Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Marlena Kowalewska: Każdy set na wagę złota

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu od prawej: Marlena Kowalewska
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu od prawej: Marlena Kowalewska

We wtorek 9 stycznia meczem z Bułgarkami Polki otworzą rywalizację w turnieju w Apeldoorn. - Awans na igrzyska wywalczy tylko zwycięzca, choćby z tego powodu nie będzie tutaj łatwych spotkań - zauważa Marlena Kowalewska.

Biało-czerwone, jako ósma drużyna rankingu CEV, otrzymały ostatnią możliwość wywalczenia biletu do Tokio. W turnieju w niderlandzkim Apeldoorn weźmie udział siedem najwyżej sklasyfikowanych ekip oraz gospodynie. Z grona europejskich drużyn pewne występu na igrzyskach olimpijskich są Serbki, Włoszki i Rosjanki. Nietypowy termin rozgrywania zawodów, w środku sezonu ligowego i tuż po świętach, to spore wyzwanie dla sztabu szkoleniowego i zawodniczek.

- Jest to dla mnie coś nowego. Nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. Na pewno nie jest to łatwe, bo większość z nas gra w innych klubach. Każda ma w głowie inny styl gry, taktykę, technikę. Natomiast znamy się bardzo dobrze, z większością dziewczyn też z poprzednich zgrupowań. Potrzebujemy tylko trochę czasu, żeby się oswoić z tymi warunkami i przypomnieć sobie, "z czym to się je" - mówiła podczas obozu przygotowawczego w Spale rozgrywająca biało-czerwonych, Marlena Kowalewska.

Niedługo poznamy też wąską czternastkę siatkarek, którą wytypuje trener Jacek Nawrocki. Do tej pory zgłoszone do turnieju zawodniczki z "polskiej grupy" podały reprezentacje Turcji i Holandii.

ZOBACZ WIDEO: Wilfredo Leon świetnie czuje się w reprezentacji Polski. "To wszystko posłuży za rok"

- Szeroka kadra musi być głównie z tego powodu, że odpukać, jest taka możliwość, że komuś stanie się coś niedobrego. Fajne jest to, że kilka nowych dziewczyn dostało szansę, by móc się pokazać przed trenerami - dodała Kowalewska. Mowa tu między innymi o takich zawodniczkach jak Weronika Centka, czy Oliwia Bałuk.

Z kolei Kowalewska stopniowo, od 2016 roku, zadomawiała się w reprezentacji Jacka Nawrockiego. Choć 27-latka często znajduje się w cieniu Joanny Wołosz, to wydaje się, że coraz pewniej poczyna sobie na arenie międzynarodowej.

- Nigdy nic nie jest pewne. Z roku na rok faktycznie dostaję szansę gry w kadrze i tych najważniejszych turniejach. Na pewno jestem z tego bardzo dumna, jest to fajne doświadczenie. Myślę, że dzięki temu bardzo się rozwinęłam - dyplomatycznie przyznała rozgrywająca Grupy Azoty Chemika Police.

Zdobywczynie Superpucharu Polski mają za sobą serię 13 wygranych z rzędu w LSK, a sama Kowalewska aż trzykrotnie otrzymywała statuetkę dla MVP meczu. Policzanki świetnie radzą sobie również w rozgrywkach Pucharu CEV, gdzie wyeliminowały silny zespół Galatasaray Stambuł.

- Pierwsza połowa sezonu ułożyła się dla nas rewelacyjnie, nie przegrałyśmy żadnego meczu. Wiadomo, że jesteśmy tym podbudowane, bo zwycięstwa tworzą atmosferę - oceniła Kowalewska, która od czasu pracy z trenerem Ferhatem Akbasem wypracowała sobie styl rozrzucania piłek na skrzydła bez wyskoku.

Polki w Niderlandach czekają grupowe pojedynki z reprezentacjami Bułgarii, gospodyniami i Azerkami. Faworytkami tego kontynentalnego turnieju kwalifikacyjnego są wicemistrzynie Europy - Turczynki.

- Każdy mecz będzie niesamowicie trudny, bo wiemy o co gramy. Nawet nie tyle każdy mecz, co każdy set będzie na wagę złota. Uważam, że skoro stawka jest tak wąska, a awans wywalczy tylko zwycięzca, to choćby z tego powodu nie będzie tutaj łatwych spotkań - zauważyła rozgrywająca reprezentacji Polski.

Czytaj również:
W kilka miesięcy z obiecującej juniorki stała się filarem kadry. "Trzeba w każdej sytuacji pozostać człowiekiem"
Ekspresowe przygotowania Polek do turnieju w Apeldoorn. Jacek Nawrocki: To problem każdej z drużyn

Źródło artykułu: