- Jeśli jedna osoba z drużyny jest zakażona, to przy specyfice i intensywności profesjonalnego uprawiania sportu, dochodzi do łatwej transmisji wirusa - grupa razem przebywa w siłowni, sali treningowej i szatni, wykonuje ćwiczenia, poci się, dotyka tych samych przedmiotów - tłumaczył w naszym serwisie Dariusz Gadomski, prezes klubu powołując się na opinię Pomorskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego.
Trefl nie był jednak pierwszym siatkarskim klubem, w którym doszło do zakażenia koronawirusem. Wcześniej (18 lipca) o pozytywnym wyniku testu u jednej z zawodniczek poinformował ŁKS Commercecon Łódź. Tam jednak udało się opanować sytuację. Nie doszło do dalszych zakażeń, a po okresie kwarantanny siatkarki wróciły już do treningów.
Mniej szczęścia mieli natomiast w Gdańsku. O pierwszym przypadku zakażenia, Trefl poinformował 24 lipca. Dwa dni później pozytywny wynik otrzymał kolejny zawodnik, a następnego dnia obecność SARS-CoV-2 wykryto także u partnerek zakażonych.
I choć zaczęto reagować szybko i zdecydowanie, gdyż jeszcze 24 lipca zadecydowano o zamknięciu Ergo Areny, a treningi zawieszono nawet w koszykarskim zespole Trefla Sopot, który korzysta z tych samych obiektów co siatkarze, to nie udało się zapobiec kolejnym zakażeniom. We wtorek (28 lipca) potwierdzono kolejne cztery, a w środę sześć przypadków. Obecnie aż 14 osób związanych z klubem zmaga się z wirusem, z czego 11 to siatkarze.
Prezes Gadomski zapewnia jednak, że aktualnie nie ma ryzyka, by zagrożony był start Trefla w nadchodzącym sezonie PlusLigi, którego inaugurację zaplanowano na 12 września. Jednocześnie jest przekonany, że sytuacja, z którą zmagają się w Gdańsku, może powtórzyć się także w innych zespołach. - Po tej sytuacji, która nas spotkała i zbierając informacje z wielu źródeł obawiam się, że zakażenia będą występowały także w innych drużynach - stwierdził. - Oczywiście wolałbym, by się okazało, że to tylko pesymistyczne przypuszczenia, że taka sytuacja może się powtórzyć, jednak o wszystkim przekonamy się, gdy wystartuje PlusLiga - dodał Gadomski.
Sami siatkarze zakażenie przechodzą łagodnie. Poza gorączką czy ogólnym osłabieniem u niektórych z nich, nie występują żadne poważniejsze objawy. Na ten moment wydaje się, że sytuacja jest pod kontrolą. Przebadano już 21 osób związanych z zespołem (siatkarzy i członków sztabu), a także pracowników klubu i Ergo Areny. U tych ostatnich wszystkie wyniki były negatywne.
Oczywiście sytuacja znacząco wpływa na przygotowania zespołu. Trefl wycofał się już z turnieju PreZero Grand Prix, gdzie jego miejsce zajmie LUK Politechnika Lublin.
Siatkarze, w przeciwieństwie do piłkarzy czy żużlowców, nie byli objęci tak surowym reżimem sanitarnym. Ryzyko zakażenia, któregokolwiek z nich było zatem wyższe.
- W żadnym klubie PlusLigi nie było wymogów robienia testów. Szczerze mówiąc nie wiem, czy ktoś zdecydował się na przebadanie swoich siatkarzy. Testy byłyby w pełni zasadne, gdyby zawodnicy po ich przeprowadzeniu byli izolowani - tak było w piłce nożnej i żużlu. My tej izolacji nie nakazaliśmy. Tak naprawdę, gdy zawodnik wychodził z treningu, szedł na przykład do sklepu, a co za tym idzie - stykał się z różnymi ludźmi - wyjaśnił Dariusz Gadomski.
Teraz jednak ma się to zmienić o czym w rozmowie z TVP Sport poinformował Kamil Składowski, rzecznik Polskiej Ligi Siatkówki.
- Jesteśmy w momencie opracowania procedur nie tylko na sezon, ale także w odniesieniu do sytuacji, które miały miejsce w Treflu Gdańsk i ŁKS - wyjawił. - Procedura będzie zbliżona do tej, która dotyczyła piłkarzy i żużlowców. O szczegółach powiemy w najbliższych tygodniach - dodał Składowski.
Póki co natomiast pozostaje czekać. Kolejny test pierwszego z zakażonych siatkarzy Trefla czeka 2 sierpnia. Pozostali natomiast mają zostać ponownie przebadani 5-6 sierpnia.
Czytaj także:
- Koronawirus. Siatkarze VERVY Warszawa Orlen Paliwa przebadani. "Wszyscy są zdrowi"
- Siatkówka. Niespodziewany gość na treningu Indykpol AZS Olsztyn. Pascal Brodnicki sprawdził się z zawodowcami