Czy koronawirus sprawi, że zagraniczne gwiazdy odwrócą się od PlusLigi i LSK? (komentarz)
Kiedy bardziej sceptycznie spoglądamy na podróże zagraniczne, coraz trudniej może być przekonać do gry w Polsce gwiazdy spoza kraju. Czy koronawirus spowoduje, że głośnych nazwisk w PlusLidze i LSK będzie mniej?
W ostatnich tygodniach naszą uwagę mógł przykuć odpływ nazwisk, które dotychczas były magnesem przyciągającym kibiców do hal. Kluby zdają się szukać oszczędności. W Warszawie z klubem rozstał się Antoine Brizard, który obrał kierunek rosyjski. Skoro jesteśmy już przy klubie ze stolicy, to Kevin Tillie, kolejne "głośne" nazwisko drużyny VERVA Warszawa Orlen Paliwa, podpisał kontrakt z klubem Serie A1 (Top Volley Cisterna). Na tym lista pożegnań w warszawskiej ekipie się nie kończy, bo w przyszłym sezonie w stolicy Polski nie zagra też jedna z gwiazd białoruskiej siatkówki, Artur Udrys.
Z kolei ekipę mistrza Polski opuścił brązowy medalista olimpijski, Simone Parodi. Na ławce trenerskiej Jastrzębskiego Węgla nie zobaczymy też Slobodana Kovaca, który nie tak dawno poprowadził Serbów do tytułu mistrzów Europy. Pozostając przy ostatniej edycji europejskiego czempionatu - warto też nadmienić, że ani Alen Pajenk, ani Dejan Vincić, srebrni medaliści tego turnieju nie zagrają już pod "złotym sufitem" w Radomiu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Robert Lewandowski założył maseczkę i... popełnił błąd. CelowoW Lidze Siatkówki Kobiet sytuacja przedstawia się podobnie. Po dwóch udanych sezonach z drużyny Developresu SkyRes Rzeszów odeszła reprezentantka Czech, Michaela Mlejnkova. Na Podkarpaciu nie udało się także zatrzymać Amerykanki Alexandry Frantti, która po udanym sezonie przenosi się do włoskiego Reale Fenera Chieri. W Italii zagra też utalentowana Greczynka, Olga Strantzali, która w tym sezonie dla drużyny z Legionowa zdobyła ponad 300 punktów.
Być może kluby jeszcze czekają na odpowiedni moment, by jeszcze wytoczyć swoje najcięższe transferowe "działa", bo na razie lista utytułowanych obcokrajowców, mających trafić do polskich lig, nie jest długa. W tej chwili wygląda więc na to, że pojawienie się koronawirusa może jeszcze bardziej uwypuklić różnicę w potencjale marketingowym oraz wizerunkowym najbogatszych lig i tych, które aspirują do tego, by im w tej materii dorównać. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której wpłynie to negatywnie na rozwój i popularność całej dyscypliny w kraju. To jednak ten czarniejszy z rysujących się scenariuszy na kolejny sezon.
Uspokoić sponsorów klubów PlusLigi i LSK mogą za to wieści o głośnych powrotach do polskich lig. Spekuluje się o tym, że Agnieszka Kąkolewska opuści Italię i wzmocni skład mistrzyń Polski. Analogiczną decyzję podjął już Mateusz Bieniek, zamieniając Cucine Lube Civitanova na PGE Skrę Bełchatów. Czy w końcu doczekamy się czasów, w których to reprezentanci Polski staną się motorem napędowym biało-czerwonych lig, gromadząc w halach i przed telewizory tłumy fanów? Jest to bardzo prawdopodobny i zdecydowanie bardziej optymistyczny scenariusz. Tego w ostatnich latach życzyło sobie wielu ekspertów, ale żaden z nich nie mógł spodziewać się tego, że może być to następstwem globalnej epidemii.
Zobacz również:
Możliwy hit transferowy w PlusLidze. Brazylijczyk blisko Aluronu Virtu CMC Zawiercie
Siatkówka. Dobra wiadomość dla kibiców. Bilety na Ligę Narodów zachowują ważność
-
Ahmed Pol Zgłoś komentarz
pisz bzdur -
nazaro Zgłoś komentarz
niż z Polski. Trener Jastrzębia sam powiedział że nie brak lotów a mniejsza pensja jest przyczyna jego odejścia. Natomiast Simone Parodi miał umowę na rok i ZAKSA nie przedłużyła z nim kontraktu z prostej przyczyny - dał ciała , był cieniutki jak żyletka pol silver. Jak się coś pisze należy wcześniej zasięgnąć informacji