Final Six LŚ: Łatwe zwycięstwo Canarinhos - relacja ze spotkania Brazylia - Rosja

Srogi rewanż za ubiegłoroczną porażkę w meczu o trzecie miejsce w finale Ligi Światowej wzięła reprezentacja Brazylii, pokonując po jednostronnym widowisku Rosję. Mecz, który okrzyknięto przedwczesnym finałem, nie dostarczył spodziewanych emocji, a brazylijska samba trwała od pierwszej do ostatniej piłki spotkania.

W tym artykule dowiesz się o:

Brazylia - Rosja 3:0 (25:17, 25:21, 25;21)

Brazylia: Bruno Rezende, Leandro Vissotto, Giba, Murillo Endres, Sidao, Lucas Saatkamp, Sergio (libero) oraz Rivaldo, Marlon Yared.

Rosja: Siergiej Grankin, Aleksiej Kazakow, Siergiej Tietiuchin, Jurij Bierieżko, Aleksandr Wołkow, Maksim Michajłow, Aleksiej Wierbow (libero) oraz Siemion Połtawski, Oleg Samsonyczew, Aleksiej Kuleszow, Jewgienij Siwożełez, Denis Kalinin.

Pierwszym finalistą belgradzkiego turnieju Final Six Ligi Światowej została reprezentacja Brazylii. Po trwającym nieco ponad godzinę meczu, Canarinhos pokonali bezradną Rosję, która ani przez moment nie potrafiła zagrozić podopiecznym Bernardo Rezende. O przewadze Brazylijczyków świadczy chociażby fakt, że trener wzywał ich na przerwę w ciągu całego spotkania tylko jeden raz. Aktualni mistrzowie świata dominowali w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Szczególnie dobitnie przewaga drużyny brazylijskiej uwidoczniła się w asach serwisowych (8:1). W zwycięskiej drużynie, w polu zagrywki dominowali Giba i Sidao, każdy z nich popisał się trzykrotnie asem serwisowym.

Już na początku pierwszego seta Brazylia objęła prowadzenie 4:0. Trener Daniele Bagnoli szybko poprosił o czas, co trochę wybiło rywala z uderzenia i gra się wyrównała. Stan ten trwał do drugiej przerwy technicznej, po której Brazylijczycy wyszli na zdecydowane prowadzenie. Gdy na tablicy świetlnej pojawił się wynik 22:15, set został właściwie rozstrzygnięty. Ostatni punkt tej partii stał się łupem świetnie grającego Giby, który po wspaniałej obronie Sergio popisał się pięknym atakiem z drugiej linii.

Drugą partię spotkania drużyny rozpoczęły w wyjściowych składach. Pierwszy punkt tego seta zapisali na swoje konto Rosjanie i rozgorzała wyrównana walka. Udanymi zagraniami popisywali się na przemian zawodnicy obydwu zespołów. Skutecznie kiwał Siergiej Tietiuchin, asa posłał Maksim Michajłow, a w polu dobrze bronił Aleksiej Wierbow. Po przeciwnej stronie siatki świetnie serwowali Sidao i Giba. Gdy wydawało się, że dojdzie do emocjonującej końcówki seta, nagle drużyna rosyjska przestała grać, a podopieczni Bernardo Rezende włączyli wyższy bieg. Dzieła zniszczenia dokonał Giba, posyłając kolejnego asa. Brazylia wygrała seta 25:21.

W trzeciej odsłonie Rosjanie już się nie podnieśli. Canarinhos szybko objęli prowadzenie 8:5, a następnie 16:9 i spokojnie kontrolowali przebieg spotkania. Trener Bagnoli próbował robić roszady w składzie swojej drużyny, ale nie przynosiło to żadnego efektu. Rękawicę próbował podnieść jedynie Siemion Połtawski, ale był osamotniony w swoich poczynaniach i szybko dopadło go zniechęcenie. Brazylijczycy zakończyli spotkanie po drugim meczbolu, a katem Sbornej znów okazał się Giba, udanie atakując z lewego skrzydła.

Reprezentacja Brazylii zagra po raz dziesiąty w finale Ligi Światowej. Tym razem zmierzy się ze zwycięzcą pojedynku Kuby z Serbią.

Komentarze (0)