Los Superpucharu Polski rozstrzygnięto w nietypowej formule turnieju. Do kameralnej hali w Arłamowie zaproszone zostały cztery kluby, które w ostatnich dwóch dekadach PlusLigi zdobyły mistrzostwo kraju. W sobotę w półfinałach PGE Skra Bełchatów zwyciężyła 3:0 z Jastrzębskim Węglem, a Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 z Asseco Resovią Rzeszów. Multimedaliści krajowego podwórka ponownie powalczyli o trofeum.
Konfrontacja pierwszego z ostatnim zdobywcą Superpucharu Polski była idealnym przedsmakiem rozpoczynającego się w przyszłym tygodniu i długo wyczekiwanego przez siatkarskich kibiców sezonu.
Skra była w roli pretendenta. To ona próbowała odzyskać trofeum, a i w poprzednim sezonie ligowym oglądała plecy kędzierzynian. W pierwszym secie zwyciężyła 25:20, a prowadziła raz wyżej, raz niżej od początku do końca rundy. Historia spotkań obu drużyn jest naszpikowana czterosetowymi i pięciosetowymi pojedynkami i po powrocie drużyn na boisko ZAKSA dała do zrozumienia, że i tym razem nie będzie ekspresowego rozstrzygnięcia. W drugim secie wygrała 25:14 i w meczu był remis 1:1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Lewis Hamilton zaskoczył sprzątaczkę. Tego się nie spodziewała
Drużyna z województwa opolskiego zaczęła dominować. Zwiększyła moc i precyzję swoich zagrywek, a odrzucenie od siatki Skry dało tę sekundę więcej na szczelne ustawienie bloku. Na tym etapie spotkania po minimum punkcie zdobytym wszystkimi wiodącymi elementami mieli Łukasz Kaczmarek i David Smith. W ekipie z Bełchatowa tak wszechstronnego zawodnika jeszcze nie było. Trener Michał Gogol wcześnie musiał zmienić Bartosza Filipiaka na Dusana Petkovicia z powodu urazu tego pierwszego.
Szkoleniowcowi Skry coraz trudniej było podpowiedzieć coś trafnego swoim podopiecznym. Już po czterech akcjach w trzecim secie była kolejna przerwa na jego żądanie. Podopieczni Gogola byli punktowani a to przez wspomnianego Kaczmarka, a to Aleksandra Śliwkę. Zagrożenie nadchodziło z wielu kierunków. ZAKSA wygrała 25:20 i objęła prowadzenie 2:1 w meczu.
W czwartym secie ZAKSA zamknęła mecz i po zwycięstwie 25:19 mogła cieszyć się z wywalczenia Superpucharu Polski. W finale powtórzył się scenariusz z półfinału, w którym kędzierzynianie również odwrócili wynik 0:1 na 3:1. Zmienił się głównie przeciwnik. Nagrodę zabrali ze sobą po raz drugi w historii, a Skra przegrała po raz pierwszy w piątym występie w pojedynku o superpuchar.
PGE Skra Bełchatów - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (25:20, 14:25, 21:25, 19:25)
Skra: Łomacz, Ebadipour, Katić, Kłos, Bieniek, Filipiak, Piechocki (libero) oraz Petković, Sawicki
ZAKSA: Toniutti, Śliwka, Semeniuk, Kochanowski, Smith, Kaczmarek, Zatorski (libero)
Czytaj także: "Siatkarski idol" kończy karierę. Czułe pożegnanie legendarnego Serginho
Czytaj także: Wilfredo Leon rzadko sięga po alkohol. W Rosji musiał spróbować wódki. Woli inne trunki