Michał Gogol: Spodziewałem się meczu na zaciągniętym hamulcu ręcznym. I tak było

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Michał Mieszko Gogol
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Michał Mieszko Gogol

- Godzina meczu była późna i było sennie na początku. Drużyna potrzebowała bodźców - tłumaczył Michał Gogol, trener PGE Skry Bełchatów. Jego zespół ostatecznie pokonał Indykpol AZS Olsztyn (3:1) i zagra w półfinale Pucharu Polski.

- To jest sport, emocje. Trzeba je czasem pokazywać. Mieliśmy taki moment, kiedy stanęliśmy i nie wiedzieliśmy, w którą stronę chcemy pójść - mówił Michał Gogol, tłumacząc się ze swojej złości na zawodników podczas jednego z czasów w drugiej partii.

Szkoleniowiec podkreślił, że PGE Skra Bełchatów po prostu potrzebowała dodatkowych bodźców. - Godzina meczu była późna i było na początku sennie. Uśpiło nas to, że graliśmy, prowadziliśmy na takim bezpiecznym wyniku. Pod wpływem tego oddaliśmy inicjatywę. W efekcie przegraliśmy seta, a potem mecz był już zacięty. Olsztynianie grali ambitnie, mądrze i dobrze zagrywali. My daliśmy się zablokować siedem razy w drugiej partii, a w trzeciej już ani razu. To była ta różnica. Nasz atak był potem dużo mądrzejszy - analizował trener.

Dla PGE Skry był to pierwszy mecz od blisko miesiąca, a także pierwszy w tym sezonie o stawkę. Z Indykpolem AZS Olsztyn walka toczyła się o miejsce w turnieju finałowym Pucharu Polski.

ZOBACZ WIDEO "Kierunek Dakar". Rajd Dakar a życie rodzinne. Wszystko da się poukładać

- Była dodatkowa presja, ale takich meczów będzie coraz więcej. Cieszymy się, że jedziemy na finały Pucharu Polski, jestem bardzo zadowolony. Oczywiście w grze było dużo mankamentów. W przyjęciu zagraliśmy jeden ze słabszych meczów. Trochę się snuliśmy na boisku. Teraz mam nadzieję, że będzie już tylko lepiej - podkreślił.

Bełchatowianie w sumie mieli sześć dni wolnego, ale cały czas ciężko pracowali. Na kilka dni wylecieli do Perugii, gdzie zagrali dwa sparingi z drużyną prowadzoną przez Vitala Heynena.

- Okres przepracowaliśmy bardzo dobrze. Musimy sobie zdać sprawę z tego, że pracowaliśmy ciężko nie tylko na hali, ale też w siłowni. Trenowaliśmy dużo i mocno. Spodziewałem się, że będzie to taki mecz, w którym będziemy grać na zaciągniętym ręcznym hamulcu i tak było. Szacunek dla chłopaków, że dźwignęli to. Stawka była wysoka. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że tej świeżości może nam trochę brakować - zakończył Gogol.

Czytaj też: 
-> Puchar Polski siatkarzy: Jastrzębski Węgiel w szoku, Trefl Gdańsk w półfinale
-> Puchar Polski siatkarzy. PGE Skra Bełchatów kolejnym półfinalistą

Komentarze (1)
avatar
Przemek Zyskowski
16.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
wow Gogol kontynuje idee Śp Falascy który jako szkoleniowiec miał wiecej medali z tą drużyną zarówno jako zawodnika