Zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić - komentarze po spotkaniu Wisła - Piast

Po ostatniej piłce poniedziałkowego spotkania pomiędzy Wisłą Kraków, a Piastem Szczecin gospodynie padły sobie w ramiona i wspólnie cieszyły się z awansu do finału I Ligi Kobiet. Pokonane tymczasem długo nie mogły pogodzić się z porażką i ze łzami w oczach siedziały na parkiecie. - Nie wiem, co mam powiedzieć. Po dwóch porażkach, odrobiłyśmy straty, ale niestety dziś nie udało się wygrać - powiedziała Małgorzata Plebanek, która wciąż jest zawodniczką Wisły Kraków, choć w tym sezonie reprezentuje barwy Piasta Szczecin.

Kinga Bernacka
Kinga Bernacka

- Niektóre zawodniczki nie wytrzymały dziś presji i nie poradziły sobie. Nie przegraliśmy z Wisłą, tylko sami z sobą. Dziewczyny po dobrym początku popełniły dwa proste błędy i gra się posypała, zaczęła się panika. Ja rozumiem, że tego typu zagrania mogą się zdarzać zawodniczkom mało doświadczonym, ale nie siatkarkom, które grają po kilka lat - mówił zaraz po meczu Marek Mierzwiński. Szkoleniowiec zespołu ze Szczecina przyznał także, że ma pretensje do PZPS o zmianę terminu meczu pomiędzy Wisłą, a Piastem z ubiegłej środy na poniedziałek. - Jest to zagranie nie fair, bo z całym szacunkiem dla Kingi Hatali, która jest na tyle dobrą juniorką, że gra też w I lidze, ale nie jest to zawodniczka, która decyduje o obliczu pierwszego zespołu Wisły. Owszem Wisła miała prawo złożyć taki wniosek (Wisła Kraków poprosiła o zmianę terminu piątego meczu z Piastem tłumacząc to udziałem swojego drugiego zespołu w mistrzostwach Polski juniorek, które odbywały się w ubiegłym tygodniu - przyp. redakcji), PZPS miał prawo rozpatrzeć go pozytywnie, ale taki wniosek składa się na 10 dni przed planowanym terminem spotkania, a Wisła zrobiła to 10 godzin przed naszym wyjazdem. Dlatego właśnie uważam, że krakowski zespół postąpił nie fair ? Bozia jest sprawiedliwy, na pewno to się na nich negatywnie odbije, a jak wiadomo wszystko w życiu wychodzi na zero.

Po zakończeniu poniedziałkowego spotkania zupełnie inne nastroje niż w Piaście, panowały w ekipie Wisły Kraków. - Wydaje mi się, że zagrałyśmy dziś bardzo dobry mecz i byłyśmy maksymalnie skoncentrowane. Były może momenty lekkiego rozprężenia, ale nie odpuściłyśmy. Przez cały tydzień robiłyśmy wszystko na treningach żeby wygrać ten mecz, przygotowywałyśmy się psychicznie i chyba to zaprocentowało. Wydaje mi się, że w meczach z Gwardią możemy być w "gazie", bo gramy tydzień po tygodniu, a Gwardia miała dłużą przerwę. Z drugiej strony wiadomo jednak, że Wrocławianki są takim zespołem, który zawsze gra na maksa i nie odpuści sobie tych meczów - powiedział po poniedziałkowym spotkaniu Katarzyna Mróz

Zadowolony z postawy swoich zawodniczek był również trener Krzysztof Mazurek, który podkreślał, że rywalizacja Wisły z Piastem była bardzo interesująca - fajnie, że to tak się ułożyło. Dla mnie to wręcz korzystna sprawa, że zagraliśmy dwa mecze więcej z takim przeciwnikiem jak Piast. Natomiast, jaki to będzie miało wpływ na mecze z Gwardią zobaczymy. O tym, że wygraliśmy z nimi dwa mecze w rundzie zasadniczej teraz trzeba zapomnieć. Teraz zaczynamy rywalizację od zera. Dla nas to będą najważniejsze mecze sezonu - powiedział szkoleniowiec zespołu z Grodu Kraka, dodając jednocześnie, że jego zespół jest dobrze przygotowany kondycyjnie, bo cały sezon ciężko pracował, żeby teraz móc grać spokojnie.

Zarzuty, że Wisła nie powinna przenosić terminu piątego meczu z Piastem Szczecin, Krzysztof Mazurek skomentował następująco - Bardzo mi przykro, że Piast ma do nas pretensje. Ja zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić, w granicach przepisów, które dopuszcza PZPS, żeby znaleźć się w tym piątym meczu w jak najlepszej dla nas sytuacji. Mieliśmy kilka przeziębionych zawodniczek, niektóre brały antybiotyki, więc dla mnie taka przerwa, to było dobre rozwiązanie. Poza tym Kinga Hatala gra na prawym skrzydle i radzi sobie bardzo dobrze, więc chodziło tez o to, żeby ona mogła zagrać w tym spotkaniu.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×