Prezes Dariusz Gadomski trafił w dziesiątkę z wyborem następcy Andrei Anastasiego. Włoski szkoleniowiec po pięciu latach pracy w Gdańsku, zdecydował się na odejście do VERVY Warszawa Orlen Paliwa. Zastąpienie tak utytułowanego człowieka na ławce wydawało się bardzo trudnym zadaniem - wybór padł na Michała Winiarskiego, dla którego sezon 2019/2020 był debiutem w roli pierwszego trenera.
36-latek szybko poukładał wszystkie klocki i drużyna z Trójmiasta grała zdecydowanie powyżej oczekiwań. Trefl miał bić się o utrzymanie, a zakończył zmagania na wysokim, piątym miejscu w PlusLidze. Waleczna postawa gdańskich siatkarzy mogła się podobać. Nad morzem z rozczarowaniem przyjęli wiadomość o przedwczesnym zakończeniu rozgrywek, bo chcieli sprawić niespodziankę w walce o medale.
Dużo pochwał otrzymali również za grę w Pucharze Polski - w ćwierćfinale wygrali po emocjonującym tie-breaku z Jastrzębskim Węglem i wywalczyli sobie przepustkę do Final Four. Decydujący turniej w katowickim Spodku został odwołany z powodu panującego koronawirusa. Siatkarze odczuwali niedosyt, bo nie mieli nic do stracenia - mogli tylko i wyłącznie ugrać więcej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Urubko pokazuje, co robić podczas epidemii koronawirusa
W środę był 1 kwietnia, czyli prima aprilis. Gdańszczanie przygotowali dowcip dla kibiców z całej Polski. Michał Winiarski ogłosił, że wraca do gry. - Kilka razy niemal brałem udział w akcjach meczowych, biegając przy linii bocznej. Z prezesem Dariuszem Gadomskim ustaliliśmy, że w sezonie 2020/2021 połączę dwie role - trenera i zawodnika - zażartował szkoleniowiec.
- Pierwszy rok w roli pierwszego trenera - mój debiut - był czymś w rodzaju powrotu na boisko, bo emocje, które poczułem były bardzo podobne. To, co się działo przy linii myślę, że w jakimś sensie pokazywało też jak bardzo brakuje mi boiska. Sezon skończył się dużo wcześniej. Nie wiemy, kiedy wystartuje następny, ale to będą jakieś cztery miesiące. To idealny czas, abym wznowił po prostu swoją przygodę siatkarską i wrócił na parkiet - dodał.
Trefl już wieczorem zdementował informację. Winiarski oczywiście będzie kontynuował pracę w Gdańsku, jednak tylko w roli szkoleniowca. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc przed trenerem jeszcze większe wyzwanie - faza play-off to tylko plan minimum. Poprzedni sezon pokazał, że walka o medale jest w zasięgu 36-latka i jego zawodników. Działacze muszą teraz zbudować drużynę, która wystąpi w następnych rozgrywkach.
Zobacz także: PlusLiga. Koniec pięknej kariery. Koronawirus sparaliżował plany, ale Trefl Gdańsk i tak chce pożegnać Wojciecha Grzyba
Zobacz także: Koronawirus. Krzysztof Sędzicki: Medale a zdrowie, czyli sztuka kompromisu (komentarz)