Polscy siatkarze dokonali niezwykle ważnej rzeczy. Vital Heynen chciał za wszelką cenę zebrać zawodników reprezentacji Polski w jednym miejscu. Tak, żeby na rok przed igrzyskami, po prostu pobyli ze sobą. I to się udało. Byli zamknięci w Spale, a później rozegrali w sumie cztery sparingi, w tym dwa wewnętrzne. Dali mnóstwo radości kibicom, którzy niemal od połowy marca mogli oglądać jedynie powtórki meczów.
- Wygrała polska siatkówka i musimy sobie to powiedzieć wprost. Zorganizowaliśmy mecz w trudnym czasie, bardzo trudnych warunkach, mecz ku pokrzepieniu serc naszych kibiców, sponsorów, środowiska siatkarskiego - mówił Michał Gogol, jeden z asystentów Heynena.
Drugie spotkanie w łódzkiej Sport Arenie było przy okazji zakończeniem sezonu reprezentacyjnego. - Stworzyliśmy świetną atmosferę i to widać, nawet w sparingach - skwitował Karol Kłos. Środkowy był kapitanem jednej z poniedziałkowych drużyn. Drugiej przewodził Wilfredo Leon.
ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Polska - Niemcy. Powrót po 4 miesiącach przerwy. "Pierwsze akcje były na wciśniętym sprzęgle"
Vital Heynen postanowił znów pomieszać składami, o szczegółach siatkarze dowiedzieli się dopiero podczas porannego rozruchu. Tym razem, w porównaniu do niedzielnego meczu, pauzowali Bartosz Bednorz i Michał Kubiak.
Zaczęło się zabawnie, bo po jednej z pierwszych zagrywek Norbert Huber nie zgadzał się z decyzją sędziego, uważając, że jego serwis trafił w boisko. Sebastian Pawlik poprosił więc o wideoweryfikację, której w tym spotkaniu nie było oczywiście dostępnej.
Drużyna Karola Kłosa przeważała przez większą część seta, w końcu jednak skuteczniejsi zaczęli być Bartosz Kurek i Wilfredo Leon. Zaczęli gonić wynik, a pogoń ta okazała się skuteczna, bo ostatecznie pierwsza partia padła ich łupem.
Po zmianie stron ekipa środkowego PGE Skry Bełchatów nie popełniła błędu z wcześniejszej odsłony i tym razem nie wypuściła z rąk wypracowanej przewagi. Co istotne, poniedziałkowe starcie zdawało się stać na wyższym poziomie niż to niedzielne. Siatkarze popełniali mniej błędów, było więcej walki, efektownych obron i można było sobie życzyć, żeby ten mecz się nie kończył.
Zespół jednak ponownie był umówiony na rozegranie tylko trzech setów. Wraz z końcowym gwizdkiem, oznaczającym finisz, zakończył się też cały reprezentacyjny sezon. Ostatecznie w trzeciej partii górą była ekipa Karola Kłosa po szaleńczym pościgu i niesamowitych blokach.
Team Karol - Team Wilfredo 2:1 (21:25, 25:17, 25:23)
Team Karol: Łomacz, Muzaj, Kłos, Huber, Kwolek, Śliwka, Zatorski (libero) oraz Drzyzga, Konarski
Team Wilfredo: Komenda, Kurek, J. Nowakowski, P. Nowakowski, Fornal, Leon, Wojtaszek (libero)
Czytaj też:
Michał Gogol rozwiązał sprawę wewnętrznego sparingu: Wygrała polska siatkówka
Siatkówka. Historyczny sparing wewnętrzny reprezentacji Polski. Górą ekipa Kubiaka
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)