Pandemia koronawirusa wpłynęła także na reprezentacyjny kalendarz siatkarski. Działacze FIVB zdecydowali się przełożyć Ligę Narodów mężczyzn oraz Ligę Narodów kobiet na termin po igrzyskach olimpijskich w Tokio, ale niewykluczone, że w ogóle zrezygnują z tych rozgrywek w tym roku.
- Na razie tylko Włosi wycofali się z rozgrywek, ale mam obawy, czy za nimi nie pójdą inne federacje. I wtedy Liga Narodów nie będzie miała sensu - mówi Karol Kłos w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
Siatkarz reprezentacji Polski przychyla się do opinii Andrei Anastasiego, który jest zdania, że sezon reprezentacyjny należy skasować w 2020 roku.
- Myślę, że to dobry pomysł, podpisuję się pod nim. Sytuacja z pandemią jest dynamiczna. Nie wyobrażam sobie utrzymania obecnej formuły Ligi Narodów, która zakłada podróżowanie po całym świecie, częstą obecność na lotniskach i w hotelach. To się wiąże z ogromnym ryzykiem roznoszenia wirusa. Może lepiej w tym roku zrezygnować jednak z jej rozgrywania i w sierpniu rozpocząć przygotowania do sezonu ligowego - komentuje siatkarz.
- Najważniejsze jest zdrowie, a kombinowanie, żeby na siłę rozegrać Ligę Narodów, mija się z celem - dodaje Karol Kłos.
Czytaj także:
Pablo Crer chce zostać w Treflu Gdańsk, prezes Gadomski wyjaśnia sytuację
Transfery. PlusLiga. Artur Szalpuk odchodzi z PGE Skry. Może trafić do Rosji
ZOBACZ WIDEO: Mateusz Bieniek zawiedziony zakończeniem rozgrywek w Serie A. "Szkoda, bo byliśmy na pierwszym miejscu"