PlusLiga. Wymarzony początek Trefla Gdańsk. Mariusz Wlazły o swoim oficjalnym debiucie w nowym klubie

WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły
WP SportoweFakty / Anna Dembińska / Na zdjęciu: Mariusz Wlazły

Siatkarze Trefla Gdańsk zagrali powyżej oczekiwań i pokonali na wyjeździe Cerrad Eneę Czarnych Radom 3:0. W zespole znad morza oficjalny debiut zaliczył Mariusz Wlazły, który pochwalił wszystkich zawodników. - Ukłony dla chłopaków - powiedział.

W tym artykule dowiesz się o:

Trudne tygodnie za siatkarzami Trefla Gdańsk. Drużyna z Trójmiasta miała zaburzone przygotowania do sezonu z powodu zakażeń koronawirusem. Prezes Dariusz Gadomski chciał nawet przełożyć pierwsze dwa spotkania, jednak potyczka z Cerradem Eneą Czarnymi Radom doszła do skutku zgodnie z planem. Starcie z Asseco Resovią Rzeszów natomiast przesunięto na późniejszy termin. Krótki okres treningów nie wpłynął negatywnie na postawę podopiecznych Michała Winiarskiego.

Gdańszczanie zagrali wręcz powyżej oczekiwań i rozbili ekipę z Radomia 3:0 (w setach do 19, 21 i 11). Istny nokaut. Mariusz Wlazły w rozmowie z telewizją Cerradu Enei Czarnych podsumował spotkanie. - To prawda, że chcieliśmy przełożyć mecz ze względu na to, że nasza drużyna w okresie przygotowań zachorowała na koronawirusa. Nie będziemy ukrywać, że bardzo długo nie trenowaliśmy, wypadliśmy z rytmu praktycznie po dwóch pierwszych tygodniach zajęć. Nie mogliśmy normalnie pracować przez pięć tygodni - skomentował nowy kapitan Trefla.

Cały zespół wrócił do treningów na początku września. - Wprowadzenie do zajęć było ostrożne, bo nie wiadomo jak organizmy zachowują się po przebytym wirusie. Prawdę mówiąc, przyjechaliśmy do Radomia po zaledwie trzech tygodniach przygotowań. Chcieliśmy przełożyć mecz. Szkoda, że decyzje ze strony radomskiej były takie, a nie inne - dodał 37-letni atakujący, który został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie naśladujcie ich! Jeden błąd i tragedia gotowa

Zwycięstwo przyjezdnych nawet przez chwilę nie było zagrożone. Wymarzona inauguracja PlusLigi. - Przyjechaliśmy z bardzo dobrym nastawieniem i chcieliśmy zagrać jak najlepsze spotkanie, tym bardziej że do pełnych przygotowań brakuje nam około dwóch tygodni. Cieszę się, że już na chwilę obecną potrafiliśmy zaprezentować to, co potrafimy, czyli grać w siatkówkę we wszystkich elementach - zaznaczył Wlazły.

Co było kluczem do rozgromienia siatkarzy prowadzonych przez Roberta Prygla? - Najwięcej wniosło nasze serce. Napędzaliśmy siebie atmosferą i pozytywną energią, która biła od każdego z nas. Ukłony dla chłopaków. Wiem, jak ciężko występuje się po tak krótkim czasie przygotowań - zakończył.

Zobacz takżeSiatkówka. Plusliga. Wlazły i Smith ścianą nie do przejścia. Punkty, bloki, asy w 2. kolejce PlusLigi
Zobacz takżePlusLiga. Zawodnik z polskimi korzeniami chce podbić rozgrywki: "Jestem podekscytowany grą w Polsce"

Komentarze (0)