Mecz 15. kolejki Ligi Siatkówki Kobiet, pomiędzy E.Leclerc Radomką Radom a Grot Budowlanymi Łódź, dostarczył niesamowitych emocji i zwrotów akcji. Ostatecznie, po pięciosetowej batalii, górą były miejscowe, choć równie dobrze to spotkanie mogło zakończyć się dużo wcześniej ich zwycięstwem 3:0.
- Każdy set, każda akcja to była osobna historia. Nie rozpatruję tego w kategoriach, że "wyciągnęliśmy" tie-breaka, bo w tym meczu tyle się działo, że musimy go dokładnie przeanalizować - podkreślił Adam Grabowski. - Było tyle trudnych sytuacji do oceny, że ciężko cokolwiek powiedzieć. Na pewno szkoda, bo mieliśmy piłki meczowe na 3:0, a już kilka razy graliśmy w tym sezonie na przewagi, mieliśmy w górze piłki setowe i meczowe, a mimo to przegrywaliśmy. Dlatego cieszymy się, że tym razem to ostatnia akcja była nasza - dodał trener drużyny z województwa mazowieckiego.
Przeczytaj również: Były selekcjoner reprezentacji Polski wraca do PlusLigi. Daniel Castellani poprowadzi Indykpol AZS Olsztyn
- Jestem przeszczęśliwa i bardzo dumna z mojego zespołu. "Wyciągnęłyśmy" ten mecz, bo wygrywałyśmy już 2:0 i grałyśmy na dużym luzie. Przy 2:2 w głowie zaczął się robić chaos - przyznała Anna Bodasińska. - Wygrałyśmy ten mecz zespołowością i serduchem. Każda z dziewczyn dołożyła cegiełkę, pokonałyśmy dużo lepszego rywala - zaznaczyła libero Radomki.
ZOBACZ WIDEO Michał Pol wspomina spotkania z Kobem Bryantem. "Szanował Polaków, uwielbiał AC Milan"
- Chodzi nam przede wszystkim o to, żeby wygrywać. Liczy się też widowisko, to, żeby kibice wychodzili zadowoleni z hali, żeby widzieli, że zostawiliśmy serducho na boisku - odpowiedział Grabowski, zapytany przez jednego z dziennikarzy o to, czy odczuwa niedosyt ze straty jednego "oczka" w starciu z wicemistrzyniami Polski. - Jeżeli nam "uciekł" punkt, bo przeciwnik dobrze zagrał, to trudno. To jest sport, muszę się z tym pogodzić - kontynuował szkoleniowiec radomskiej ekipy.
Fantastyczne zawody rozegrała nowa przyjmująca miejscowych, Veronica Jones-Perry, dla której był to dopiero drugi występ w LSK. Po nie najlepszym, nerwowym debiucie przed tygodniem, tym razem Grabowski również zdecydował się postawić na Amerykankę. Ta odwdzięczyła się z nawiązką za zaufanie, będąc najlepiej punktującą zawodniczką po stronie swojej drużyny. Skończyła 27 z aż 59 posłanych do niej piłek. - Po to tutaj przyjechała - skomentował z uśmiechem tę statystykę trener E.Leclerc Radomki. - Skoro już jest, to będziemy nią grać. Fajnie się prezentuje w ataku, więc będzie eksploatowana. Niech rywal i nasz fizjoterapeuta się martwią - dodał, będący w bardzo dobrym nastroju, szkoleniowiec wygranych.
Czytaj także: LSK. Justyna Łukasik: Kilka zespołów "podrażniłyśmy" w tej pierwszej rundzie
Pod wrażeniem występu Jones-Perry była również Bodasińska. - Uważam, że wnosi mega dużo do tego zespołu. Czapki z głów przed nią. Zagrała super zawody, była niesamowicie obciążona, wątpię, czy ktokolwiek byłby w stanie wytrzymać takie napięcie. Super dziewczyna, która wnosi charakter i umiejętności do tej drużyny. Wystarczy spojrzeć w statystyki. To jest dziewczyna, która potrafi grać, i mam nadzieję, że z każdym następnym meczem będzie pokazywała swoją wartość - zakończyła libero.