Po tym, jak będzinianom udało się pokonać kolejno Grupę Azoty ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle, Aluron Virtu CMC Zawiercie i Cerrad Eneę Czarnych Radom, zespół nabrał ochoty na pokonanie faworyzowanej PGE Skry Bełchatów, która legitymowała się serię ośmiu kolejnych wygranych. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna dla MKS-u, który przegrał w trzech krótkich partiach - do 17, 20 i 18.
Czytaj również: Problemy w Cerradzie Enei Czarnych Radom - kontuzje Masłowskiego i Protopsaltisa
- Z PGE Skrą zawsze trzeba spodziewać się trudnego meczu. Mają świetnych zawodników grających na znakomitym poziomie. Pokazali nam, ile brakuje nam do poziomu czołówki. Byli lepsi o dwie klasy. Ale dzięki temu wiemy, nad czym pracować. Trzeba uczyć się na błędach. Jest jeszcze dużo meczów i - co za tym idzie - okazji do zdobycia punktów - podkreślił przyjmujący David Sossenheimer w wywiadzie dla klubowej telewizji.
- Życzyłbym sobie wygranej z takim zespołem jak PGE Skra, ale zagrali tak, że było ciężko się przeciwstawić - przyznał z kolei Artur Ratajczak - Trzeba znaleźć jakieś elementy, lekcje z bardzo dobrym przeciwnikiem. To nie jest wina terminarza, bo każdy ma podobny. Na szczęście my nie czujemy "zmęczenia sobą" i z optymizmem patrzymy dalej - przekonywał środkowy MKS-u Będzin.
ZOBACZ WIDEO: Pol o wyborze Rzeźniczaka na Osobowość Roku 2019. "Nie ma agencji i wszystkie działania prowadzi sam"
Trzeba przyznać, że porażka z drużyną z Bełchatowa sprowadziła nieco zespół na ziemię, ale wciąż w drużynie nie gaśnie nadzieja na dobry rezultat w tym sezonie.
- Nie załamaliśmy się po przegranych w pierwszej rundzie, to teraz tym bardziej się nie załamiemy. Mamy bardzo dobrą atmosferę od samego początku. Wtedy graliśmy dobrze i brakowało końcówek. Jestem dumny z zespołu, bo jedno niepowodzenie nas nie rozbije - dodał Ratajczak.
Sprawdź także: Komisja Licencyjna PZPS zweryfikuje kluby. Za długi zostaną odjęte punkty
Biorąc pod uwagę ścisk w tabeli PlusLigi, ekipę trenera Jakuba Bednaruka należy jeszcze brać pod uwagę w kontekście walki o czołową ósemkę. Dzieli ich od niej zaledwie pięć punktów.
- Nie punktowaliśmy na początku sezonu, ale teraz jest dużo lepiej. Drugą rundę rozpoczęliśmy od zdobycia dziewięciu punktów. Udowodniliśmy, że umiemy walczyć z dobrymi ekipami, choć nie udało nam się to w starciu z PGE Skrą, gdzie wpadło też kilka głupich piłek. Nadal wierzę, że możemy być na wyższej pozycji niż trzynasta - powiedział Sossenheimer.
W środę o 20:30 będzinianie spróbują poszukać punktów w starciu z faworyzowanym wicemistrzem Polski, drużyną VERVY Warszawa Orlen Paliwa. Będzie to odrabianie zaległości z 14. kolejki, która została przełożona z powodu styczniowych kwalifikacji olimpijskich.