Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Stencel: Mamy swoje atuty, nie porównujmy się do Turczynek

Materiały prasowe / CEV/Materiały prasowe / Na zdjęciu: Anna Stencel
Materiały prasowe / CEV/Materiały prasowe / Na zdjęciu: Anna Stencel

Siatkarki reprezentacji przed spotkaniem z Azerkami miały zapewniony awans do półfinału turnieju w Apeldoorn. Wymarzony debiut w kadrze zanotowała Anna Stencel. - Stresu nie było - przyznała po tym spotkaniu środkowa biało-czerwonych.

Z Apeldoorn Piotr Woźniak
 
Przed meczem reprezentacji Polski z Azerkami prawie wszystko było już jasne. Czwórka zespołów, które wystąpią w półfinałach turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk rozgrywanego w holenderskim Apeldoorn była znana. Trener Jacek Nawrocki desygnował do gry od pierwszego gwizdka kadrową debiutantkę - Annę Stencel. - Stresu nie było. Może to dlatego, że miałyśmy świadomość tego, że ten awans jest bezpieczny. Starałyśmy się podejść do tego meczu jednocześnie skoncentrowane, ale też dość swobodnie i się nie stresować. Wiedziałyśmy jaki jest cel i to nam dodawało skrzydeł - przyznała czwarta najlepsza blokująca polskiej ligi.

Mecz z siatkarkami z Azerbejdżanu przebiegał pod dyktando Polek i tylko utrata koncentracji mogła pokrzyżować plany biało-czerwonym. - Potrzebowaliśmy jeszcze dwóch setów, by utrzymać się na pierwszym miejscu w grupie. Dlatego też od samego początku nie chciałyśmy podejść do tego spotkania, jak do treningu. Nie pokazałyśmy rywalkom zbyt wielu słabszych stron i to cieszy. Nie chciałyśmy rozgrywać niepotrzebnych setów - zdradziła jaki cel na to spotkanie miały podopieczne trenera Nawrockiego.

Stencel w piątkowym starciu zdobyła aż 10 punktów i zanotowała ponad 70 proc. skuteczności w ataku. - Ci, którzy obserwują mecze Banku Pocztowego Pałacu Bydgoszcz wiedzą, że jestem ofensywną środkową. Trener Jacek Nawrocki chciał to wykorzystać i my szukaliśmy zagrań typu fast. Dobrze czuję się grając i z Asią i Marleną. Na treningach szybko złapałyśmy nić porozumienia i udało się to wykorzystać - dodała zawodniczka Pałacu Bydgoszcz.

Turczynki przyjechały do holenderskiego Apeldoorn jako faworytki do końcowego sukcesu. Ich pewnością siebie zachwiała nieco porażka z Niemkami w meczu otwarcia zawodów. Jednak wygrana po tie-breaku z reprezentantkami Belgii wprowadziła zespół z Turcji na znacznie wyższy poziom emocjonalny. - Będzie to mecz grany na zupełnie innym poziomie stresu. Mamy jednak kilka zawodniczek doświadczonych i myślę, że wytrzymamy presję. Nasza siła w ataku i w bloku jest równie duża, jak u Turczynek. Szukajmy plusów w swojej grze, a nie porównujmy się do rywalek - zaapelowała Stencel.

Jakie są największe atuty Turczynek? - Mają bardzo mocny charakter i potrafią dużo wytrzymać. Być może na początku turnieju trochę zdemotywowała je rola faworytek i trochę osiadły one na laurach. Myślę jednak, że do półfinału tych zawodów podejdą już inaczej - zakończyła środkowa reprezentacji Polski.
Zobacz również:

Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Optymizm w obozie Polek. "Turniej pokazał, że Turcja nie jest niepokonana"
Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Kolejne dobre zawody Biało-Czerwonych. Zobacz oceny za mecz z Azerbejdżanem

ZOBACZ WIDEO Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Jacek Nawrocki: Nie traktowaliśmy sparingów jako selekcji

Komentarze (0)