Siatkówka. PlusLiga. Mistrzowie Polski bezlitośni dla Cerrad Enei Czarnych Radom

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: siatkarze Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie składa broni w walce o pierwszą pozycję po fazie zasadniczej. W sobotę podopieczni Nikoli Grbicia bez większych problemów uporali się z Cerrad Enea Czarnymi Radom (3:0).

Siatkarze Cerrad Enei Czarnych Radom w obecnym sezonie spisują się poniżej oczekiwań. Podopieczni Roberta Prygla rozczarowują, a sam szkoleniowiec nie bardzo zna receptę na wyciągnięcie zespołu z kryzysu. Dymisja złożona przez trenera, nie spotkała się z akceptacją zarządu. Niedawna przegrana z Visłą Bydgoszcz, nie poprawiła nastrojów w ekipie z Mazowsza. Odszedł też Michał Filip, którego zastąpił Łukasz Zugaj. Przed starciem z mistrzem Polski, w szeregach gości trudno było o optymizm.

Pierwsza odsłona tylko to potwierdziła. Przyjezdni już na starcie zmuszeni byli odrabiać straty (3:10). Doskonale spisywali się na skrzydłach Arpad Baroti i Kamil Semeniuk, aktywny na środku siatki był Łukasz Wiśniewski. Szkoleniowiec gości na rozegraniu postawił na Michała Kędzierskiego, jednak rozgrywający nie zdołał poderwać do walki drużyny pogrążonej w niemocy. W połowie partii zanosiło się na prawdziwy progrom, bowiem dystans wzrósł do dziewięciu punktów. Przebudzenie Wojciecha Włodarczyka i wejście Bartosza Firszta pozwoliło radomianom uratować twarz. Na otwarcie meczu, emocji było jak na lekarstwo.

Nadzieję na nawiązanie walki, sympatycy Cerrad Enea Czarnych mieli w drugiej partii. Dobry początek i zagrywki Karola Butryna pozwoliły gościom przejąć inicjatywę. W przyjęciu nie radził sobie najlepiej ostrzeliwany Aleksander Śliwka. Po przerwie na żądanie Nikoli Grbicia mistrzowie Polski odrobili dystans, a gra wyraźnie się ożywiła. Dużo więcej było akcji z udziałem środkowych, uaktywnili się zarówno Krzysztof Rejno, jak i Michał Ostrowski. Gracze ZAKSY kontrolowali grę, do końca utrzymując jedno, dwupunktową przewagę. W końcówce szansę, aby jeszcze postraszyć rywali serwisem miał Karol Butryn, przekroczył jednak przepisowe osiem sekund na wykonanie zagrywki.

ZOBACZ WIDEO Nie żyje Kobe Bryant. "Odszedł ktoś większy, ktoś kto działał na całe pokolenia i generacje młodych zawodników."

Dobre wieści ws. Ligi Narodów. Jacek Kasprzyk: Prawdopodobnie będzie można zgłosić więcej niż 18 graczy

PlusLiga. MKS Będzin - PGE Skra: bełchatowianie zdeklasowali rywali. Koniec serii gospodarzy

Doskonałe rozegranie Benjamina Toniuttiego, z wykorzystaniem wszelkich możliwy stref i opcji w ataku, zrobiło różnicę w drugim secie. Podobnie było w kolejnej partii. Kapitalnie radził sobie również Arpad Baroti, jakby chciał pokazać oglądającemu spotkanie zza band reklamowych Łukaszowi Kaczmarkowi, że nie zamierza łatwo oddać miejsca w składzie. Takich armat brakowało drużynie z Radomia. Co gorsza, z konieczności na pozycji libero musiał zagrać nominalny przyjmujący Atanasis Protopsaltis. Przyjezdni pozbawieni argumentów ofensywnych, stanowili tło dla mistrzów Polski. Nerwowo zrobiło się co prawda w końcówce, kiedy nie wypaliła podwójna zmiana gospodarzy, Wojciech Stępień - Filip Grygiel i goście zmniejszyli dystans. W końcówce Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jednak przyspieszyła i triumfowała po raz czternasty w sezonie.

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cerrad Enea Czarni Radom 3:0 (25:18, 25:21, 25:21)

Grupa Azoty ZAKSA: Toniutti, Wiśniewski, Śliwka, Semeniuk, Baroti, Rejno, Zatorski (libero) oraz Grygiel, Stępień.

Cerrad Enea Czarni: Pajenk, Ostrowski, Kędzierski, Włodarczyk, Sander, Protopsaltis (libero) oraz Ruciak (libero), Firszt.

MVP: Arpad Baroti (ZAKSA)

Komentarze (0)