PlusLiga. Zaległości odrobione, Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wróciła na pozycję lidera

Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
Newspix / Łukasz Laskowski / Na zdjęciu: siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

W zaległym meczu 12. kolejki PlusLigi, siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pewnie pokonali Visłę Bydgoszcz (3:0). Trzy punkty wywalczone w tym spotkaniu sprawiły, że mistrzowie Polski powrócili na pozycję lidera PlusLigi.

Siatkarze Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Visły Bydgoszcz odrobili zaległości z I części rundy zasadniczej. Podopiecznych Nikoli Grbicia i Przemysława Michalczyka w ligowej tabeli dzieli przepaść, dlatego scenariusz niedzielnego pojedynku mógł być tylko jeden - wygrana mistrzów Polski i powrót na pozycję lidera. Każde inne rozwiązanie byłoby sensacją. Takowa jednak nie miała miejsca, a drużyna znad Brdy przegrała po raz czternasty w sezonie.

Szkoleniowiec gospodarzy nie potraktował rywala ulgowo. W wyjściowej szóstce pojawili się niemal wszyscy podstawowi gracze. Wyjątkiem był Benjamin Toniutti, którego na rozegraniu zastąpił Przemysław Stępień. Nie wpłynęło to jednak znacząco na postawę kędzierzynian, którzy od początku do końca inauguracyjnej odsłony kontrolowali przebieg gry. W zespole gości zaskakująco słabo spisywał się Toncek Stern, wyraźnie odczuwający trudy turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich. W tej sytuacji rolę lidera wziął na swoje barki Paweł Gryc. Do "ugryzienia" ZAKSY to jednak nie wystarczyło. Tercet skrzydłowych, na czele z Arpadem Barotim, z dużym spokojem wypunktował przeciwnika.

Druga odsłona tylko potwierdziła opinię, że goście nie są w stanie zagrozić rywalom. Trener Nikola Grbić zachowywał stoicki spokój nawet wówczas, kiedy bydgoszczanie odskakiwali na trzy-cztery punkty. Kędzierzynianie takie straty zmuszeni byli odrabiać dwukrotnie w pierwszej części seta. Za każdym razem dystans niwelowali błyskawicznie. W ekipie ZAKSY bardzo dobrze funkcjonowała defensywa i kontratak. Kamil Semeniuk i Arpad Baroti z zimną krwią rozbijali blok Visły, nie pozwalając graczom Przemysława Michalczyka nabrać wiatru w żagle.

ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar. Krzysztof Jarmuż spełnia marzenie z dzieciństwa. "Wyścig wraca do korzeni"

Siatkówka. Trefl Gdańsk gra razem z WOŚP. Można wylicytować indywidualny trening z Michałem Winiarskim

Kwalifikacje olimpijskie Tokio 2020. Kevin Tillie został ojcem. Koledzy przygotowali mu niespodziankę

Gospodarze nie zamierzali stosować taryfy ulgowej wobec bydgoszczan, nawet przy prowadzeniu 2:0. Przyjezdni tylko do połowy seta byli w stanie odpierać napór faworyzowanych kędzierzynian. Z biegiem czasu przewaga ZAKSY uwidaczniała się coraz bardziej. Bardzo dobrze spisywał się Arpad Baroti, który przez większość meczu stanowił o sile ataku miejscowych. Przemysław Stępień nie ograniczał się jednak tylko do angażowania skrzydłowych. Imponująco wyglądała również współpraca ze środkowymi, Davidem Smithem i Krzysztofem Rejno. Takiego komfortu nie miał Piotr Lipiński. Siła rażenia w zespole Visły była zdecydowanie mniejsza. Przemysław Michalczyk starał się motywować swoich podopiecznych, jednak bez efektu. Viślacy po raz czternasty w sezonie zeszli z parkietu pokonani.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - BKS Visła Bydgoszcz 3:0 (25:21, 25:20, 25:20)

ZAKSA: Stępień, Śliwka, Semeniuk, Wiśniewski, Smith, Baroti, Zatorski (libero) oraz Rejno.

Visła: Peszko, Gryc, Lipiński, Stern, Kalembka, Woch, Szymura (libero) oraz Quiroga, Gałązka, Urbanowicz.

MVP: David Smith (ZAKSA)

Komentarze (0)