PreZero Grand Prix. Paula Słonecka najbardziej zapracowaną siatkarką turnieju finałowego. "Musiałam to wytrzymać!"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Paula Słonecka
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Paula Słonecka

#VolleyWrocław zajął drugie miejsce w zawodach PreZero Grand Prix. Główną "armatą" wrocławianek była Paula Słonecka, która w ostatnich dwóch meczach atakowała aż... 101 razy. - Musiałam to wytrzymać! - mówi przyjmująca zespołu z Dolnego Śląska.

[b]

Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: Była pani najbardziej zapracowaną zawodniczką turnieju finałowego PreZero Grand Prix w Gdańsku. Liczba 101 ataków w dwóch meczach musi robić wrażenie. Jak udało się pani wytrzymać to fizycznie?[/b]

Paula Słonecka, przyjmująca #VolleyWrocław: Musiałam to wytrzymać! Czułam się może trochę gorzej, niż na turnieju w Krakowie, ale to dlatego, że weszłyśmy już na nieco większe obciążenia na siłowni. Dlatego też skakało nam się ciężej. Byłam jednak gotowa na to, że skakania i biegania będzie w Gdańsku co niemiara. Występowałam już na turniejach plażówki, gdzie w słońcu rozgrywa się kilka meczów dziennie, więc nie była to dla mnie taka zupełna nowość. Mimo wszystko cieszę się, że dostałyśmy teraz dwa dni przerwy i możemy się zregenerować.

Ostatecznie wraz z #VolleyWrocław zajęłyście 2. miejsce w PreZero Grand Prix. Jak przygotowywałyście taktykę na kolejne mecze?

Po każdym meczu rozmawiałyśmy ze sobą, podglądałyśmy inne drużyny. Trener poukładał nam grę. Wiedziałyśmy gdzie jest nasze miejsce na boisku, ale już kwestie indywidualne, takie jak sposób najścia do ataku i optymalne rozegranie leżały po naszej stronie. Analizowałyśmy m.in. to, czy jest sens ustawiania podwójnego bloku, gdzie najlepiej kiwnąć, aby zdobyć punkt i gdzie znaleźć się w obronie. Jestem jednak zdania, że gdyby w przyszłym roku taki turniej znów był rozgrywany, to każdej z nas byłoby już dużo łatwiej się w nim odnaleźć.

ZOBACZ WIDEO: Lotos PZT Polish Tour. Paula Kania-Choduń: Tenis w końcu sprawia mi przyjemność

Czy pani doświadczenie z gry w turniejach siatkówki plażowej, takich jak np. zawody z cyklu Plaża Open, przydały się w rywalizacji cztery na cztery? Czy jednak bliżej tej formule było do gry w hali?

Kilka razy byłam pytana o to, czy tej formie siatkówki jest bliżej do siatkówki plażowej czy halowej i odpowiadałam, że moim zdaniem bardziej przydają się tutaj umiejętności gry w hali. Zagrania halowe przynoszą więcej efektu, niż te rodem z piasku. Przewaga siły ataku i poukładanie sobie gry były kluczowe, by móc zajść daleko w PreZero Grand Prix.

Część z klubów zdecydowała się zakontraktować na czas turnieju PreZero Grand Prix siatkarki plażowe, reprezentantki kraju w tej dyscyplinie. Czy pani zdaniem było to zagranie "fair"?

Jeżeli chodzi o udział zawodniczek plażowych, to ja osobiście nie widzę w tym nic złego, jeżeli regulamin to dopuszcza. W naszej drużynie akurat ja i Agnieszka (Adamek - przyp. red.) miałyśmy tego "plażowego" doświadczenia najwięcej. W ekipach, które zajęły dwa pierwsze miejsca, czyli u nas i wśród bydgoszczanek nie było zakontraktowanych siatkarek spoza klubu. Okazało się więc, że nie miało to aż takiego przełożenia na wygraną w całym turnieju.

Tego lata przez restrykcje związane z epidemią nie mogła jednak pani wziąć udziału w rozgrywkach na piasku, więc szanse trochę się wyrównały.

W tym roku wiedziałam już, że nie dam rady wziąć udziału w żadnym z tych turniejów. Również dlatego, że we Wrocławiu szybko wystartowałyśmy z przygotowaniami. Nigdy nie ukrywałam, że gra w hali jest dla mnie priorytetem. Okazało się, że liga letnia była dla mnie jedyną okazją do kontaktu z "piaskiem" w tym sezonie.

Kto skorzystał w największym stopniu na organizacji przedsięwzięcia nazywanego początkowo ligą letnią?

Był to turniej, na którym skorzystali najbardziej sponsorzy i kibice. My również po tak długiej przerwie mogłyśmy poczuć rytm meczowy. Czułyśmy się jednak swobodnie, bo nie miałyśmy aż takiej presji wyniku. Przed finałami w Gdańsku miałyśmy zaledwie 1-2 treningi na plaży, bazowałyśmy na tym co wypracowałyśmy przed turniejem w Krakowie. Najważniejsze było to, aby uniknąć kontuzji.

Linia przyjęcia w ekipie z Wrocławia wygląda w tym sezonie imponująco. Ofensywnie usposobiona Natalia Murek i zapewniająca stabilność w defensywnie Anna Bączyńska. Jak odnajdzie się pani w zestawieniu z takimi zawodniczkami?

To się dopiero okaże. Wiedziałam z kim będę rywalizować, bo #VolleyWrocław od początku myślał o zakontraktowaniu trzech przyjmujących, które reprezentują podobny poziom. W sezonie zdarzają się różne sytuacje i na pewno możliwość rotacji będzie naszym atutem. A o to, której z nas uda się wywalczyć pierwszy skład, trzeba pytać trenera.

Ostatni mecz ligowy rozegrałyście prawie... pół roku temu. Jak udało się pani "przetrwać" okres lockdownu?

Nie siedziałam i nie leniuchowałam. Na szczęście miałam taką możliwość i warunki do tego, aby ćwiczyć we własnym domu. Było to trochę trudniejsze niż w normalnych okolicznościach, bo w ostatnich sezonach od razu po zejściu z hali wchodziłam na piasek. Zauważyłam za to po sobie, że przyjeżdżając tutaj do Wrocławia miałam większy głód siatkówki. Wychodzę z takiego założenia, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.

Jak wyglądają plany sparingowe #VolleyWrocław na najbliższe dni?

W przyszłym tygodniu jedziemy na dwa sparingi do Bielska-Białej. Dopiero zaczynamy treningi w "szóstkach", więc sama jestem ciekawa, jak się zaprezentujemy. Każda z nas jest podekscytowana tym nowym sezonem i teraz, gdy rywalizacja w PreZero już za nami, możemy skupić się tylko i wyłącznie na nim.

Przeniosła się pani z Piły do Wrocławia. Czy miała już pani okazję poznać lepiej stolicę Dolnego Śląska?

Kiedy się tu przeprowadziłam uderzył mnie fakt, że ludzie podchodzą do mnie z dużą serdecznością. Korzystam z wolnych weekendów, aby trochę wyjść pozwiedzać miasto. Nie jest to łatwe, bo mamy okres wakacyjny, a ja staram się unikać tłumów. Na razie poznaję głównie parki i tego typu miejsca, gdzie można pospacerować w ładnych okolicznościach przyrody. Tym bardziej, że mam też psa Huskey, więc dla niego to też jest atrakcja.

Zobacz również:
Sezon PlusLigi nie zostanie rozegrany do końca? Siatkarze nie mogą na to patrzeć, mają długoterminowe cele [WYWIAD]
PreZero Grand Prix: Jastrzębski Węgiel najlepszy na piasku. PGE Skra Bełchatów zdominowana w finale

Źródło artykułu: