną mu druty z nóg, a następnie czekać go będzie czterotygodniowa rehabilitacja. Wtedy będzie mógł chodzić bez pomocy ortez i innych urządzeń.

- Bruno będzie miał nogi w gipsie przez 12 tygodni. Najważniejsze jest utrzymanie właściwej pozycji stóp oraz zagojenie ran pooperacyjnych. Po tym czasie czeka nas operacja polegająca na wyciągnięciu metalowych elementów z obu nóg oraz nauka chodzenia – powiedział ojciec Bruna.

Siatkówka łączy

Rodzina chłopca nie ukrywa radości z tego, jak wielką pomoc otrzymali przez cały rok. W Stanach mieszkają u Karoliny i Piotra Marciniaków. Znów dała o sobie znać siatkówka.

- Zanim przyjechaliśmy do USA, odezwała się do nas Karolina Marciniak (Sowała). Była mistrzynią Polski seniorek w siatkówce plażowej w parze z Moniką Brzostek w 2009 roku oraz wywalczyła brązowy medal MŚ do lat 21. Osiem lat temu wyemigrowała do Stanów, grała w siatkówkę plażową, była też trenerem na uniwersytecie. Jej mąż Piotr także jest zawodnikiem siatkówki plażowej. W 2007 roku zdobył brązowy medal MŚ do lat 21.

Występował także na hali w Gwardii Wrocław, Jokerze Piła czy w egipskim zespole z Kairu. Teraz mają ośmiomiesięcznego syna Michała, a Karolina nie wróciła jeszcze do wyczynowego sportu. Oboje pracują w akademii i są tam trenerami siatkówki plażowej i halowej. Zaproponowali, że możemy się u nich zatrzymać na tyle, ile potrzebujemy. Jesteśmy bardzo wdzięczni, bo jest to wielka pomoc. Siatkówka naprawdę łączy - zakończył.

Zobacz także:
Rzeszowskie odrodzenie. Najlepsza szóstka 11. kolejki PlusLigi według portalu WP SportoweFakty
PlusLiga. Trefl - Jastrzębski. Gdańszczanie dostali bolesną lekcję. Michał Winiarski: Nie czujemy się najlepiej

Komentarze (0)