LŚ grupa D: Przyjęcie kluczem do zwycięstwa - statystyki meczu Finlandia - Polska

Biało-czerwoni przegrali drugi mecz z Finlandią 0:3. Gospodarze nie zagrali tak dobrze jak w pierwszym spotkaniu, a mimo to zdołali wygrać jeszcze szybciej niż dzień wcześniej. Najwięcej punktów (20) w tym meczu uzbierał Mikko Oivanen, natomiast w naszej ekipie najlepiej punktującym był Jakub Jarosz. Uzbierał 15 oczek.

W tym artykule dowiesz się o:

W drugim meczu przeciwko Finlandii nasz zespół się nie popisał w ataku. Gospodarzy mieli 58 procent skuteczności, my zaledwie 43 procent. Najlepszymi zawodnikami w tym elemencie byli dobrze znani polskiej publiczności Mikko Oivanen i Olli Kunnari. Ten pierwszy miał 57 procent, drugi 53 procent. Oivanen próbował aż 33 razy zmieścić piłkę w naszym polu gry, udało mu się to 19 razy. Patrząc na naszych dwóch najskuteczniejszych zawodników, to nie wypadamy wcale tak źle. Jakub Jarosz na 21 prób skończył 11, co dało mu 52 procent, a Zbigniew Bartman dzięki 16 atakom i 8 skończonym piłkom miał 50 procent. Jednak naszą nieporadność w tym meczu widać już po zawodniku który zajął trzecie miejsce w tej klasyfikacji. Michał Ruciak, bo o nim mowa miał zaledwie 20 procent, na 15 ataków skończył tylko 3. Co przy Anttilu Sintali, który miał 50 procent wypada bardzo marnie.

Niestety po raz drugi w ten weekend nie wykorzystaliśmy swoich możliwości w bloku. To, że je mamy nasi siatkarze pokazali w dwumeczu z Wenezuelą. Niestety także w drugim meczu z Finlandią nie popisaliśmy się w tym elemencie. Nasz najlepszy blokujący, czyli Marcin Możdżonek, przez cały mecz uzbierał tylko dwa punkty z bloku, po jednym dorzucili Jakub Jarosz i Piotr Nowakowski. Jak się okazało, tylko na tyle było nas stać. Natomiast Finowie aż dziesięć razy zatrzymywali nas skuteczną ścianą. Konstantun Shumov i Matti Oivanen zdobyli po cztery oczka z tego elementu gry - czyli tyle co nasza cała drużyna.

W zagrywce oba zespoły wypadły tak samo. Po cztery punkty dorzuciły do swojego konta. Najlepszym zagrywającym okazał się Jarosz, ale niestety o swoich dobrych serwisach przypomniał sobie dopiero pod koniec meczu. Gdyby to zrobił wcześniej może rezultat byłby choć trochę inny. W ekipie Finlandii z pola zagrywki straszył nas Mikko Esko. Zdobył dwa asy, ale za każdym razem gdy serwował mieliśmy ogromne kłopoty z przyjęciem.

Gdyby porównywać przyjęcie z piątkowym meczem, to śmiało można powiedzieć, że oba zespoły obniżyły loty. W pierwszym spotkaniu Finowie mieli 63 procent, w tym jedynie 47 procent. Polska 51 procent, teraz 39 procent. Taki spadek gospodarzy w tym elemencie jest zapewne winą libero. Pasi Hyvärinen w tym meczu przyjmował na poziomie 38 procent, w pierwszym meczu zagrał prawie perfekcyjnie, mając 80 procent w przyjęciu. Najlepszym w tym elemencie okazał się Kunnari z 58 procent. Niestety mimo tak słabej gry Finów nasi zawodnicy nie potrafili tego wykorzystać. Odbierali jeszcze gorzej. Michał Ruciak miał 50 procent, a Krzysztof Ignaczak ledwie 23 procent. Gospodarze częściej też dawali nam prezenty w postaci niewymuszonych błędów. Szczególnie mylili się w zagrywce. Tym sposobem uzbierali aż 23 błędy, my tylko 15. Jak widać szansa na zwycięstwo była duża. Miejscowi nie zagrali tak perfekcyjnie jak w pierwszym spotkaniu. Wystarczyło to tylko wykorzystać. Niestety nasi zawodnicy ostatecznie przegrali ten drugi mecz i z pewnością nie zaliczą wizytę w Finlandii do udanych.

Źródło artykułu: