Siatkówka. PlusLiga. Karol Kłos okradziony. Kuriozalny łup złodziei

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Karol Kłos
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Karol Kłos

Niemiła niespodzianka czekała na Karola Kłosa po powrocie do domu w Warszawie. Siatkarz PGE Skry Bełchatów został okradziony. Aż trudno jednak uwierzyć w to, co padło łupem złodziei.

"IO przełożone... godzinę później wracam do Wwa... rąbnęli mi 2 piłki z garażu Mimo, że długo mogą się nie przydać, to nie cierpię złodziejstwa. Co za dzień! Wam wszystkim życzę duuuużo zdrowia a złodziejom powybijania kciuków - najbardziej bolą" - napisał Karol Kłos na Twitterze (pisownia oryginalna).

Z jego wpisu wynika, że łupem złodziei padły dwie piłki do siatkówki (dlatego życzy im powybijania kciuków). Brzmi to kuriozalnie, bo przecież takie gadżety do najdroższych nie należą. Raczej trudno spotkać piłkę, za którą trzeba zapłacić więcej niż 300 zł. Złodzieje się zatem zbytnio nie obłowili.

"Powinni dodatkowo dostać mandat za wychodzenie z domu! Chyba, że udowodnią, że byli w pracy" - zażartował pod wpisem Karola Kłosa Jakub Bednaruk, trener MKS-u Będzin.

Jakub Kowalczyk z VERVA Warszawa Orlen Paliwa zaoferował z kolei pomoc siatkarzowi PGE Skry Bełchatów. "Mam jedną. Mogę Ci podrzucić!" - napisał humorystycznie zawodnik stołecznej ekipy.

Zobacz też:
PlusLiga. Gdzie trafi Mariusz Wlazły? Prezes Trefla Gdańsk: Każdy go chce, my także
PlusLiga. Konrad Piechocki zaskoczony deklaracją Mariusza Wlazłego. "Nie ten moment i czas"

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: kuriozalna sytuacja na meczu rezerw Realu. Bezmyślne zachowanie Rodrygo

Źródło artykułu: